poniedziałek, 25 listopada 2019

Panthenol marki Gorvita

Panthenol marki Gorvita
To już ostatni produkt firmy Gorvita, który przywędrował do mnie dzięki uprzejmości agencji CredoPR. Muszę przyznać, że po tych wszystkich preparatach nie spodziewałam się efektu "wow", a jednak! Jednym minusem jest dla mnie kiepska dostępność kosmetyków Gorvita. Nie widziałam ich w żadnej miejscowej aptece czy drogerii, więc będę musiała zakupić swych ulubieńców przez internet. Oto jeden z nich... Ostatni, ale równie ważny ;)

PANTHENOL ŻEL


Od producenta:

Skład:

Pojemność: 100 ml
Moja opinia:
 Tubka może nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle innych, jest zwyczajna i totalnie normalna, ale dla mnie idealna. Wykonana z miękkiego plastiku, nie sprawia żadnych problemów w momencie, gdy kończymy już preparat i z wnętrza tubki chcemy wydobyć resztki. Dodatkowo, zamknięcie w postaci klapki, nie ma szans nie zdać egzaminu ;) Jednym ruchem możemy otworzyć i zamknąć opakowanie, nie martwiąc się niekontrolowanym wylaniem kosmetyku np. w walizce lub torebce. Niby taki drobiazg, a bardzo istotny. 

Panthenol żel posiada całkiem przyjemny, chociaż specyficzny zapach. Całe szczęście, że nie odrzuca i jest możliwy do zaakceptowania, nawet przez wrażliwca. Konsystencja preparatu przypadła mi do gustu. Nic nie spływa z ciała, kosmetyk można szybko i sprawnie rozprowadzić, również punktowo.  

Żel jest świetnym specyfikiem łagodzącym. Rozprawi się z bąblami po ukąszeniach komarów, drobnymi otarciami naskórka. Oczywiście nie podrażnia, nie uczula, nie szczypie. Przyjemnie chłodzi, nawilża i odżywia suchą, wymagającą skórę. Jakoś na samym początku nie byłam do tego produktu przekonana, ale potem bardzo się polubiliśmy i ta miłość trwa do dziś. Panthenol żel oczywiście mogę wam polecić. Szczególnie na letnie wyjazdy.

Zdrowa stopa

Zdrowa stopa
Pozostając jeszcze przez chwilkę w temacie stóp, chcę wam zaprezentować kolejny produkt marki Gorvita, który otrzymałam od agencji Credo PR. Muszę przyznać, że ten gagatek od razu bardzo mnie zainteresował, więc szybko go przetestowałam i mogę wam dziś przedstawić na jego temat chociaż kilka zdań. 

ZDROWA STOPA


Od producenta:


Skład:


Pojemność: 100 ml
Cena: ok. 7 zł
Moja opinia:
 Preparat mieści się w bardzo podobnej tubce jak ten, który pokazywałam wam w poprzednim poście. Grafika też jest naprawdę fajna, więc z pewnością na taki produkt zwróciłabym uwagę podczas zakupów. Bardzo lubię podobne specyfiki właśnie zamknięte w tubkach. Nie mam wtedy żadnych problemów z wydobyciem produktu z wnętrza opakowania, mogę go opróżnić praktycznie do samego końca.
Ten produkt ma postać kremo-żelu. Bardzo trudno jednoznacznie opisać taką strukturę, ale według mnie jest bardzo udana. Preparat nie spływa ze skóry, daje się ładnie rozprowadzić i bardzo szybko się wchłania. Pachnie też przyjemnie, aromat oczywiście nie odrzuca, a wręcz zachęca do sięgania po Zdrową stopę. Czuć tutaj zdecydowanie zioła i świeżość.

Preparat superowo odświeża stopy, niweluje nieprzyjemny zapach i zmniejsza potliwość. Zauważyłam, że radzi sobie także z suchymi, popękanymi piętami. Myślę, że na zimę, taki produkt będzie trafionym kosmetykiem dla stóp. 

