czwartek, 14 lutego 2019

Balijski żel pod prysznic

Balijski żel pod prysznic
Jestem wielką fanką żeli pod prysznic i mogłabym je kupować po kilkanaście sztuk. Nie jestem też przywiązana do konkretnej marki, a chętnie sięgam po nowości, albo po to, co akurat wpadło mi w oko. Dzisiejsze żele pod prysznic zaskakują bowiem nie tylko zapachem, ale i niebanalnym opakowaniem. Ten może nie wygląda jakoś zaskakująco, lecz działa fantastycznie i pachnie po prostu bosko. Znajdziecie go w sklepie e-fryzjernia.pl Jesteście ciekawe jak sprawdził się u mnie? Zaraz wszystkiego się dowiecie. 







Od producenta:

Skład:

Pojemność: 350 ml
Cena: 11.50 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Nie jest to mój pierwszy kosmetyk marki ECOLAB. Na blogu znajdziecie recenzję np. indyjskiego olejku pod prysznic, właśnie od ECOLAB. Tamten produkt przypadł mi do gustu, więc byłam prawie pewna, że i żel zda egzamin na ocenę celującą. Produkt należy do grupy tych, które w składzie mają prawie same składniki pochodzenia naturalnego. Ja jakoś wielką fanką "eko" nie jestem, moja skóra też nie przepada za "zdrowymi" kosmetykami, ale przyjemności z poznania kolejnego, nowego żeliku nie mogłam sobie odmówić. Bo która kobieta potrafiłaby zrezygnować z takiej okazji, prawda?

Żel pod prysznic Ecolab mieści się w schludnej, eleganckiej buteleczce, która jest nieco przeźroczysta, więc mogę stale kontrolować ubywającą zawartość. Ma również odpowiedni dozownik, który pozwala na szybką i bezproblemową aplikację, nawet pod prysznicem. Bardzo lubię takie poręczne opakowania produktów myjących. Czasem człowiek nie ma czasu bawić się z wymyślnymi buteleczkami, otwierać je, zamykać itp. Wiecie zabiegani o co mi chodzi.

Żel ma idealną konsystencję. Z tymi kosmetykami bywało u mnie różnie... Część żeli po prostu nie dało się rozprowadzić na skórze, a nawet dobrze je spienić - zbyt szybko spływały z ciała czy gąbki. W przypadku kosmetyku od Ecolab, sytuacja prezentuje się zupełnie inaczej. Żel świetnie się pieni, doskonale współpracuje ze skórą. Pachnie mega świeżo i orzeźwiająco. Będzie więc idealnym kosmetykiem na lato, kiedy szukamy lżejszych, niezbyt intensywnych zapachów. Tutaj cała kompozycja jest wyważona pod względem "mocy" z czego bardzo się ucieszyłam. Dawno nie miałam tak pięknie pachnącego kosmetyku myjącego. 

Żel spisuje się świetnie zarówno w wannie, jak i pod prysznicem. Pielęgnuje skórę, dokładnie ją oczyszcza, no i oczywiście nie wysusza. Po jego użyciu nie muszę sięgać w tempie natychmiastowym po jakiś balsam, mogę nawet z niego zupełnie zrezygnować. To rozumiem ;) Skład żelu do mnie przemawia, działanie, zapach tak samo, a cenowo również wypada korzystnie. Nic tylko testować i stosować do woli. Ja polecam!  

poniedziałek, 11 lutego 2019

Kolekcja TRESemme BIOTIN+ REPAIR 7

Kolekcja TRESemme BIOTIN+ REPAIR 7
W nowym roku, marka TRESemme powitała mnie w gronie ambasadorek. Bardzo się z tego powodu ucieszyłam, ponieważ uwielbiam ich kosmetyki i to one nie raz, nie dwa, uratowały mnie przed totalną katastrofą, (czyt. ostrym cięciem). Kilka dni temu otrzymałam przepięknie zapakowaną paczkę, która z miejsca skradła moje serce. Bardzo lubię takie niespodzianki!



W środku znalazłam trzy produkty należące do linii BIOTIN+ REPAIR 7. Linia ta pomaga zniwelować aż siedem rodzajów zniszczeń włosów za które, w sumie, to my same jesteśmy odpowiedzialne. Tak, tak, moje drogie... Ciężko się do tego przyznać, ale taka bywa prawda. Suszymy włosy ile wlezie, prostujemy, farbujemy zbyt często, kręcimy, stylizujemy i traktujemy nieodpowiednimi kosmetykami. Po jakimś czasie nasza czupryna wygląda nieciekawie, a my szukamy ratunku. Wtedy z pomocą przychodzą te produkty...  




Jak dla mnie idealny produkt do codziennego stosowania. Szampon powstał z myślą o włosach suchych, zniszczonych, czyli takich, jakie ja mam prawie zawsze. Kosmetyk wzbogacono biotyną, co sprawia, że pasma szybko zyskują dawne piękno i stają się zdrowsze. Szampon doskonale oczyszcza włosy i skórę głowy, nie wywołuje łupieżu. Ma dużą pojemność bo aż 400 ml, a kosztuje 19.99 zł




Idealne uzupełnienie dla szamponu z tej samej serii. Odżywkę można stosować przy każdym myciu głowy, co ja czynię z największą przyjemnością. Dlaczego? Bo widzę, że faktycznie działa. Dzięki niej włosy są ładnie wygładzone i nie mam problemów z ich późniejszym rozczesaniem. Odżywka pięknie pachnie, jest odpowiednio gęsta i nie spływa z włosów. Bardzo ją lubię. Kosmetyk ma pojemność 400 ml i kosztuje 19.99 zł




Maskę stosuję raz w tygodniu i akurat w moim przypadku to zupełnie wystarcza. Kosmetyk ten to prawdziwa bomba odżywcza! Dogłębnie nawilża, wygładza i nadaje blasku. Maska nie obciąża włosów, nie sprawia, że przy skórze głowy wyglądają nieświeżo. Zamknięta w słoiczku, zaskakuje kremową, delikatną konsystencją. Zapach czaruje i trafia w gusta chyba każdej kobiety. Maska ma pojemność 300 ml i kosztuje 24.99 zł.

Tak jak wspominałam wam wcześniej, kosmetyki z linii BIOTIN+ REPAIR 7 zawierają biotynę, ale także Pro-Bond Complex oraz Repair Actives. Dzięki tak dobranemu składowi, produkty działają wspaniale na włosy suche i zniszczone. Pięknie pachną, są bardzo wydajne, a i nie rujnują kobiecego portfela. 

sobota, 9 lutego 2019

Produkty Bump eRaiser przetestowane!

Produkty Bump eRaiser przetestowane!
Dziś przybywam do was z kolejnym, kosmetycznym wpisem. Będzie on jednak reprezentował produkty, które są raczej mało popularne na blogach. A może tylko ja ich wcześniej nie dostrzegałam? No nic, ważne, że już wiem jak działają i czy mogę je wam polecić. Ubolewam tylko nad faktem, iż kosmetyki są trudno dostępne, a przecież tak świetnie działają!


Jak już zdążyłyście zauważyć, pod lupę wzięłam dwa kosmetyki marki Bump eRaiser. Zdaję sobie sprawę, że sporej grupie czytelników ta nazwa dużo nie mówi, ale od razu podkreślam, że powinnyście to zmienić. Obydwa produkty są genialne i naprawdę bardzo skuteczne. Może nie należą do najtańszych, lecz w działaniu nie mają sobie równych. To nie tylko obietnice producenta wypisane na etykiecie! To faktycznie doskonała robota, godna polecenia!  







Pierwszy produkt wygląda dość niepozornie, ale to tylko... pozory ;) Faktycznie wykonuje nieziemsko trudną pracę bo pomaga na wrastające włoski. Ogólnie mam z tym problem głównie na łydkach, a właściwie miałam, bo cudo Medi Paste skutecznie rozprawiło się z kłopotem. W niewielkiej tubce mieści się produkt o konsystencji kremu w kolorze brudnej bieli. Można go nakładać punktowo, a konsystencja kosmetyku jest tak wspaniale dobrana, że nie ma z tym żadnych problemów. Medi Paste nie pachnie zbyt urodziwie, ale w tym przypadku nie zapach jest najważniejszy. Medi Paste faktycznie działa, a na efekty nie trzeba czekać w nieskończoność. Działa przeciwzapalnie, nie powoduje dodatkowych podrażnień. Spora w tym zasługa olejku z drzewa herbacianego - głównego składnika Medi Paste. 





 To znacznie większy produkt, ale działa podobnie, oczywiście nie identycznie ;) Zesty wash też zapobiega wrastaniu włosków, ale akurat po ten kosmetyk warto sięgać zapobiegawczo, a nie tylko wtedy, gdy problem już się pojawi. Nie warto czekać na zaostrzenie zmian, lecz po prostu użyć Zesty wash i mieć spokój! Produkt ma postać płynu, który jednocześnie nie spływa zbyt mocno ze skóry, dobrze się rozprowadza, pachnie świeżo i całkiem przyjemnie. Według mnie genialnie oczyszcza skórę, a posiadacze tej tłustej, skłonnej do powstawania wyprysków, mogą być tylko zadowoleni. Po produkt mogą sięgać zarówno kobiety jak i mężczyźni. Wbrew pozorom należy do kosmetyków wydajnych, więc jego cena już tak bardzo nie przeraża.

A wy znacie produkty Bump eRaiser? Ja ze swojej strony mogę je tylko polecić. Warto zadbać o to, by wrastające włoski nas nie dotyczyły. W końcu powolutku zbliżają się ciepłe dni, a kiedy nadejdzie już wiosna, będzie raczej za późno na walkę z problemem. 

piątek, 8 lutego 2019

Lakiery hybrydowe NC Nails Company

Lakiery hybrydowe NC Nails Company
Nie wiem jak ja wcześniej mogłam normalnie funkcjonować bez pazurków pomalowanych lakierami hybrydowymi. Od tych normalnych, tradycyjnych totalnie się odzwyczaiłam. Bodajże dwa dni temu, po ściągnięciu hybryd, pomalowałam paznokcie zwykłym lakierem i... zaraz wszystko zmyłam. Miałam wrażenie, że pazurki są zbyt miękkie, a i na odpryski nie musiałam czekać zbyt długo. Dlatego pokochałam hybrydy całym serduchem, chociaż zdaję sobie sprawę, że opinie na temat tych produktów są naprawdę różne. Dziś chciałam wam zaprezentować trzy lakiery hybrydowe, które są po prostu genialne. Pochodzą od NC Nails Comapny (www.nailscompany.eu)

 

Z bogatej oferty marki, nie mogłam się zdecydować co wybrać i na co skusić się ostatecznie. Mają tam naprawdę świetne kolorki, a nawet sporo żeli i coś z akcesoriów. Każda z was znajdzie w sklepie coś dla siebie.  


Mój kiepski aparat nie jest w stanie oddać faktycznego koloru lakierów - no kłamie i tyle :) Na szczęście na stronie Nails Comapny, przy każdym lakierze macie oznaczony jego kolor. Tym się kierujcie przy wyborze produktu. Ja zaufałam producentowi, co do barwy kosmetyku i faktycznie nie przeżyłam wielkiego rozczarowania. Na to się zdecydowałam i to otrzymałam.









Zanim o samych kolorach, kilka słów na temat kwestii technicznych pokazanych tutaj produktów. Lakiery mają pojemność 6 ml, czyli jak dla mnie idealną. Jestem przekonana, że je wykorzystam, a zalegające, zaschnięte resztki nie będą działały mi na nerwy. Nie lubię wyrzucać lakierów, ale jeśli przykładowo połowa buteleczki jest zaschnięta na amen, muszę się posunąć do takiego czynu. Lakier kosztuje 29.90 - cena znośna i możliwa do zaakceptowania. Na buteleczkach mamy dokładnie zaznaczony kolorek i wyraźną nazwę. Dodatkowo, na stronie producenta, znajdziecie wyczerpujący opis poszczególnych produktów, wraz z informacją dotyczącą krycia, utwardzania.  




Idąc dalej, rzut oka na pędzelek. Ja bardzo lubię pędzelki krótkie, ale niezbyt grube. W tym przypadku są idealne! Jedynie ten, należący do lakieru neonowego wydaje się być nieco dłuższy, jednakże sprawdza się świetnie i nie mam do niego żadnych zarzutów. Ogólnie rzecz ujmując, pędzelki dobrze aplikują lakier, nie zalewają skórek i docierają nawet do trudno dostępnych miejsc. Co ważne, włosie nie wypada, nie odstaje na wszystkie strony. Oczywiście do malowania potrzebne wam będą jeszcze baza i top, ale to chyba wiecie i nie muszę o tym pisać. 

Wybrałam sobie trzy, totalnie niezwiązane ze sobą kolorki. Pierwszy, holograficzny, od razu wpadł mi w oko. Nie wygląda może dobrze jeśli nałożymy go solo, ale np. na jakiś pastelowy kolorek, tylko na jednym paznokciu, sprawdzi się po prostu genialnie. Ożywi cały manicure, sprawi też, że będzie on niebanalny, zaskakujący i nieco błyszczący. Od czasu do czasu niewielki błysk przyda się przecież każdej kobiecie ;) Drugi, to już zupełnie inna bajka. Lakier Yellow Juice wybrałam z myślą o tegorocznych wakacjach. Myślę, że wspaniale ożywi stylizację, nada jej letniego klimatu i wpasuje się w trendy. Na pazurkach nie wygląda kiczowato, a dwie warstwy spokojnie załatwią całą sprawę. Trzeci i ostatni lakier przeznaczony jest raczej na aktualną porę roku. Jaki ma kolorek, możecie zauważyć na zdjęciu z pędzelkiem. To raczej wersja dla osób, które chcą uzyskać manicure bardziej poważny, przeznaczony na np. oficjalne wyjścia. 

Lakiery są mega trwałe i nie odpadają płatami np. po trzech, czterech dniach. Trwają na swoim miejscu, jak na dobrą hybrydę przystało, a jednocześnie nie ma żadnych problemów z usunięciem lakieru, kiedy nam się znudzi. Z jakości produktów Nails Company jestem bardzo, bardzo zadowolona.

środa, 6 lutego 2019

Odżywcza, jajeczna maska do włosów

Odżywcza, jajeczna maska do włosów
Podczas mroźnych, chłodnych dni, kiedy włosy muszą być chronione ciepłą czapką, przegrzewane w pomieszczeniach, czy autobusie, staram się im zafundować od czasu do czasu odżywczą kurację. Moje pasma są akurat bardzo wymagające i ciężko im dogodzić, ale bardzo polubiły się z pewną maską ze sklepu e-fryzjernia.pl Ogólnie rosyjskie specyfiki trafiają raczej w gusta wielu kobiet, przynajmniej ja mam takie spostrzeżenia :)









Od producenta:

Skład:

Pojemność: 300 ml
Cena: 7.50 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Ta maska nie jest moim pierwszym kosmetykiem z logo Bani Agafii, więc w sumie byłam nieco przygotowana na to, co zastanę we wnętrzu opakowania. A muszę jeszcze nadmienić, że produkty tej marki bardzo lubię i szczerze powiedziawszy marzę troszkę, by były lepiej dostępne - przynajmniej w moim otoczeniu. Na szczęście są jeszcze sklepy internetowe, np. moja ulubiona e-fryzjernia, gdzie w niskiej cenie można nabyć takie cudeńka. 

Mam tutaj maskę, która z miejsca skradła moje serducho. Jest prześwietna! U mnie sprawdza się genialnie i jestem bardzo ciekawa, jak ten produkt wypadł u was - oczywiście jeśli go miałyście. Za takie śmieszne pieniądze, można nabyć produkt w dużym opakowaniu, który faktycznie działa, a nie tylko "chwali się" swą mocą. Petarda dziewczyny!

Maska mieści się w plastikowym, zakręcanym słoiczku, który został odpowiednio zabezpieczony, który spełnia wszystkie kobiece wymagania. Zapachu kosmetyku nie ma się co obawiać, bo jest obłędny! Nieco ciasteczkowy, słodki, ale jednocześnie delikatny i przyjemny. Konsystencja również na plus, nic nie spływa z dłoni i włosów. Działanie? Wspomniana petarda!

Maska nie obciąża, nie przetłuszcza włosów. Nadaje czuprynie blasku, pięknie wygładza i świetnie nawilża. Pasma wyglądają jak po wizycie u fryzjera. Z pewnością nie są napuszone, można je łatwo ujarzmić. Wreszcie można się pozbyć problemu elektryzowania, co aktualnie jest dosyć często spotykanym kłopotem wśród posiadaczek włosów długich :) Maska - jak dla mnie bomba nawilżająca, którą szczerze mogę wam polecić.   
Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger