środa, 27 czerwca 2018

Serum antytrądzikowe od Fitomed

Serum antytrądzikowe od Fitomed
To kolejny produkt od Fitomed, który ostatnio udało mi się przetestować. Bardzo polubiłam ich kosmetyki, chociaż zwykle za naturalnymi specyfikami do pielęgnacji nie szaleję i nie sięgam po nie non stop. Natomiast to serum przypadło mi do gustu z miejsca bo... jest niewielkie. Tak, tak, dobrze zrozumiałyście. Serum do twarzy, to u mnie ten typ kosmetyku, który zwykle leżakuje i nie zostaje wykorzystany do końca. W przypadku tego produktu, wszystko zostanie zużyte jak się patrzy. Ale to nie jedyna zaleta mojej nowości od Fitomed. 




Od producenta/Skład:


Pojemność: 15 ml
Cena: 24.20 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Zdecydowałam się na bliższe poznanie serum o działaniu antytrądzikowym, bo zwyczajnie takie było i jest mi nadal potrzebne. Jednocześnie zawsze przy stosowaniu kosmetyków, które uderzają w problem trądziku, zapominam o odpowiednim nawilżaniu cery. Przez co zawsze miałam kłopoty z odstającymi, suchymi skórkami w okolicach nosa i na policzkach. Potem to wszystko widać nawet pod grubszą warstwą pokładu, a że mamy teraz lato, nie chcę nakładać na siebie kilogramów tapety. Dlatego, by buzia wyglądała nieźle po aplikacji kosmetyku typu bb, sięgnęłam po pomoc w postaci sera od Fitomed.

Serum mieści się maleńkim, bardzo przyjemnym wizualnie opakowaniu typu airless. To fajne, mądre rozwiązanie, jeśli chodzi o ten rodzaj kosmetyku, chociaż nie mogę podglądać ubywającej zawartości buteleczki. Cóż, taką maleńką niedogodność jestem w stanie zaakceptować. Ważne, że serum mogę precyzyjnie dozować, bo pompka sprawdza się świetnie i uwalnia odpowiednią ilość kosmetyku, który jest lekko płyny, ale gęstość ma idealną. 


Obawiałam się zapachu produktu, lecz zupełnie niepotrzebnie. Serum prawie wcale nie pachnie, a już na pewno nie odstrasza ziołowymi nutami. Wchłania się w moim przypadku błyskawicznie i co najważniejsze, nie tworzy na skórze nieprzyjemnego, lepkiego, tłustego filmu. Mogę więc używać serum jako kosmetyku pod makijaż, który dodatkowo nawilży i nie dopuści do wysuszenia skóry. Samodzielnie aplikowany, czyli na czystą cerę np. na noc, spisuje się równie dobrze. Przynosi maksymalne odżywienie, ukojenie i wspomniane nawilżenie. Jego działanie antytrądzkowe zaobserwowałam już po pierwszym użyciu produktu. Krostki zostały ładnie wysuszone, a nowe nie pojawiały się w tak szybkim tempie. Zero zaczerwienienia, rozszerzonych porów itp. Serum jest lekkie, nie zapycha, nie wywołuje szczypania, czy jakichkolwiek podrażnień. 

Tak jak wspominałam na samym początku, buteleczka jest niewielka, a kosmetyku mamy tylko 15 ml, jednak serum mogę zaliczyć do produktów baaardzo wydajnych. Wszak nie używam go tyle co zwykłego kremu. Cena wypada korzystnie przy tak dobrej wydajności. 

niedziela, 24 czerwca 2018

Inspirowane Perfumy - piękne zapachy za grosze

Inspirowane Perfumy - piękne zapachy za grosze
Niedawno pokazywałam perfumy dla faceta, a dziś chciałam wam zaprezentować coś dla kobiet. Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam testować, poznawać nowe wody toaletowe, które zależnie od pogody i nastroju, dobieram sobie dowolnie. Na letnie wyjścia wybieram zwykle coś lżejszego, natomiast na wieczorne wypady np. ze znajomymi, lubię otulać się cięższymi zapachami. To chyba normalne i tak robi większość kobiet, przynajmniej takie mam wrażenie :)

Jeśli chodzi o konkretne perfumy, to nie mam swoich ulubionych. Chętnie poznaję kolejne produkty, które akurat wpadną mi w łapki. Ostatnio wyszperałam w internecie stronę, gdzie od różnego rodzaju perfum można dostać prawdziwego hopla. Ciężko zdecydować się na konkretny produkt, ponieważ jest ich tak wiele. Jednak nie są to perfumy za cenę rujnującą domowy budżet. To tak zwane zamienniki, a sklep nazywa się Inspirowane Perfumy.

 

Inspirowane Perfumy, to prawdziwe bogactwo przeróżnych perfum. Tak jak wspominałam, w sklepie dostępne są zamienniki znanych zapachów, a przynajmniej takich, których nazwy kojarzycie na sto procent. I tak na stronie sklepu znajdziemy coś od Lacoste, Chanel, Diora, Calvina Kleina, Katy Perry, czy Rihanny. To tylko kilka nazw, które akurat przychodzą mi do głowy. Przejrzycie sobie stronę sklepu Inspirowane Perfumy, by poznać ich asortyment. 

Do przetestowania wybrałam sobie pięć zapachów z których jestem baaaardzo zadowolona. Oto one:



Nuta głowy: mandarynka, różowy pieprz, brzoskwinia
Nuta serca: bez, geranium
Nuta bazowa: ambra, paczula



Nuta głowy: gruszka
Nuta serca: pomarańcza, orchidea
Nuta bazowa: paczula, toffi



Nuta głowy: sycylijska pomarańcza, kalambriańska bergamota
Nuta serca: róża, orientalny jaśmin
Nuta bazowa: indonezyjska paczula, haitańska wetiweria, wanilia z Reunion, białe piżmo



Nuta głowy: liść czarnej porzeczki
Nuta serca: frezja, róża
Nuta bazowa: wanilia, paczula, ambroksan, nuty drzewne



Nuta głowy: czarna porzeczka, gruszka
Nuta serca: irys, kwiat pomarańczy, jaśmin
Nuta bazowa: bób Tonka, pralinki, paczula, wanilia 

Jak już pewnie zauważyłyście, perfumki mieszczą się w małych, ale jakże uroczych i poręcznych buteleczkach z atomizerem. Jestem bardzo zadowolona z takiego opakowania zapachów, ponieważ swój ulubiony, mogę zabrać ze sobą wszędzie: do torebki, walizki, by móc użyć go w razie potrzeby. Jestem osobą, która lubi ładne flakony, ale wydawać na nie miliony nie mam zamiaru. Za te maleństwa zapłacicie tylko 14 zł za sztukę, co jest śmiesznie niską ceną. Jaka jest jakość tych zamienników? Według mnie rewelacyjna! Wiadomo, perfumy w takiej postaci nie pachną baaardzo długo, ale ich trwałość jest naprawdę przyzwoita. Ja jestem zadowolona i nie mam powodów do narzekań. Oryginały często kosztują tyle, że przynajmniej ja nie mogę sobie na nie pozwolić. Tutaj mam przewspaniałe zapachy, idealne do przetestowania bez żadnych ograniczeń.

Szczególnie upodobałam sobie z całej piątki dwa zapachy: Guliity i Si - są po prostu boskie! Pachną identycznie jak oryginały z czego jestem bardzo zadowolona. Każda buteleczka to 33 ml nieziemskiego zapachu. W takich maleństwach można się tylko zakochać. Was odsyłam na stronę sklepu Inspirowane Perfumy. Z tak bogatej oferty jaką posiadają, każda kobieta wybierze coś dla siebie. Oczywiście są tam również zapachy dla facetów. Testujcie do woli!

sobota, 23 czerwca 2018

Fitomed, Mgiełka oczarowa do twarzy

Fitomed, Mgiełka oczarowa do twarzy
Czy lubicie mgiełki do twarzy? Ja bardzo, więc z największą przyjemnością sięgnęłam po kolejny produkt tego typu, który jeszcze nie gościł w mojej kosmetyczce. Mowa o mgiełce od Fitomed o której naczytałam się sporo dobrego i dosłownie musiałam sprawdzić, czy jest tak skuteczna i jak pachnie. Kosmetyki tej firmy od jakiegoś czasu dzielnie towarzyszą mi w pielęgnacji ciała i włosów, także kolejny produkt powinien mi podpasować. Czy aby na pewno? 





Od producenta/Skład:


Pojemność: 200 ml
Cena: 14 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Kiedy mgiełka wpadła w moje ręce przypomniałam sobie, że gdzieś stacjonarnie ten kosmetyk widziałam, ale to było dawno temu i produkt mieścił się w innym opakowaniu. To jest znacznie ładniejsze, bardziej eleganckie i nowoczesne.

 Prosta, a jednocześnie schludna buteleczka z etykietą na której zawarto wszystkie informacje, jest dla mnie idealnym opakowaniem kosmetyku. Nie wyobrażam sobie, by mgiełka mieściła się np. w szklanej buteleczce, która byłaby znacznie cięższa i trudna do manewrowania. Ta jest naprawdę fantastyczna. Dozownik też bez zarzutu. Atomizer sprawnie rozpyla prawdziwą mgiełkę, a nie strugi kosmetyku, które uderzają po oczach i ustach. Tak, miałam takie przypadki...


Jeśli chodzi o konsystencję, to sprawę mamy chyba załatwioną :) Jest to płyn, który po przejściu przez wspomniany atomizer, staje się delikatną mgiełką. A zapach? Tutaj sprawa troszkę się komplikuje. Sporo dziewczyn nie może się do niego przyzwyczaić, aromat mgiełki uznaje za zbyt drażniący, dziwny i trudny do zaakceptowania, w szczególności na dłuższą metę. Mnie przypadł on do gustu, chociaż nie od razu. Fakt, jest specyficzny, oryginalny, ale uważam, że całkiem miły dla nosa, bardzo naturalny i orzeźwiający. Czy czuć tutaj pomarańczą? Niekoniecznie, niemniej jest dobrze! 

Mam raczej skórę tłustą, a jeśli wierzyć producentowi, ta mgiełka jest do takiej przeznaczona. Osobiście często zapominam o nawilżaniu swojej cery, a przecież i ona tego potrzebuje. Może nie non stop, ale od czasu do czasu z pewnością. Ta mgiełka miała mi to zapewnić. I tak też działała! Siedząc przed komputerem, jadąc samochodem i będąc narażoną na działanie klimatyzacji, często miałam kłopoty z suchymi skórkami wokół nosa, na policzkach. Mgiełka zlikwidowała ten problem. Nie używam jej non stop, a tylko w "chwilach trwogi" i faktycznie wykonuje kawał dobrej roboty. Niesamowicie odświeża, faktycznie ściąga nieco rozszerzone pory. Nadaje się również pod makijaż, co mile mnie zaskoczyło.

Taką mgiełkę warto mieć w swojej kosmetyczce. Faktycznie pomaga, ma dobry skład, a działanie pokrywa się z tym, co obiecuje producent. Do zapachu można się przekonać, więc wrażliwcy nie powinni narzekać. Ja tym kosmetykiem jestem zachwycona. Cena mgiełki i jej wydajność, to kolejne zalety, na które warto zwrócić uwagę. 

środa, 20 czerwca 2018

Evitta - cukierki wprost z natury!

Evitta - cukierki wprost z natury!
Upały nie odpuszczają. Ciągle nam doskwierają, więc o spacerkach w powiewach lekkiego wiatru można tylko sobie pomarzyć. Dlatego zaszyłam się w domu i jakoś próbuję przetrwać ten trudny dla mnie czas. Nie próżnuję, a testuję kolejne nowości. Tym razem chciałam wam przedstawić coś słodkiego, a jednocześnie nie niezdrowego. Mowa o cukierkach ziołowych marki Evitta




Za produkcję tych pyszności odpowiedzialna jest firma Ewa Krotoszyn S.A. W ich ofercie znajdziecie mnóstwo smakołyków, ale cukierki ziołowe to prawdziwa nowość. Jakiś czas temu, otrzymałam od firmy wielką torbę, wypełnioną po brzegi cukierkami. Na samym spodzie znalazłam coś jeszcze, ale o tym opowiem wam za chwilkę ;)

Evitta to marka, pod którą kryją się wspomniane i pokazane cukierki ziołowe. Słodycze występują w dwóch wariantach: jako produkt bezcukrowy i cukrowy. Pierwszy wariant przypadnie do gustu osobom, które muszą ograniczać tradycyjne słodycze, które dbają o linię itp. Cukrowe będą odpowiednie dla wielbicieli tradycyjnych, a jednocześnie niebanalnych smakołyków. 

Co jeszcze charakteryzuje cukierki marki Evitta? Zawierają one wyciągi z ziół leczniczych. Korzystnie wpływają więc na nasz organizm, mają działanie kojące, przeciwzapalne, przeciwbakteryjne. Jeśli dopadnie was jakieś przeziębienie, warto sięgnąć po takie cukierki, chociażby wspomagająco. Są bardzo smaczne, odświeżają oddech, zaspokajają potrzebę zjedzenia np. mało zdrowych cukierków oblanych czekoladą. Cukierki Evitta posiadają nadzienie, więc ich jedzenie będzie dla każdego tylko przyjemnością.

A teraz poznajcie poszczególne warianty cukierków Evitta:

*BEZ CUKRU*

- CYTRYNA, LIMONKA I MIĘTA


- DZIKA RÓŻA



- SZAŁWIA, CYTRYNA I CZARNY BEZ



 - ZIELONA HERBATA, ARBUZ


*Z CUKREM*

- CYTRYNA, LIMONKA I MIĘTA


- DZIKA RÓŻA


- SZAŁWIA, CYTRYNA I MIÓD


- ZIELONA HERBATA, ARBUZ


Cukierki zapakowano w niewielkie torebeczki, które zmieszczą się w plecaku, czy torebce. Można je zajadać podczas podróży, albo po prostu wtedy, kiedy tylko mamy ochotę na drobną, słodką przyjemność.


A oto kolejna nowość, którą mogłam przetestować...


Ciasteczka również należą do marki Evitta. Przyznaje się bez bicia, że za zdrowymi ciastkami nie przepadam, ale te baaardzo mi zasmakowały. Mamy tutaj dwie wersje produktu. Każda jest smaczna, chrupiąca i idealna do popołudniowej kawki w gronie rodziny, czy znajomych. Ciasteczka nie zawierają oleju palmowego, są natomiast źródłem błonnika.

- CIASTECZKA GRAHAMKI 


- CIASTECZKA OWSIANE



Zamknięte w eleganckie, szczelne i bardzo poręczne opakowanie, sprawdzą się w podróży, albo w momencie, gdy dopadnie nas wielki głód. Ja zakochałam się w ich smaku. Co ważne, ciastka się nie rozpuszczą w cieplejsze dni, bo zwyczajnie nie są oblane czekoladą ;) Super, nie?



A wy znacie już produkty marki Evitta? Jeśli nie, to gorąco zachęcam was do ich wypróbowania. Zajrzyjcie również na stronę firmy tutaj i na ich profil na FB tutaj

Nou, Avery, woda toaletowa dla mężczyzn

Nou, Avery, woda toaletowa dla mężczyzn
Czy wasi mężczyźni lubią perfumy? Mój uwielbia, chociaż nie jest bardzo wybredny. Dla niego dobry zapach musi być trwały i mocny. Ja raczej niekoniecznie się z nim zgadzam, ale potrafię doradzić swojemu facetowi w kwestii wyboru odpowiedniego flakonika. Często się przez to kłócimy, bo wiadomo, każdy z nas ma swój gust i swoje upodobania. Dziś chciałam wam pokazać wodę toaletową, co do której jesteśmy baardzo zgodni :) Według nas pachnie przepięknie! 





Pojemność: 50 ml
Cena: 65 zł w Rossmannie
Opinia:
Mój luby jeszcze nie miał żadnego produktu tej firmy. Dla nas w sumie była to totalna nowość, ponieważ sama gdzieś tam widziałam w Rossmannie te wody, ale jakoś nigdy ich nie wąchałam. Niby nie kosztują wiele, nie zrujnują portfela, jednak cudem mi umknęły. Wreszcie nadszedł dzień testów! TŻ miał okazję poznać bliżej zapach Avery, określony jako cytrusowo - drzewny.

Buteleczka przypadła mu do gustu. Jest prosta, a jednocześnie bardzo elegancka. Ładnie się prezentuje, chociaż kartonowe pudełeczko, czy sama oprawa zewnętrzna szklanego flakonika, została pozbawiona udziwnień. Mój facet lubi takie najnormalniejsze w świecie buteleczki. Ważne, że atomizer działa bez zarzutu, wspaniale rozpyla wodę toaletową, a nie strzela na prawo i lewo strugami kosmetyku. 



Pierwsze powąchanie Avery nie było dla nas zbyt łatwe do zaakceptowania. Mieliśmy wrażenie, iż zapach jest zbyt mocny, gryzący i totalnie nie w naszym guście. Jednak kolejne podejścia były znacznie lepsze. Aromat przepięknie się rozwija, chociaż też należy do odpowiednio intensywnych. Mój mężczyzna bardzo polubił Nou Avery. To woda toaletowa, idealna dla takiego uparciucha jak on! Wspaniale podkreśla nieustępliwy charakterek faceta ;) Jednocześnie znakomicie orzeźwia, dodaje energii i kusi... Tak, kusi moje drogie i to niesamowicie. Uwielbiam jak mój ukochany pachnie tymi perfumami. 

Nou Avery to niebanalna, oryginalna i bardzo trwała woda toaletowa, przeznaczona raczej dla facetów z charakterem. My jesteśmy w niej zakochani, chociaż początki były trudne. Teraz TŻ regularnie sięga po flakonik Nou Avery. A wy znacie te kosmetyki? Wąchałyście, testowałyście któryś z damskich zapachów? Jestem bardzo ciekawa waszego zdania na ich temat.

Nou Avery:

* Nuta głowy: bergamotka, cytryna, kwiaty Neroli

* Nuta serca: lawenda, owoce jałowca, szałwia

* Nuta bazy: mech, drzewo sandałowe, bursztyn

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Podgrzewacze zapachowe Lavender & Orange

Podgrzewacze zapachowe Lavender & Orange
Komuś by się mogło wydawać, że cieplejsze dni, nie skłaniają nas do odpalania zapachowych świec. Ja, jakoś nie mieszczę się w tych stereotypach, ponieważ świece palę cały rok. Mój dom jest dosłownie wypełniony przeróżnymi, woskowymi, zapachowymi drobiazgami, po które sięgam o każdej porze dnia, przez dwanaście miesięcy, bez wyjątków. Oczywiście nie palę świec codziennie, bo pewnie nie wytrzymałabym tak na dłuższą metę, ale kiedy mam gorsze dni, kiedy nastój nie dopisuje... Czemu nie?! 
Ostatnio bardzo polubiłam zapachowe podgrzewacze. Takie maleństwa w korzystnej cenie, znaleźć można w sklepie e-fryzjernia.pl

 







To moje dwa ulubione, ukochane zapachy, wprost wymarzone na letnią aurę. Jeśli już coś mam odpalać, to tylko lawendę i pomarańczę. W sumie i w duecie pachną genialnie. Oczywiście takie jedno maleństwo nie jest w stanie wypełnić całego domu mocnym aromatem, więc zawsze staram się palić więcej niż jedną sztukę podgrzewaczy.

Wiecie jak ja to robię? Palę sobie dwa podgrzewacze o zapachu lawendy i dwa o zapachu pomarańczy. Wtedy mam prawdziwą eksplozję aromatów. Taka kompozycja nie jest zbyt mdła, intensywna i trudna do zaakceptowania. Powstaje przyjemny dla zmysłów, mega odprężający i relaksujący zapach, który mogłabym wdychać całymi godzinami. 

Podgrzewacze nie palą się tak długo, jak tradycyjna świeca w szkle, czy świeca w formie walca. Te od firmy Bispol, upajają swym zapachem przez ok. 4 godziny, co dla mnie jest czasem idealnym. Aromat nie nudzi mi się, mogę sobie komponować i miksować różne rodzaje zapachowych podgrzewaczy, ponieważ za 18 sztuk tych maleństw, płacimy tylko 4.90 zł. Na stronie sklepu e-fryzjernia.pl znajdziecie ogrom przeróżnych zapachowych umilaczy w niewygórowanej cenie. Każdy z was wybierze coś dla siebie. I nie sugerujcie się tym, że latem świec nie wypada palić, bo na zewnątrz upał, a w pomieszczeniu wcale nie jest lepiej ;) Mnie na przykład blask świec niesamowicie odpręża... A jak jest w waszym przypadku?  

Nivea, Soft Mix Me

Nivea, Soft Mix Me
Jak ja kocham kosmetyki marki Nivea. Bez kremu w kultowym już, niebieskim opakowaniu, nie wyobrażam sobie życia. Teraz do załogi dołączyły kolejne nowości, które kuszą samym wyglądem. 
Kilka dni temu, otrzymałam przesyłkę w której znalazłam okrągłe pudełeczko. Trzeba przyznać, że opakowanie wygląda niesamowicie. Chyba same zwróciłybyście na coś takiego uwagę, prawda? 



Ale nie pudełeczko miało być punktem głównej tej recenzji. We wnętrzu bowiem schowały się trzy nowe kremiki marki Nivea. Limitowana seria Nivea Soft Mix Me z miejsca stała się moją ulubioną. Czyż te maleństwa nie wyglądają uroczo? Czyż nie proszą się o przetestowanie? Ja z największą przyjemnością zabrałam się za ich bliższe poznawanie, chociaż z kremami zwykle wolę nie eksperymentować. Dla Soft Mix Me zrobiłam pewien wyjątek. 




Kremy posiadają przeurocze opakowania. Takie wakacyjne, słodkie i jednocześnie idealnie dopracowane pod względem technicznym ;) Mały słoiczek zmieści się w każdej torebce, każdej walizce. Wnętrze kosmetyku zabezpieczono specjalną folią, więc mamy pewność, że w naszym produkcie nikt nie grzebał. Po raz pierwszy spotkałam się z kremami, które można łączyć. Tak, dobrze zrozumiałyście. Nie musicie używać każdego kosmetyku oddzielnie, ponieważ otrzymujecie szansę stworzenia własnego, ulubionego wariantu. Kremy wystarczy bezpośrednio wymieszać na skórze i gotowe! Każdy z nich charakteryzuje lekka, przyjemna konsystencja i szybkie wchłanianie. 

Do wyboru macie trzy warianty kremu: różowy, zielony i żółty



Moim faworytem jest żółty krem, który pachnie chyba najbardziej słodko. W całej kompozycji aromatycznej, idealnie wyczuwam soczystego ananasa. Będzie to więc wymarzona propozycja na letnią pielęgnację skóry. Różowy pachnie równie ciekawie, mega owocowo. Zielony jest najbardziej orzeźwiający i energetyzujący. Kremy świetnie nawilżają i odżywiają. Każdy z tej trójki wybierze swojego ulubieńca.

Znacie te kremiki? Jeśli nie, to możecie zakupić je w Rossmannie.

niedziela, 17 czerwca 2018

Musy i pianki do mycia ciała od Dove

Musy i pianki do mycia ciała od Dove
Zauważyliście, jak obecnie mało mamy czasu na codzienną pielęgnację? Żyjemy w pośpiechu, ciągle w biegu. Na szybko zjadamy posiłek, popijamy wszystko hektolitrami kawy i w drogę! A jak sprawa wygląda z pielęgnacją ciała? Lubimy sięgać po kosmetyki typu dwa, trzy w jednym, by zaoszczędzić nieco czasu, ale także i pieniędzy. Jednak z własnego doświadczenia wiem, że nie zawsze się tak da. Firmy prześcigają się w wymyślaniu produktów, które przypadną do gustu tym zabieganym, ale także osobie, lubiącej i mogącej sobie pozwolić na przesiadywanie w wannie, czy pod prysznicem. Jednym z takich wynalazków, które oferuje nam marka Dove, jest pianka i mus do pielęgnacji ciała, w wersji dla kobiety i faceta. 


Te wielofunkcyjne kosmetyki skradły moje serducho. Znalazło się również coś dla mojego mężczyzny, więc wspólnie testowaliśmy nowości marki. Dove wypuściło na rynek trzy rodzaje musów dla kobiet i dwie pianki dla facetów. My do szczęścia chyba już nie potrzebujemy niczego więcej. TŻ i ja, staliśmy się wielkimi fanami wszystkich cudeniek do pielęgnacji ciała. 

MUSY DLA KOBIET







Musy mają lekkie, poręczne i przyjemne dla oka opakowanie. Idealne do zabrania w wakacyjną podróż, ponieważ mam pewność, że nic się nie wyleje podczas transportu. Uwielbiam takie solidne buteleczki kosmetyków. Każda ma pojemność 200 ml. Musy charakteryzuje niesamowita wydajność. Byłam przekonana, że nie wystarczą na dłużej niż zwykły żel pod prysznic, a jednak bardzo się myliłam. 
Tak jak pokazałam wam na zdjęciach, Dove wypuściło na rynek trzy rodzaje musów dla kobiet. Każdy z dodatkiem innego olejku, każdy o przepięknym, bardzo orzeźwiającym i wyrazistym zapachu. Zakochałam się w aromatach tych nowości. Rozpieszczają zmysły, otulają i niesamowicie relaksują. Sam mus ma idealną wręcz strukturę. To puchata pianka, która nie spływa z dłoni i skóry. 


Musiki nie służą tylko do mycia naszego ciała. Z ich pomocą, rezygnując ze zwykłych specyfików do golenia, można przeprowadzić bezpieczną depilację! W tym przypadku sprawdzają się doskonale. Łagodzą podrażnienia, nie wywołują zaczerwienienia skóry, są w stu procentach bezpieczne i delikatne. Ponadto, wspaniale nawilżają i pielęgnują nasze ciało. Czy nie jesteście jeszcze do nich przekonane? Ja uważam, że to obowiązkowy produkt na nadchodzące lato. Z tych trzech kosmetyków, każda z was wybierze swojego ulubieńca. A może zostaną nim wszystkie musy? 

Tak jak wspominałam, marka Dove przygotowała coś dla panów. Niech i oni ucieszą się z nowości i nie podkradają swojej kobiecie kosmetyków:) Tak, tak, są takie przypadki!

PIANKI DLA MĘŻCZYZN

* Pianka pod prysznic Men + Care Extra Fresh 


* Pianka pod prysznic Men + Care Clean Comfort


Męskie pianki też wyglądają bardzo zachęcająco. Myślę, że facet zwróci na nie uwagę podczas drogeryjnych zakupów. Samo opakowanie kosmetyku jest solidne, poręczne i sprawdza się podczas kąpieli w wannie i pod prysznicem. Tak, te pianki nadają się również do golenia. Mój facet był z tego powodu bardzo zadowolony, ponieważ już nie musi kupować dwóch oddzielnych produktów: żelu pod prysznic i pianki do golenia.  

Pianki posiadają odpowiednią konsystencję. Nie spływają z dłoni i skóry, dobrze się pienią i bezproblemowo spłukują. Jak pachną? Bosko! Sama z wielką ochotą, użyłam sobie kilka razy pianki Clean Comfort ;) Zapachy są świeżutkie, energetyzujące, dodające powera na cały dzień. W praktyce sprawdzają się bez zarzutu. Oczyszczają, pielęgnują, nawilżają skórę jak trzeba, łagodzą istniejące podrażnienia, a jednocześnie nie przyczyniają się do pojawienia nowych. Każdy facet polubi te pianki za wygodę stosowania i oczywiście skuteczność.

A wy lubicie takie produkty do pielęgnacji ciała? Ja za musami od Dove przepadam! Jestem przekonana, że kosmetyki zagoszczą w mojej łazience na długo. Widziałam je już w Rossmannie. Kosztują ok. 15 zł, więc jeśli jesteście zainteresowane, to zachęcam do zrobienia zakupów. 
Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger