Jak ja kocham kosmetyki marki Nivea. Bez kremu w kultowym już, niebieskim opakowaniu, nie wyobrażam sobie życia. Teraz do załogi dołączyły kolejne nowości, które kuszą samym wyglądem.
Kilka dni temu, otrzymałam przesyłkę w której znalazłam okrągłe pudełeczko. Trzeba przyznać, że opakowanie wygląda niesamowicie. Chyba same zwróciłybyście na coś takiego uwagę, prawda?
Ale nie pudełeczko miało być punktem głównej tej recenzji. We wnętrzu bowiem schowały się trzy nowe kremiki marki Nivea. Limitowana seria Nivea Soft Mix Me z miejsca stała się moją ulubioną. Czyż te maleństwa nie wyglądają uroczo? Czyż nie proszą się o przetestowanie? Ja z największą przyjemnością zabrałam się za ich bliższe poznawanie, chociaż z kremami zwykle wolę nie eksperymentować. Dla Soft Mix Me zrobiłam pewien wyjątek.
Do wyboru macie trzy warianty kremu: różowy, zielony i żółty
Moim faworytem jest żółty krem, który pachnie chyba najbardziej słodko. W całej kompozycji aromatycznej, idealnie wyczuwam soczystego ananasa. Będzie to więc wymarzona propozycja na letnią pielęgnację skóry. Różowy pachnie równie ciekawie, mega owocowo. Zielony jest najbardziej orzeźwiający i energetyzujący. Kremy świetnie nawilżają i odżywiają. Każdy z tej trójki wybierze swojego ulubieńca.
Znacie te kremiki? Jeśli nie, to możecie zakupić je w Rossmannie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz