środa, 30 grudnia 2020

Love Beauty and Planet Marine Moisture

Love Beauty and Planet Marine Moisture

 Jeszcze przed świętami trafiły do mnie nowości marki Love Beauty and Planet. Tym razem mogłam przetestować produkty ze świeżutkiej serii z algami morskimi i eukaliptusem.

Powiem wam, że ogólnie kosmetyki Love Beauty and Planet często goszczą w mojej łazience. Pokochałam je za etycznie pozyskiwane składniki, w 100% wegański skład. To oczywiście nie wszystko, ponieważ praktycznie każdy ich produkt trafia w moje gusta i spisuje się u mnie idealnie. 

Marka stawia również na butelki wykonane w stu procentach z plastiku z recyklingu (zebranego z okolic oceanu z Azji) i nadające się do powtórnego przetworzenia. 

Linia Marine Moisture, to dla mnie kolejna perełka, którą szczerze mogę wam polecić. Każdy produkt ma aż 400 ml, kosztuje nieco ponad 30 zł. Zapachy? Niesamowicie świeże, pobudzające i energetyzujące. Czuć tutaj morską bryzę, "powiew wiatru" i nuty eukaliptusa pochodzącego z Chin.

SZAMPON


Ostatnio miałam spory problem ze swędzącą skórą głowy. Nie mogłam sobie z tym poradzić i jak szalona szukałam odpowiedniego kosmetyku w drogeriach. Dopiero szampon Marine Moisture pozwolił mi rozprawić się z problemem przesuszonego skalpu.

Kosmetyk świetnie oczyszcza skórę głowy i oczywiście włosy. Likwiduje świąd, podrażnienia, a jednocześnie jest bardzo skuteczny i odpowiednio delikatny. Wspaniale nawilża, pielęgnuje pasma, nie plącze ich, nadaje blask. Pieni się jak trzeba, a konsystencja jest trafiona w punkt. Bardzo się polubiliśmy.

ODŻYWKA

To prawdziwy sztosik! Odżywkę moje włosy dosłownie pokochały. Po noszeniu czapki, przegrzewaniu pasm i skóry głowy w ogrzewanych pomieszczeniach wiadomo, że o idealnej fryzurze można zapomnieć. Odżywka uratowała mnie przed katastrofą, czyli drastycznym cięciem u fryzjera.

Kosmetyk używam przy każdym myciu głowy. Zero obciążenia pasm, oklapnięcia przy skórze. Włosy są błyszczące, sypkie, nawilżone aż po same końce, wygładzone. Rozczesuję je bezproblemowo nawet wtedy, gdy je rozpuszczę na cały dzień. Odżywka zaskoczyła mnie swą gęstą konsystencją, która jednocześnie nie sprawia problemów przy aplikacji. Super sprawa!

BALSAM

Must have na zimową porę i nie tylko. Przecudowny zapach i znakomite działanie. Balsam radzi sobie świetnie nawet z najbardziej przesuszoną skórą. Uwielbiam go nakładać wieczorem, kiedy na maksa potrzebuję się zrelaksować. Kosmetyk wchłania się błyskawicznie, nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy. Po jego użyciu praktycznie od razu można wskakiwać w wygodną piżamkę ;)

Balsam znakomicie nawilża, wygładza i nadaje skórze zdrowego blasku. Duża butla z pompką zdaje egzamin na ocenę celującą.

Serię Marine Moisture mogę więc polecić, a jednocześnie zachęcić was do bliższego poznania się z pozostałymi kosmetykami Love Beauty and Planet.

wtorek, 22 grudnia 2020

Hazelnut Passion w formie prezentu - Vobro

Hazelnut Passion w formie prezentu - Vobro

 Chcąc zrobić sobie małą przerwę w świątecznych przygotowaniach, stworzyłam i podsuwam wam recenzję kolejnego produktu od firmy Vobro. Niech będzie to pomysł na prezent dla tych, którzy jeszcze jakimś cudem podarków na Boże Narodzenie nie mają. A może ktoś wśród waszych znajomych, czy rodziny ma w najbliższym czasie urodziny bądź imieniny? Też będzie to fajna opcja prezentowa...


Vobro

HAZELNUT PASSION




 Jest to kolejny produkt "z grupy" prezentowych. Swoją drogą teraz sobie tak przypominam, że w mojej okolicy na próżno szukać podobnych słodkości. Są, owszem, lecz nie tak pięknie pakowane. Kupując jakąś bombonierkę czy czekoladę, zawsze musimy dodatkowo zakupić ładną torebkę. No, bo wiadomo, że tak wypada. Niemniej, zawsze są to jakieś dodatkowe koszty, prawda? 

W tym przypadku nie musimy się martwić o kwestię wizualną pralinek. Jest przepiękne, bardzo eleganckie opakowanie i cudna kokarda jako zwieńczenie całości. Czyż od produktu możemy wymagać czegoś więcej? Tak, tak, wybornego smaku. I tutaj firma Vobro nas nie rozczaruje. 

W pudełeczku znajdziemy sporą ilość pralinek w formie kopczyka. Każda pralinka pakowana jest oddzielnie co sprawia, że kilka takich czekoladek możemy zabrać ze sobą np. na spacer. Nie martwimy się, że wszystko się rozpadnie, a nas dopadnie nieoczekiwany głód. Albo wysypać kilka takich pralinek na talerzyk ze świątecznym wzorem. Super pomysł!

Pralinki nadziewane są orzechowym kremem i uwaga, mają w środku cały, najprawdziwszy orzech laskowy. Całość smakuje genialnie, czekoladka rozpływa się w ustach, a jednocześnie jest odpowiednio słodka - nie do przesady. A to wszystko bez grama tłuszczów utwardzanych, barwników i konserwantów. Nic tylko konsumować i cieszyć się chwilą ;)

poniedziałek, 21 grudnia 2020

Cherry Passion w formie prezentu - Vobro

Cherry Passion w formie prezentu - Vobro

 Jeśli jeszcze nie macie dość słodyczy na moim blogu, to dziś kolejna recenzja produktu od firmy Vobro i kolejny pomysł na słodki prezent z okazji Świąt. Ja tak ciągle piszę o świętach, ale tak naprawdę taki podarek możecie ofiarować na różne okazje. Imieniny, urodziny, albo po prostu dla samego siebie - tutaj pełna dowolność. Tym razem będzie jednak nieco bardziej... poważnie. Dlaczego? Bo to pralinki z alkoholem ;)


Vobro

CHERRY PASSION




Nie wiem czy wam wspominałam, ale jeśli nie, to nadrabiam zaległości. Nigdy, ale to nigdy nie przepadałam za czekoladkami z płynnym alkoholem. Mogła być w nich mocniejsza nuta, lecz nic innego. Jeśli już taka słodycz do mnie trafiała, to zjadał ją ktoś inny. Nie wiem skąd u mnie taka niechęć do podobnych słodkości, niemniej teraz jest zupełnie inaczej. Myślę, że ma w tym swój udział produkt od firmy Vobro. Z czekoladkami Cherry Passion spotkałam się jakiś czas temu i wyobraźcie sobie, że niesamowicie mi zasmakowały! Tym razem ucieszyłam się więc bardzo, bardzo, że wypuścili je na rynek w formie prezentowej.

Opakowanie jest fenomenalne! Połączenie kolorystyczne zasługuje na pochwałę i uznanie. Czerwień i złoto pasuje tutaj idealnie, no i ta kusząca, niczym prawdziwa, wiśnia... Można się rozmarzyć. Kokarda na szczycie pudełeczka sprawia, że całość jako prezent sprawdzi się jak trzeba. Każda pralinka zawinięta jest również w zawijkę, co sprawia, że kilka takich słodyczy możemy sobie wrzucić do torebki i zjeść w dowolnej chwili.

Pralinki mają kształt kopczyka. Fajnie to wygląda, a jeszcze lepiej smakuje. Korpus mamy z najprawdziwszej, wysokiej jakości czekolady deserowej, a we wnętrzu skrywa się cała, soczysta wiśnia, no i oczywiście spora ilość alkoholu. Taka kompozycja skrada serducho, smakuje chyba każdemu. Oczywiście dla dzieci musimy przygotować coś innego z wiadomych względów ;)

Pralinki są przepyszne. Wbrew pozorom nie oszałamiają słodyczą, rozpływają się w ustach i czarują niebanalnym smakiem. Produkt nie zawiera konserwantów, barwników, oleju palmowego i tłuszczów utwardzonych. Gorąco polecam wypróbować i przekonać się o wyjątkowości Cherry Passion od firmy Vobro.

niedziela, 20 grudnia 2020

Choco Crispy Cocoa & Milk w formie prezentu - Vobro

Choco Crispy Cocoa & Milk w formie prezentu - Vobro

 Nie zwalniając tempa, dziś recenzja kolejnych słodkości od firmy Vobro. Tym razem szczególną uwagę zwróćcie na opakowanie. To pomysł na prezent na zbliżające się Święta, więc jeśli nie macie jeszcze podarków, lećcie szybciutko do sklepu po coś takiego! Vobro jak zwykle pozytywnie zaskakuje!


Vobro

CHOCO CRISPY COCOA & MILK

 




Jestem osobą, która kocha słodycze. Nie mogłabym chyba bez nich funkcjonować. Oczywiście wszystko z umiarem i bez szaleństw. Uważam, że lepiej zjeść jedną taką pralinkę, niż pół kilograma bylejakości o słodkim smaku. W przypadku produktu od firmy Vobro, mamy stuprocentową pewność, że to cudne opakowanie, skrywa słodycz o najwyższej jakości i najlepszym smaku. Po raz kolejny przekonałam się, że Vobro potrafi pozytywnie zaskakiwać nas konsumentów.

Znów w pierwszej kolejności chcę was zachęcić do bliższego przyjrzenia się opakowaniu pralinek Choco Crispy. Nie jest to zwykłe pudełko, ale niesamowicie eleganckie opakowanie, które sprawdzi się jako prezent na każdą okazję. Nie musimy już biegać po sklepach w poszukiwaniu ozdobnych torebeczek. To klasa sama w sobie. Złote napisy, duża, złota kokarda, czego chcieć więcej?

Każda pralinka została schowana w elegancką zawijkę. To sprawia, że możemy dozować sobie czekoladki, czy wysypać je na jakiś fajny talerzyk. Z pewnością będą się ładnie prezentować, chociaż myślę, że nie przez długi czas.

Pralinki Choco Crispy uwodzą swym smakiem. Skradną serducho chyba każdego słodyczomaniaka. Nie zawierają barwników, konserwantów, czy tłuszczy utwardzonych. Rozpływają się w ustach, a chrupki słodowe, które kryją się we wnętrzu czekoladek, bardzo przyjemnie chrupią w buzi.

Pralinki wyglądają bardzo oryginalnie. To taki udany miks białej i mlecznej czekolady jako otoczki. Wnętrze ma dwa rodzaje: białe i ciemne, a odróżnimy je po papierkach ;) Po raz kolejny jestem pozytywnie zaskoczona pomysłowością firmy na odróżnienie smaku czekoladek.

Zachęcam was do wypróbowania tych słodkości i tak jak wspominałam, warto pomyśleć o pralinkach Choco Crispy Cocoa & Milk w kwestii prezentu na zbliżające się Święta. Ja z takiego podarku z pewnością bym się ucieszyła.  

sobota, 19 grudnia 2020

Delissimo Duo Brownie & Creme Brulee - Vobro

Delissimo Duo Brownie & Creme Brulee - Vobro

 Dawno mnie tu nie było, ale by wynagrodzić te niedogodności, przychodzę dziś do was z recenzją słodkości od marki Vobro.

Jeśli zaglądacie na mój blog, to wiecie, że ja ich produkty miałam już okazję poznać i zawsze, ale to zawsze, praktycznie z każdego słodkiego wyrobu byłam zadowolona. Tym razem chcę wam zaprezentować kilogram pyszności! Tak, tyle dobroci znajduje się w tym opakowaniu!


Vobro

DELISSIMO DUO BROWNIE & CREME BRULEE

 




Zbliżają się Święta... Myślę, że jest to też czas smakowania i cieszenia się jedzeniem. Oczywiście w Święta pozwalamy sobie na nieco więcej i na bok idą diety. Dlatego fajną opcją na słodkie rozpieszczanie się podczas Bożego Narodzenia, ale naturalnie nie tylko, będzie taka wielka paka pralinek.

Są to praliny w kształcie kul, które prezentują się bardzo oryginalnie. Zanim jednak o samych cukiereczkach, trzeba zwrócić szczególną uwagę na opakowanie. Nie jest to kłująca w oczy, tandetna torebka, a ciekawie wyglądające opakowanie. Patrząc na nie już ślinianki pracują na najwyższych obrotach :) Dalej jest tylko lepiej.

W opakowaniu mamy dwa rodzaje pralin. Nie mam tu tylko na myśli dwóch smaków wnętrza, bowiem pralinki wyróżnia jeszcze czekoladowa otoczka. I tak, mamy coś dla wielbicieli czekolady deserowej, ale również i mlecznej. Środek to już gęste, ale niesamowicie kremowe nadzienie o smaku creme brulee i brownie. 

Żebyście się nie pomylili, producent pomyślał i o odróżnieniu tych dwóch wariantów smakowych. Jak to zrobił? Przygotował dwa warianty zawijki w której skrywają się pralinki. Sprytnie, prawda? 

Co ze smakiem czekoladek? To mistrzostwo świata! Pralinki rozpływają się w ustach, nie są mdłe, sztuczne. Składniki są wysokiej jakości i to po prostu czuje się idealnie. Produkt nie zawiera barwników, konserwantów i tłuszczów utwardzonych. Takie słodkości się zapamiętuje, poleca każdemu i po prostu je ze smakiem. Warto sięgnąć po pralinki Delissimo, bo wyróżniają się wysoką jakością. U mnie część takich cukierasków zawiśnie na choince. Będzie pysznie :)

poniedziałek, 19 października 2020

Małe słodkości od firmy MAKO

Małe słodkości od firmy MAKO

 To, co wyprawia się za oknami, woła o pomstę do nieba. Pogoda jest masakryczna, praktycznie codziennie pada i słońce wychyla się zza chmur może na kilka minut. Ten paskudny, jesienny czas, trzeba sobie jakoś umilać. Co powiecie na porcję dobroci od firmy MAKO

 Cukiernictwo Mako Rogowo

Ja w ich słodkościach rozkochałam się na całego. Nie jest to nasze pierwsze spotkanie, a kolejne, jednakże za każdym razem bardzo udane i smakowite. Dziś chcę wam przedstawić trzy pyszności, takie idealne na jesienną pluchę.

RURKI



Połączenie wafla i śmietanowego kremu mogłoby się wydawać zbyt banalne, ale nie w tym przypadku. Te rurki są niesamowicie kruche, chrupiące, a śmietanowa pianka rozpływa się w ustach i raczy nasze podniebienie.

Puszyste, piankowe nadzienie to coś, co ja uwielbiam. Takie rurki będą więc idealną propozycją na coś słodkiego do kawy, kiedy nie chcę nam się piec samodzielnie jakiegoś ciasta, czy ciasteczek. Szybko i smacznie! Wielki plus za opakowanie, które jest szczelne i idealnie chroni słodkość przed uszkodzeniem podczas transportu.

 MURZYNKI

Pod taką nazwą kryją się po prostu ciepłe lody, ale jakże pyszne w smaku! Taki produkt nie jest jakąś nowością na rynku, a dla mnie to wspomnienie dzieciństwa. Niemniej, firma Mako zadbała o idealny smak swojego produktu. Jest on wysokiej jakości i po prostu nie do podrobienia.

 Kruchy wafelek, idealnie puszyste, śmietankowe nadzienie, a do tego pyszna polewa czekoladowa. Odmówicie sobie takiej słodkości? No, zdecydowanie jest to niewykonalne. Ciepłe lody firmy Mako, to gwarancja prawdziwego smaku, to produkt na który warto się skusić. Wszak słodycze zjadane z umiarem ucieszą każdego i poprawią podły nastrój.


CAŁUSKI



Ostatni produkt z całej trójki to prawdziwy sztosik! Dawno nie jadłam tak pysznej, tak delikatnej i lekkiej słodkości. Całuski, to również forma ciepłych lodów, nieco mniejszych, bardziej piankowych i delikatnych. Zaskoczyły mnie niesamowicie swym oryginalnym kształtem. 

    Na spodzie mamy okrągły wafelek, wnętrze "kopułki", to śmietankowe, puchate nadzienie, a całość wieńczy znakomita polewa czekoladowa. Obok takiego smakołyku chyba nikt nie przejdzie obojętnie.

W opakowaniu mamy aż dziesięć sztuk całusków. Będzie czym podzielić się z rodziną, znajomymi, czy koleżankami w pracy. Można się dosłownie rozpłynąć i popaść w stan relaksu podczas zajadania takich łakoci.

A wy znacie słodkości firmy MAKO?

czwartek, 8 października 2020

Vobro Hazelnut Passion

Vobro Hazelnut Passion

 Mamy już jesień. Ta pora nigdy nie nastrajała mnie zbyt optymistycznie i tak też jest w tym roku. Przeplatanka pogodowa nie służy mojemu zdrowiu, ale jakoś trzeba przeżyć ten czas i ratować się "umilaczami". Co to za przyjemności? Drobne, ale niesamowicie poprawiające humor i pozwalające przeczekać mniej ulubioną porę roku. Jesienią w szczególności lubię delektować się różnorakimi słodyczami. Tym razem wybór padł na markę Vobro i ich kolejne pyszności, a jednocześnie ofertowe nowości.

Firma nie po raz pierwszy zaskoczyła mnie przepięknym opakowaniem produktu, ale również jego wybornym smakiem. I chociaż nie po drodze mi z orzechowymi łakociami dla tych dosłownie straciłam głowę! Pralinki są obłędne!

Pralinka w kształcie kopczyka, to tak naprawdę najwyższej jakości czekolada, która skrywa orzechowe nadzienie i serce... w postaci orzeszka laskowego. Cała ta kompozycja zaskakuje smakiem i dosłownie rozpływa się w ustach. Po prostu ciężko poprzestać na zjedzeniu jednej pralinki, ponieważ kolejne kuszą niesamowicie.


W opakowaniu znajdziemy dziewięć czekoladek, każda oddzielnie owinięta eleganckim papierkiem. Całość ma 126 g. Idealna ilość do podzielenia się z rodziną, przyjaciółmi, albo do zjedzenia w samotności podczas gorszego dnia ;)


Na szczególną uwagę i uznanie zasługuje opakowanie. Grafika pudełeczka z pralinkami Hazelnut Passion nawiązuje do tego, które skrywało czekoladki Cherry Passion (klik). Widać, że firma ma swój charakterystyczny styl, który ja dosłownie ubóstwiam!

W tym przypadku mamy jednak dominację zieleni, ale są oczywiście złote elementy w postaci wstążeczek, które nadają całości odpowiedniej oprawy, elegancji. Opakowanie wyróżnia jeszcze brak folii zabezpieczającej, lecz nie musimy obawiać się o jakość produktu. Producent postawił na nowe zamknięcie - perforację. Tak samo rozwiązane zostało zamknięcie wnętrza pudełeczka. Coś innego, ale sprawdzającego się idealnie.

Pralinki Hazelnut Passion polecam wam z czystym sumieniem. Gwarantuję, że oczarują swym smakiem i niebanalnością. To także doskonały pomysł na drobny, ale jakże miły upominek.

czwartek, 2 lipca 2020

Słodki prezent od Vobro

Słodki prezent od Vobro
Okazji do świętowania w obecnej sytuacji mamy niewiele. Wyprawiamy mniej hucznie imieniny, urodziny, czy inne uroczystości. Jednak o tak wyjątkowych dniach w życiu naszym, najbliższych i znajomych warto pamiętać. Bo nic bardziej nie cieszy od prezentu danego od serca, bez przymusu i niekoniecznie za kilkadziesiąt złoty. Liczy się przecież pamięć, sam gest i nawet szczery uśmiech.
Dziś chciałam wam podsunąć pomysł na taki drobny podarek. Jest to bombonierka od firmy Vobro, która może stać się nie tylko dodatkiem do prezentu, ale z racji wyglądu i gabarytów, prawdziwym upominkiem.


Jeden, dosłownie jeden rzut oka na ten produkt wystarczył mi, bym mogła zadecydować o tym, że jest to coś wyjątkowego. Wiem doskonale, iż na naszym rynku aż roi się od przeróżnego rodzaju słodkich zestawów prezentowych, ale czy którykolwiek wygląda tak atrakcyjnie? Na większości opakowań widnieje beznadziejna, kiczowata grafika. A tutaj? Elegancja i umiar! Ozdobne, białe pudełeczko ze złotymi zdobieniami, a do tego coś specjalnego... najprawdziwsza, złota kokarda - nie namalowana, a w formie rzeczywistej :)


Opakowanie jest według mnie ogromne, więc sprawdzi się, tak jak wspominałam, jako samodzielny prezent. Mamy aż 360 g pyszności do wypróbowania.



Co znajdziemy w środku? O jejku, ileż dobroci! Dwa "pięterka" wypełnione znanymi mi już, ulubionymi czekoladkami Frutti di Mare.
Jedna tacka zawiera czekoladki w czekoladzie deserowo - białej w wersji klasycznej - kakao, orzech, karmel i mleczny.


Druga tacka to coś nowego. To warianty Crunchy z dodatkiem przepysznie chrupiących chrupek słodowych, również w czterech znanych nam smakach i w wyśmienitej czekoladzie mleczno - deserowej.


Czekoladki wyglądają uroczo i smakują wybornie. Pachną mega kusząco i dosłownie rozpływają się w ustach. Jeśli więc chcecie spróbować dobrej słodkości, albo w najbliższym czasie kroją się wam jakieś uroczystości, to gorąco polecam wam zakupić takie przepiękne pudełeczko czekoladek.

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger