Od producenta:
.Luksusowa kuracja regenerująca dla skóry suchej i wrażliwej, wymagającej intensywnego odżywienia i wzmocnienia. Innowacyjna formuła bogata w peptydy najnowszej generacji Matrixyl 3000, kolagen morski Collasurge oraz komórki macierzyste PhytoCellTec przywraca gęstość i sprężystość skórze. bioHyaluron Complex, zawierający kwas hialuronowy, działający w synergii z kompleksem Magnolidone, zapewnia ekstremalnie długotrwałe nawilżenie. bioOlejek arganowy, masło shea oraz ekstrakt z jedwabiu głęboko odżywiają, wygładzają i uelastyczniają skórę. Witamina E przeciwdziała procesom starzenia się.
Skład:
Składniki aktywne:
- Matrixyl 3000™,
- kolagen morski Collasurge™
- komórki macierzyste PhytoCellTec™
- bioHyaluron Complex™
- kompleks Magnolidone®
- bioolejek arganowy
- masło Shea
- ekstrakt z jedwabiu
- witamina E
Pojemność: 200 ml
Cena: ok. 12 zł
Moja opinia:
Kosmetyk należy do serii bioHYALURON 4D, a więc na pewno domyślacie się, że w swoim składzie zawiera dużą dawkę tego właśnie kwasu. Krem zamknięty został w plastykowym słoiczku z dużą nakrętką. W środku zadbano o dokładne zabezpieczenie zawartości specjalną membraną. Dzięki takiemu zabiegowi, kosmetyk bez najmniejszych szkód, dla zawartości walizki, możemy zabrać w podróż. Osobiście lubię rozwiązania opakowaniowe w postaci takiego słoiczka. Wiem ile kosmetyku jeszcze mi pozostało, a resztki mogę wydobyć nawet w zakamarkach.
Krem posiada biały kolor i konsystencję bez zarzutu. Jest lekka i z łatwością rozprowadza się na skórze. Na początku wyczuwamy odrobinę tłustą warstwę, ale po paru minutach to nieprzyjemne dla mnie uczucie mija i pozostałości wchłaniają się w zupełności. Myślę, że wszystko zależy od stopnia ,,wysuszenia,, skóry. Krem o zapachu kwiatów napawa mnie świeżością i przyjemnym orzeźwieniem. Szkoda tylko, że tak pozytywny aromat nie utrzymuje się dłużej na skórze i że nie chce towarzyszyć mi w ciągu dnia. No cóż, pozostaje mi rozkoszowanie się krótkotrwałymi chwilami...
A teraz trzeba wspomnieć co nieco o działaniu :) Nie mam jakiejś drastycznie suchej skóry, ale w okresie letnim i tak nie jest odpowiednio nawilżona. Krem SOS w przypadku takich mankamentów radzi sobie świetnie, idealnie odżywia, nawilża ,oraz doskonale łagodzi po-słoneczne oparzenia i nie tylko. Niweluje uczucie ściągnięcia po kąpieli i dał radę moim wysuszonym na wiór łokciom. Jeśli macie podrażnienia po depilacji to nie zawahajcie się użyć tego kremu ! Producent obiecuję poprawę gęstości skóry, ja póki co nie mam problemów z wiotczeniem, więc myślę że starsze pokolenie może z czystym sumieniem sięgnąć po krem SOS. Z wydajnością jak zwykle jest różnie, bo wszystko zależy od partii skóry poddawanej pielęgnacji tym kosmetykiem. Dla mnie słoiczek jest w zupełności wystarczający, a cena na pewno nie zrujnuje mojego nadszarpniętego wydatkami szkolnymi portfela. Czy polecam ? Jak najbardziej:)
fajny jest ten krem :)
OdpowiedzUsuńTaki delikatniutki i miło pachnący :)
UsuńFajne rzeczy w składzie też są, więc raczej nie najgorszy :)
OdpowiedzUsuńNie najgorszy :)
Usuńmilusi kremik...
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować, drogi nie jest :)
UsuńOooo! Ciekawe czy dałby sobie radę z moją suchą skórą!!!?
OdpowiedzUsuń