Olejek pichtowy w żelu

Olejek pichtowy w żelu
No i niestety... Pojawił się znienawidzony przeze mnie duet: śnieg i mróz. Lubię zimę, ale tylko wtedy, gdy nie muszę wychodzić z domu, siedzę sobie tylko pod ciepłym kocem z kubkiem herbaty w ręku, a przeziębienia i inne świństwa mi nie dokuczają. Niestety rzeczywistość wygląda inaczej. O tej porze roku ostro kaszlę i pociągam nosem. Jednak od agencji CREDO PR otrzymałam fajny produkt, który pomaga na takie dolegliwości. 

OLEJEK PICHTOWY W ŻELU 



Od producenta:


Skład:


Pojemność: 100 ml
Cena: ok. 9 zł
Moja opinia:
 Olejek pichtowy oczywiście nie jest mi produktem obcym, ale z takim w formie żelu chyba spotkałam się po raz pierwszy. Jestem bardzo zadowolona z formy preparatu, która umożliwia jego zastosowanie w wielu przypadkach. Wiadomo, iż olejek w czystej postaci byłby mniej "poręczny", natomiast taki żelik po prostu łatwiej jest rozprowadzić na skórze. Może to i drobiazgowa sprawa, ale mówię wam, naprawdę ułatwia życie.
Preparat mieści się w niewielkim słoiczku, który przed pierwszym otwarciem jest szczelnie zamknięty. Nie ma nawet mowy o testowaniu żelu np. w sklepie, co zawsze działało mi na nerwy. Nie ma nic gorszego od kupna "zmacanego" kosmetyku, prawda? No więc nie obawiajcie się, waszego żelu pichtowego, pewnie wcześniej żaden klient nie testował na swojej skórze ;) Jeśli chodzi o zapach, to tutaj można dyskutować... Żel pachnie jodłą, mnie akurat to w zupełności nie przeszkadza. Ba! Taki intensywny, leśny aromat, działa pozytywnie na zatkany nos. 
Olejek pichtowy w żelu stosuję w momencie, gdy czuję, że coś mnie bierze. Smaruje nim klatkę piersiową, dokładnie wcieram i idę pod kocyk. Mówię wam, działa cuda! Nie raz, nie dwa uratował mnie przed totalnym rozłożeniem się w łóżku. Myślę, że na sezon zimowy, to niezastąpiony, obowiązkowy produkt. 

Maść dla sportowców

Maść dla sportowców
Nie wiem, czy ja jestem jakaś pechowa, ale bardzo często dopadają mnie przeróżne kontuzję. W tym roku chyba nie zliczę ile tego było. Mówię wam, czasem mam już serdecznie dość. Dlatego w mojej apteczce obowiązkowo muszą stale znajdować się jakieś tabletki przeciwbólowe. Ostatnio jednak zaufałam pewnej maści marki Gorvita, którą otrzymałam od agencji CREDO PR. Sprawdziła się i to niejednokrotnie! 

MAŚĆ DLA SPORTOWCÓW



Od producenta:


Skład:


Pojemność: 150 ml
Cena: ok. 15 zł
Moja opinia:
 Wydawać by się mogło, że maść nie będzie skuteczniejsza od tabletki, ale w przypadku tego produktu jest jednak inaczej. Oczywiście taki specyfik nie poradzi sobie z ostrym, silnym bólem, ale na mniejsze problemy ze zdrówkiem będzie akuratny. Co ważne, dla osób, które nie mogą łykać tabletek, maść to jedyna forma ratunku przed dolegliwościami. Ta zawiera bioaktywne wyciągi ziołowe i mikroelementy wody leczniczej. Skład produktu prezentuje się zachęcająco, więc można śmiało korzystać. Na liście mamy bowiem aż dwadzieścia aktywnych substancji - ekstraktów i olejków roślinnych. 
Maść mieści się w niewielkiej tubie z zamknięciem w formie klapki. Ma naprawdę udaną jak na maść konsystencję. To raczej taki przyjemny żel, który nie spływa ze skóry, a daje się odpowiednio rozprowadzić i można go wykorzystać nawet do przeprowadzenia masażu. Produkt pachnie dosyć mocno, ale ziołowo, więc tragedii nie ma. U mnie działa fenomenalnie! Likwiduje obrzęk, bóle po wysiłku fizycznym, który niestety, jest u mnie nieunikniony. Szybko się wchłania i nie pozostawia po sobie tłustej, nieprzyjemnej warstwy. Pamiętajcie tylko, by maści nie nakładać na podrażnioną skórę i otwarte rany!

sobota, 23 listopada 2019

DOVE SELF ESTEEM PROJECT - Uwierz w siebie!

DOVE SELF ESTEEM PROJECT - Uwierz w siebie!



Dzisiejszy wpis nie będzie dotyczył żadnych kosmetyków, nie będzie recenzji, ale nie ukrywam, że taki post jest dla mnie bardzo ważny. Myślę, że i wy przeczytacie go z zainteresowaniem, a przynajmniej postaram się was zachęcić do zapoznania się z pewnym projektem. Mowa o programie organizowanym przez markę Dove. Dove Self Esteem, to projekt skierowany głównie w stronę nastolatków. Niniejsza akcja służy do budowania pozytywnej samooceny u młodzieży. Myślę, że wiele z was miało problem z niską samooceną w wieku nastu lat. Tak, przynajmniej mnie ten kłopot dotyczył i to nawet bardzo...

Nie należę do osób szczupłych i zawsze miałam problem z wagą. Dlatego wiele razy musiałam znosić wyzwiska, które kierowali w moją stronę rówieśnicy. Zdarzało się to nawet w liceum. Mało tego, nigdy nie mogłam sobie pozwolić na modne ciuchy, wypady na kawę i ciacho, ponieważ zwyczajnie nie było mnie na to stać. Niestety wiele osób tego nie rozumiało i w sumie pewnie gdzieś tam dalej nie jest w stanie pojąć. Ja jednak po jakimś czasie przestałam się tym wszystkim przejmować, ale wiecie, w jakiś sposób niniejsze zdarzenia się na mnie odbiły i nie ma co tego ukrywać.

Nie dziwmy się jednak, że dzieci i młodzież często postępują w taki sposób. Z ekranów telewizorów i internetu, uśmiechają się do nas wymuskane panie, które czarują uśmiechem, wzrokiem, są ładnie ubrane i wyglądają na szczęśliwe. Dzisiejszy kanon piękna, a rzeczywistość, to dwie różne sprawy. Najważniejsze jest jednak akceptowanie siebie i zaprzestanie wyszukiwania w sobie najróżniejszych wad. Łatwo powiedzieć? Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Na szczęście powstał projekt Dove Self Esteem, który pomaga osobom z niską samooceną.

Program Dove Self Esteem - Budowanie pozytywnej samooceny, to druga polska edycja światowego projektu realizowanego przez markę Dove już od 2004 roku. Wyobraźcie sobie, że do tej pory marce udało się dotrzeć do ponad 20 milionów młodych osób w 139 krajach. W roku 2020, są plany na dotarcie do kolejnych 20 milionów. Polska oczywiście również została włączona w akcję z czego bardzo się cieszę. Najważniejsze jest przecież dobro tych młodych ludzi, którzy nie powinni marnować swojego czasu na zamartwianie się wyglądem itp. 

Każdy z nas jest wyjątkowy i każdy powinien w to wierzyć. Wiadomo, że nie jest to łatwe, ale trzeba się starać. Nie pomoże tutaj żaden psycholog! To my musimy znaleźć w sobie iskierkę dobra, która na sto procent gdzieś tam sobie głęboko drzemie. Młodzi, nie poddawajcie się! To wy w przyszłości będziecie zmieniać ten świat - oczywiście na lepsze! 

Więcej informacji o programie znajdziecie tutaj: 

wtorek, 19 listopada 2019

Nowa linia kosmetyków Love Beauty and Planet

Nowa linia kosmetyków Love Beauty and Planet
Na dziś przygotowałam dla was recenzję nowości od Love Beauty and Planet. Jest to linia z shea butter i sandalwood oil. Jestem wielką fanką produktów tej marki, więc z największą przyjemnością sięgnęłam po kolejne cudeńka. Pod lupę wzięłam cztery kosmetyki, które chciałam wam odrobinę przybliżyć.



Produkty są odpowiednie dla wegan. Butelki zostały wykonane z materiału, który pozyskano w stu procentach z recyklingu. Mało tego, nadają się one do ponownego recyklingu. Coś takiego bardzo mi się podoba i szanuję podejście marki do ochrony środowiska.


W pierwszej kolejności, chciałam wam zaprezentować szampon, nadający się idealnie do codziennej pielęgnacji. Jestem posiadaczką włosów problematycznych, którym naprawdę bardzo trudno dogodzić, więc eksperymentuje, lecz z odpowiednią rozwagą. Ten produkt moja czupryna naprawdę pokochała. Szampon posiada odpowiednio gęstą konsystencję, perłowy kolorek i przepiękny, nieco słodki zapach. Kosmetyk sprawdzi się do porządnego oczyszczania czupryny, nie wysusza i nie plącze włosów.


Jeśli mam już szampon, to zdecydowałam się i na testy odżywki. Lubię te od Love Beauty and Planet, więc z chęcią zabrałam się za poznawanie kolejnej nowości. Odżywka mieści się w bardzo podobnym opakowaniu - pod względem graficznym i pod względem kształtu. Jednak ja bardzo lubię takie dopasowane do siebie duety, jeśli chodzi właśnie o szampony i odżywki. Odżywka jest dosyć treściwa, ale nie miałam większych problemów z wydobyciem jej z buteleczki. Pachnie przepięknie, słodko i otulająco. Niniejszy kosmetyk sprawdza się rewelacyjnie u posiadaczek włosów suchych. Moje pasma dzięki niej wreszcie odżyły, stały się gładsze, zyskały blask i o dziwo, przestały się puszyć. Właśnie o taki efekt mi chodziło!


Dalej mamy żel pod prysznic, który z miejsca zdobył moje serducho. Kosmetyk pachnie równie pięknie, a co ważne, ten wspaniały zapach utrzymuje się przez dłuższy czas, a nie tylko i wyłącznie w trakcie kąpieli. Żel dobrze się pieni, nie wysusza skóry, no i oczywiście nie podrażnia. Doskonale oczyszcza ciało, które staje się przygotowane do aplikacji balsamu...


Balsam, to już prawdziwe mistrzostwo świata. Myślę, że na zimę czegoś takiego było mi trzeba. Jakoś niespecjalnie gonię za masłami do ciała, więc solidnie nawilżający balsam był mi po prostu niezwykle potrzebny. 
Ten mieści się w wygodnej, wysokiej butelce z pompką. Ten typ dozownika po prostu uwielbiam, bo nie muszę się męczyć z zakrętkami i innymi udziwnieniami. Balsam pachnie bardzo podobnie do żelu i tak jak wspominałam, ten aromat bardzo mi odpowiada. Kosmetyk szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustego, nieprzyjemnego filmu. Jest dosyć lekki, więc nie trzeba się zbytnio wysilać przy aplikacji. Balsam nawilża, ożywia, wygładza. Na efekty jego działania nie trzeba czekać zbyt długo. Jestem na tak!

Tak więc serię polecam, a że zbliża się zima warto zadbać o swoje ciało. Natomiast pod względem dbania o zdrówko, przyda się jakaś herbatka - polecam taką od Pukka!
A wy znacie, lubicie kosmetyki Love Beauty and Planet? 

poniedziałek, 11 listopada 2019

Ochronny krem do rąk OPI ProSpa

Ochronny krem do rąk OPI ProSpa
Przyszła już jesień, niebawem zima, a ja zawsze staram się na chłodniejsze dni mieć przy sobie jakiś porządny krem do rąk. Tym razem wybór padł na kosmetyk ze sklepu e-fryzjernia.pl Muszę przyznać, że markę kojarzyłam raczej z lakierów do paznokci, a tutaj proszę, coś innego, ale pewnie równie skutecznego. O tym mogłam się przekonać kilka dni temu. 





Od producenta:


Skład:

Pojemność: 50 ml
Cena: 20 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Tak jak wspomniałam wam na samym początku, markę OPI kojarzyłam tylko z lakierów do paznokci, ale że je bardzo lubię, to w sumie byłam przekonana, że i kremik przypadnie mi do gustu. Osobiście nie jestem przywiązana do konkretnej marki, jeśli chodzi o ten typ kosmetyku, więc bardzo lubię sięgać po nowości, po produkty, które zaciekawią mnie swą etykietą, opisem producenta, zapachem, no i oczywiście działaniem. Jak było w tym przypadku? Muszę przyznać, iż bardzo udanie!

Zacznę może od opakowania, które może z wyglądu nie wyróżnia się niczym szczególnym, lecz sprawdza się pod kątem praktycznym. Ma niewielkie rozmiary, więc zmieści się w przepełnionej torebce, plecaku. Lubię go mieć obok siebie również kiedy kładę się spać. Wbrew pozorom i niewielkiej tubie, kosmetyk należy do bardzo wydajnych. Oczywiście wszystko zależy od tego w jakiej ilości będziecie go nakładać na dłonie. Kremik nie należy do najtańszych, ale jego działanie wynagradza wszystko.

Kosmetyk nie dość, że pachnie ziołowo (dla mnie ok.), to nawilża po prostu genialnie. Dzięki niemu ręce są gładkie, delikatne, a o tłustej warstwie nie ma nawet mowy. Radzi sobie nawet z przesuszonymi skórkami wokół paznokcia, co przecież nie jest łatwą sprawą. Według mnie to produkt godny polecenia. 

5000 kroków każdego dnia - podejmij wyzwanie!

5000 kroków każdego dnia - podejmij wyzwanie!
Witajcie kochani po dość długiej przerwie. Niestety choroba w tym roku mnie nie oszczędziła, ale jest już znacznie lepiej. Niby nie wróciłam do formy tak na sto procent, lecz powoli zmierzam do finału moich zmagań z problemami zdrowotnymi. Dziś chciałam wam przekazać kilka słów nie tyle o samych kosmetykach, co o pewnej akcji, która zdecydowanie dobrze wpłynie na wasze samopoczucie. Mowa o akcji, którą organizuje marka Rexona. 5000 kroków każdego dnia, to wyzwanie mogące przerazić zwykłego kanapowicza. Nie ma jednak żadnych ulg, a przecież od czegoś należy zacząć.


Zgadzam się w stu procentach ze stwierdzeniem, że w zdrowym ciele zdrowy duch, ale wiecie jak sytuacja często wygląda w rzeczywistości. Zalegamy na kanapie przed telewizorem i ani myślimy o poruszaniu się trochę, by rozciągnąć to i owo. Tak, tak, bo nie ma czasu, chęci, motywacji, odpowiedniego ubioru. Warto jednak zacząć od... zwykłego chodzenia. Co powiecie na 5000 kroków dziennie? Może nie brzmi to realnie, lecz jest do wykonania. Nie musicie jednak kupować specjalnego krokomierza, bo wystarczy tylko ściągnąć aplikację 5000kroków na telefon i zwyczajnie działać! 


Ja wiem, że na samym początku może być ciężko, jednak ja już się przełamałam. Sama aplikacja przypadła mi do gustu, ponieważ nie jest jakaś skomplikowana, trudna do ogarnięcia, a bardzo czytelna i konkretna. Poza liczeniem kroków, mamy tutaj jeszcze liczbę spalanych kalorii. Oczywiście jest i podsumowanie naszego "chodzenia" jeśli chodzi o dzień, miesiąc, a nawet rok. Fajnie, co nie? Ja jestem pozytywnie zaskoczona, chociaż z tymi technicznymi sprawami zawsze byłam na bakier. Tutaj daję radę!


Myślę, że o zaletach ruchu nie muszę wam wspominać. Kiedy chodzimy, biegamy nasz organizm jest dotleniony, mamy więcej energii, czujemy radość i totalny fun! Co ważne, do chodzenia nie potrzebujemy przecież specjalnych ciuchów, gadżetów w postaci maty, kijków i innych cudów. Wystarczy przejść się po zakupy, a nie wsiadać od razu do samochodu. Niby taki drobiazg, nic z pozoru nieznacząca zmiana, a na dłuższą metę faktycznie działa.


Natomiast po całym dniu wysiłku, nie ma nic lepszego od kąpieli w towarzystwie pięknie pachnących żeli pod prysznic marki Rexona. Mnie i mojego lubego urzekły dwie nowości, które totalnie energetyzują i sprawdzają się świetnie każdego dnia. Żele wspaniale oczyszczają skórę i nie działają na nią wysuszająco. Doskonałym uzupełnieniem są antyperspiranty. My bardzo lubimy te w formie sztyftu i kulek. Skutecznie chronią przed potem i nieprzyjemnym zapachem, także możemy się skupić tylko i wyłącznie na pokonywaniu kolejnych kilometrów. 
Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger