środa, 14 sierpnia 2013

SOS dla skóry.

Dziś chciałam Wam przedstawić kolejny produkt od Eveline Cosmetics, który znalazłam w lipcowej paczce. Jesteście ciekawe kto tym razem jest bohaterem recenzji? Czytajcie dalej, chociaż rozumiem że piękna pogoda nie zachęca do siedzenia przed monitorem :)
Logo serwisu



Od producenta:
.Luksusowa kuracja regenerująca dla skóry suchej i wrażliwej, wymagającej intensywnego odżywienia i wzmocnienia. Innowacyjna formuła bogata w peptydy najnowszej generacji Matrixyl 3000, kolagen morski Collasurge oraz komórki macierzyste PhytoCellTec przywraca gęstość i sprężystość skórze. bioHyaluron Complex, zawierający kwas hialuronowy, działający w synergii z kompleksem MagnolidoneŸ, zapewnia ekstremalnie długotrwałe nawilżenie. bioOlejek arganowy, masło shea oraz ekstrakt z jedwabiu głęboko odżywiają, wygładzają i uelastyczniają skórę. Witamina E przeciwdziała procesom starzenia się. 

Skład:
Składniki aktywne:

- Matrixyl 3000™, 
- kolagen morski Collasurge™ 
- komórki macierzyste PhytoCellTec™
- bioHyaluron Complex™
- kompleks Magnolidone®
- bioolejek arganowy
- masło Shea
- ekstrakt z jedwabiu
- witamina E

Pojemność: 200 ml
Cena: ok. 12 zł
Moja opinia: 
Kosmetyk należy do serii bioHYALURON 4D, a więc na pewno domyślacie się, że w swoim składzie zawiera dużą dawkę tego właśnie kwasu. Krem zamknięty został w plastykowym słoiczku z dużą nakrętką. W środku zadbano o dokładne zabezpieczenie zawartości specjalną membraną. Dzięki takiemu zabiegowi, kosmetyk bez najmniejszych szkód, dla zawartości walizki, możemy zabrać w podróż. Osobiście lubię rozwiązania opakowaniowe w postaci takiego słoiczka. Wiem ile kosmetyku jeszcze mi pozostało, a resztki mogę wydobyć nawet w zakamarkach. 
Krem posiada biały kolor i konsystencję bez zarzutu. Jest lekka i z łatwością rozprowadza się na skórze. Na początku wyczuwamy odrobinę tłustą warstwę, ale po paru minutach to nieprzyjemne dla mnie uczucie mija i pozostałości wchłaniają się w zupełności. Myślę, że wszystko zależy od stopnia ,,wysuszenia,, skóry. Krem o zapachu kwiatów napawa mnie świeżością i przyjemnym orzeźwieniem. Szkoda tylko, że tak pozytywny aromat nie utrzymuje się dłużej na skórze i że nie chce towarzyszyć mi w ciągu dnia. No cóż, pozostaje mi rozkoszowanie się krótkotrwałymi chwilami...

A teraz trzeba wspomnieć co nieco o działaniu :) Nie mam jakiejś drastycznie suchej skóry, ale w okresie letnim i tak nie jest odpowiednio nawilżona. Krem SOS w przypadku takich mankamentów radzi sobie świetnie, idealnie odżywia, nawilża ,oraz doskonale łagodzi po-słoneczne oparzenia i nie tylko. Niweluje uczucie ściągnięcia po kąpieli i dał radę moim wysuszonym na wiór łokciom. Jeśli macie podrażnienia po depilacji to nie zawahajcie się użyć tego kremu ! Producent obiecuję poprawę gęstości skóry, ja póki co nie mam problemów z wiotczeniem, więc myślę że starsze pokolenie może z czystym sumieniem sięgnąć po krem SOS. Z wydajnością jak zwykle jest różnie, bo wszystko zależy od partii skóry poddawanej pielęgnacji tym kosmetykiem. Dla mnie słoiczek jest w zupełności wystarczający, a cena na pewno nie zrujnuje mojego nadszarpniętego wydatkami szkolnymi portfela. Czy polecam ? Jak najbardziej:) 

Zapraszam na stronę firmy Eveline (tutaj) i na FB (tutaj)

7 komentarzy:

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger