sobota, 30 listopada 2013

Tołpa po raz kolejny ;)

Tołpa po raz kolejny ;)
Pomyślicie że zarzucam was recenzjami produktów Tołpy, ale mam tego sporo i sukcesywnie wszystko testuję by nie wybić się z rytmu tej ciężkiej, ale miłej pracy :) Dziś pokażę wam mydełko w kostce, które zaakceptowałam pomimo jego występowania w niezbyt lubianej przeze mnie postaci.








Od producenta:
Skład:
Waga: 100 g
Cena: 8.99 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 

Wiem, że większość z was woli mydła w płynie. Sama jestem ich zwolenniczką ze zrozumiałych powodów. Szybsza i precyzyjniejsza aplikacja gra główną rolę. Kostka lubi wyślizgiwać się z dłoni, a ganiać ją po całej łazience nie należy do rzeczy przyjemnych ;) 
Mydło od Tołpy przekonało mnie do siebie zapachem. Dla wielbicieli aromatów ziołowych prawdziwa gratka i "must have". Lawenda i geranium wybijają się na pierwszy plan i faktycznie napawają człowieka takim spokojem.. Przyjemnie pomasować swe ciało brązową kostką... Znakomita forma relaksu, a gdy zimno za oknem w szczególności ;) Mydła w formie kostki przeważnie wysuszają skórę. Tołpa nawet o tym nie myśli ! Oczyszcza bez zarzutu, fajnie nawilża i odświeża. Pieni się wprawdzie słabo, ale wydaje mi się że jest to raczej zaletą tego produktu. Od wytwarzania piany są inne kosmetyki, ten więc zostawiam w spokoju:) Mega wydajność to kolejna cecha mydła borowinowego. Mydle i mydle a końca nie widać ! Ja wiem, że cenowo rarytasu nie ma, ale gdyby zestawić czas użytkowania produktu do wydanych pieniędzy wynik wyszedłby zadowalający. Jestem ciekawa czy miałyście już do czynienia z tym mydełkiem i czy lubicie ziołowe zapachy ? Ten utrzymuje się bardzo długo na skórze. 

Polubiłyście już Tołpę na Facebooku (klik)

piątek, 29 listopada 2013

Bo Królowa jest tylko jedna !

Bo Królowa jest tylko jedna !
I nie chodzi mi o pewną piosenkarkę w wersji blond ;) Myślę raczej o naturalnym soku z pomarańczy, który miałam przyjemność poznać w ubiegłym tygodniu. Jest to Queen of Juice od firmy Emig Sp. z o. o.


Do testów przeznaczono mi 6 kartoników o pojemności 750 ml. To całe opakowanie było strasznie ciężkie:)




Od producenta:

Pojemność: 750 ml
Cena: ok. 5.50 zł tutaj lista sklepów gdzie znajdziecie produkt ( zakładka "dostępność") 
Moja opinia: 
Lubię pomarańcze polubiłam więc sok. Często kupowałam kilka kilogramów tych owoców i w domku wyciskałam z nich to co najlepsze. Niestety nie zawsze mi się chciało, a i pełno śmieci z tego wszystkiego w kuchni się walało ;) Teraz gdy do picia mamy taki stu procentowy sok, "produkowanie" go na własną rękę wydaje się być bezcelowe. Queen of Juice to produkt rodzimy, któremu możemy zaufać. Sok pomarańczowy został wyciśnięty bezpośrednio z owoców, jest mętny, lekko kwaskowaty, słodki i bardzo aromatyczny. Jak się pewnie domyślacie zawiera bogactwo witamin tak bardzo potrzebnych nam w okresie zimowym. Moje dzieci piły go szklankami, a często i bezpośrednio z kartonika. Wygodne opakowanie z zakrętką pozwala nam na zabranie napoju ze sobą w podróż, czy do pracy. 



Można poczuć się jak na wakacjach w egzotycznym kraju ;) Sok znakomicie gasi pragnienie i jeśli posmakował moim dzieciom, które nade wszystko kochają to co bardzo słodkie, to możecie być pewni że macie do czynienia z napojem bardzo dobrym jakościowo ;) Jestem ciekawa jak smakuje wersja jabłkowa Queen of Juice, bo taki też rodzaj soku ma firma w swej ofercie. Ten jest przepyszny, a cząstki owoców nadają mu charakteru i ... unikalności. Polecam. 


Po więcej informacji sięgnijcie tutaj. Polubcie ich na Facebooku tutaj. Lubicie pomarańcze ? Wyciskacie z nich sok własnoręcznie ? 

Pamięć część druga.

Pamięć część druga.
Po raz kolejny przybiegam do was z recenzją programu do Akademii Umysłu




Cena: 29.90 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 

W części drugiej do dyspozycji mamy 16 ćwiczeń, czyli o jedno więcej niż w części pierwszej :) Pamięć 1 opisywałam tutaj. Kolejną część udoskonalono poprzez wprowadzenie osobistego asystenta, motywującego do pokonywania przeszkód i własnych słabości. Ten dodatek jest dla mnie hitem, którego tak naprawdę mi brakowało. I w Pamięć 2 mamy dostęp do wielu opcji. Jest podział na poziomy, możliwość gry nieograniczonej liczby osób, tryb nauki oraz łatwa obsługa programu. Każde zadanie jest dokładnie opisane wraz z podglądem. 



To moje dwa ulubione ćwiczenia :) Lista zakupów ( temat jak najbardziej odpowiedni dla kobiety). Na pasku z boku, po prawej stronie widać upływający czas. 



I jeszcze coś dla lubiących łamigłówki kryminalne ;) Poszukiwany o danym wyglądzie, który musimy odwzorować. 



Program Pamięć 2 to wiele godzin przewspaniałej zabawy, która przyniesie korzyść jeśli chodzi o usprawnianie i wzmocnienie procesu zapamiętywania. Myślę, że taka płytka będzie znakomitym prezentem na Mikołajki dla starszej pociechy, męża, taty, mamy, a nawet dziadków, czyli w skrócie mówiąc dla osób w każdym wieku. Czy warto coś takiego mieć? Oczywiście ! W końcu na dworze o słoneczko teraz trudno, a nudzić się w domu nie sposób :) 

Zachęcam do odwiedzin na stronie Akademia Umysłu tutaj i na Facebooku tutaj.
Czy kupujecie prezenty w formie płyt ? 

czwartek, 28 listopada 2013

Edycja limitowana od BingoSpa.

Edycja limitowana od BingoSpa.
W ramach piątej edycji współpracy z firmą BingoSpa, do testów wybrałam sobie między innymi dwa kosmetyki z limitowanej edycji Artline.




Zacznę od czegoś co chyba wygląda najbardziej interesująco ;) 




Od producenta:
Perełki do kąpieli BingoSpa to molekuły głęboko nawilżającej substancji, nasycone proteinami kaszmiru pomagają zachować elastyczność, sprężystość i miękkość skóry. Molekuły o średnicy ok. 1mm, pod wpływem wody stopniowo uwalniają składniki pielęgnacyjne, równomiernie nasycając skórę przez cały czas trwania kąpieli. Nawilżające perełki BingoSpa pomagają osiągnąć właściwy stopień nawodnienia skóry i jej zdolności wchłaniania. Po kąpieli skóra jest gładka o jedwabistym połysku, błyszcząca, relaksująco pachnącą.
Skład:
Pojemność: 230 g
Cena: 12 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Totalnym nieporozumieniem jest dla mnie zamykanie takich perełek w najzwyklejszej plastikowej butelce z brzydką zakrętką. Myślę, że fajnie byłoby otrzymać jakiś szklany słoiczek z delikatnym ozdobnikiem na etykiecie. Rozumiem też że i cena wtedy byłaby większa, ale kosmetyk wyglądałby bardziej elegancko. Perełki po odkręceniu zakrętki bardzo silnie pachną. Jest to wspomniany aromat kaszmiru, przyjemny i miły dla zmysłów. Niestety po wrzuceniu umilacza do wanny czar pryska i z zapachu pozostaje tylko wspomnienie. Małe kuleczki rozpuszczają się jednak fantastycznie i za to też je lubię. Nic nie wala mi się po dnie wanny czego po prostu nie toleruję. Pozostawiają delikatnie migoczącą poświatę na skórze, nie podrażniły mnie, ani też nie wysuszyły na wiór. Nie twierdzę jednak, że w jakimś stopniu uelastyczniły naskórek, czy nadały sprężystości. Perełki traktuje tylko i wyłącznie jako przyjemny dodatek do kąpieli bez oczekiwania efektu "wow". Kosztują wprawdzie niewiele, ale wydajność to rzecz gustu. Wszystko zależy od tego ile tych kuleczek wrzucimy do wody. A teraz żelik...




Od producenta:
Żel pod prysznic Artline o zapachu maracui, limonki, passiflory, ananasa, pomarańczy, melona.... zebraliśmy zapachy owoców z całego świata, abyś bez reszty mogła oddać się rozkosznemu rytuałowi. Zachwycisz się puszystą pianą, która odświeża i relaksuje Twoją skórę.
Skład:
Pojemność: 300 ml
Cena: aktualnie mega promocja 3.33 zł ( w sprzedaży regularnej po 7.50 zł) kupicie tutaj
Moja opinia:
Wreszcie doczekałam się odpowiedniego dozownika żeli BingoSpa. Gdybym miała bezpośrednio z butelki wylewać kosmetyk to z pewnością wystarczyłby mi on na dwa razy. No wiecie jakbym się podczas kąpieli zapomniała... ;) Plus za słoneczną etykietkę która nie obłazi oraz energetyzujący kolor żelu. Konsystencji nie mam nic do zarzucenia. Jest zwyczajna i tradycyjna. Zapach faktycznie tropikalny z mocną nutką maracui i ananasa. Niestety jak to bywa w przypadku kosmetyków tej firmy, wszystkie doznania aromatyczne są krótkotrwałe i po wyjściu z wanny nawet nie mogę sobie ich przypomnieć. Żelik dosyć słabo się pieni, wolę raczej takie które tworzą masę białego puchu. No cóż, za takie pieniądze nie będę narzekać. W promocyjnej cenie mogę sobie zakupić tabun takich żeli i wylewać je na siebie do woli ;) Kosmetyk na szczęście mnie nie uczulił, nie wysuszył skóry. Niestety i nie nawilżył w takim stopniu jakbym oczekiwała. Zaliczam go więc jako "średniaka" , ale myślę że jeszcze do niego kiedyś powrócę. 

Zapraszam na stronkę BingoSpa tutaj i profil na Facebooku tutaj.
Podoba wam się edycja Artline ? Na który z wyżej wymienionych kosmetyków skusiłybyście się w pierwszej kolejności ? 

środa, 27 listopada 2013

Melon z Waikiki - owocowo na całego.

Melon z Waikiki - owocowo na całego.
Po ciekawej nazwie możecie się spodziewać tylko jednego... recenzji kolejnego wosku Yankee Candle. Ten zakupiłam za całe 6 zł w sklepie Goodies.pl 

Sklep internetowy Goodies.pl


WOSK MELON Z WAIKIKI



Wosk kupicie tutaj
Moja opinia:
Śnieg za oknem pada, a ja chcę znów lato. Niestety moje chęci nie mają przełożenia na realizację, więc wspomagam swe nadszarpnięte nerwy takim oto zapachem. Jest to połączenie dwóch owoców: melona i pomarańczy. Osobiście wyczuwam bardziej tego pierwszego, ale kompozycja zapachowa i tak mi się spodobała. Wosk należy do serii Housewarmer i aromat idealnie pasuje do pokoju dziennego. Raczej do sypialni wybrałabym coś bardziej uspokajającego. Melon z Waikiki orzeźwia,energetyzuje nawet największego śpiocha czy leniucha ( czyt. mnie). Szkoda tylko, że po jednokrotnym, nawet godzinnym przepaleniu zapach staje się słabiutki i odpływa w niepamięć... 

Resztę wosków (o ile nie dostaniecie oczopląsu od ich nadmiaru) poznacie tutaj, na FB są tutaj.

W trosce o zdrowie kobiety.

W trosce o zdrowie kobiety.
Kosmetyki do higieny intymnej trzeba dobierać z wielką uwagą. Małe przeoczenie niektórych składników i reakcja alergiczna gotowa. Oczywiście najpierw musimy mieć świadomość co nas tak naprawdę uczula :) Dziś chciałam wam polecić bardzo delikatny płyn do higieny intymnej Efektima. Otrzymałam go dzięki uprzejmości sklepu Happy Belly Fashion.



Od producenta:
Skład:
Pojemność: 200 ml
Cena: 13 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Płyn znajduje się w płaskiej, plastikowej butelce z dozownikiem w postaci pompki. Wydobycie kosmetyku do samego dna nie będzie więc żadnym problemem. 


Ma bardzo płynną postać, jak widać jest bezbarwny. Pachnie delikatnie i świeżo, dla mnie kwiatowo. Trzeba dozować go uważnie by nadmiar płynu nie przelewał się przez palce. Jedno naciśnięcie pompki w zupełności mi wystarczało :) 


Płyn pieni się naprawdę obficie dlatego tak ważny jest umiar w korzystaniu. Jestem strasznie przewrażliwiona na punkcie kosmetyków do higieny intymnej. Doświadczyłam wiele nieprzyjemności przez kiepskie produkty, które wyrządzały mi więcej szkody niż pożytku. Kosmetyk od Efektima jest tak naprawdę przeznaczony dla kobiet w ciąży oraz świeżo upieczonych mam, charakteryzuje go więc wybitna delikatność. Zaufałam mu i nie żałuję. Nie spowodował w moim przypadku jakiegokolwiek uczulenia. Zapewnił długotrwałe uczucie świeżości. Produkt zawiera kwas mlekowy który m.in. zapobiega podrażnieniom. Jest kosmetykiem hypoalergicznym, bez alergenów. Nie kosztuje wiele, a sprawia że mogę czuć się bezpiecznie jeśli chodzi o "te" miejsca. Polecam :) 

Ten oraz inne kosmetyki Efektima znajdziecie w sklepie Happy Belly Fashion tutaj. Polubcie ich na Facebooku. A wy jaki płyn do higieny intymnej uważacie zna ten najlepszy ? 

wtorek, 26 listopada 2013

Pucholina lekka jak chmurka.

Pucholina lekka jak chmurka.
Dzięki uprzejmości pana Marcina z Kreatywnych Maluchów moje dzieci miały możliwość poznać ciekawą masę plastyczną o nazwie Pucholina. No dobra, sama nigdy czegoś takiego nie miałam w czasach dzieciństwa więc przysiadłam przy swej gromadce i coś tam stworzyłam ;)






Od producenta:
Cena: 35 zł do kupienia tutaj

Czymże byłoby tworzenie bez odpowiednich foremek...


Cena: 28 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Wszyscy domownicy byli zaskoczeni lekkością i miękkością Pucholiny ( mąż również :)). Ugniataliśmy ją tyle razy, że inna masa stwardniałaby na kamień. Pucholina nie stwardniała, dała się tak sobą manewrować jak na początku. Dzieci gładziły jej powierzchnie, próbowały wdeptywać w dywan, kroić, wałeczkować. Przetrwała wszystko ! 




Masa pochodzi ze Szwecji i cieszę się że trafiła do naszego kraju. W przeciwnym bądź razie nigdy o takim cudzie byśmy nie słyszeli. Pucholina ze względu na swą delikatność i nietoksyczność będzie świetną zabawką terapeutyczną  rozwijającą zdolności manualne. Najbardziej stymuluje rozwój dotyku. W Pucholinie zachwyciło mnie to, że krojona zachowuje ostre kształty, a gdy odciśniemy ją w foremce zauważymy wszystkie detale. Oczywiście do zabawy możemy wykorzystać najzwyklejsze foremki do ciasteczek, które z pewnością każda z nas ma w kuchni. 




Pucholina nie brudzi rąk i wyobraźcie sobie ,że unosi się na wodzie! 
Chyba nawet dorosły ma czasem ochotę na pobawienie się taką masą, jestem tak w ogóle żywym tego przykładem ;) Pucholina jest dostępna w różnych kolorkach. Można więc stworzyć prezentowy zestaw dla kreatywnego malucha. Zdecydowanie polecam wam zabawkę i myślę, że spędzicie na modelowaniu różnorakich figur duuuużo czasu :) 

Zajrzyjcie do Kreatywnych Maluchów tutaj i na Facebook tutaj.
Czy wasze pociechy lubią takie kreatywne zabawy związane z modelowaniem, rzeźbieniem itp. ? Co myślicie o takim podarku na Mikołajki, nadaje się ? ;) 
Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger