niedziela, 31 stycznia 2016

Waniliowy, wazelinowy balsam do ust.

Waniliowy, wazelinowy balsam do ust.
To już moje drugie wazelinowe mazidełko do ust od firmy Coloris. Wcześniej miałam okazję testować takie czekoladowe, które wspominam mile i z chęcią powrócę do niego w momencie, gdy wyczerpię swoje zapasy. Tym razem sprawdzałam działanie waniliowego maleństwa...








Od producenta:
Skład:
Cena: 6.49 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Zakochałam się w tym uroczym, a jednocześnie bardzo poręcznym słoiczku. Wygląda genialnie, nie ma szans się zniszczyć, połamać, jak to zwykle bywa z opakowaniami błyszczyków czy pomadek. Można go wrzucić do torebki, kieszeni kurtki, a z pewnością nie zajmie zbyt dużo miejsca. 
Zdaje sobie sprawę, że aplikacja balsamu nie należy do higienicznych. Trzeba wkładać palce do wnętrza słoiczka, co jest też utrudnione w momencie, gdy jedziemy samochodem, autobusem itp. Tyle, że ja lubię takie mazidełka do ust i z przyjemnością dozuję sobie odpowiednią ilość kosmetyku bez wyrzeczeń. Od waniliowych słodkości nie przytyję, a zyskają na moim uzależnieniu spierzchnięte usta.
Balsam pachnie obłędnie! Zapach wcale nie jest chemiczny, nachalny, nużący. Nie należy też do zbyt trwałych, ale może to i dobrze. Nawet ze słodkościami w takiej postaci nie wolno przesadzać. Kosmetyk pod wpływem ciepła naszych palców lekko się roztapia i dlatego łatwo go nałożyć precyzyjnie w miejsce przeznaczenia. 

Balsam do ust Laura Conti nie obciąża warg, jest zupełnie niewyczuwalny po aplikacji, ale faktycznie obecny i działający naprawdę skutecznie. Szybko nawilża spierzchnięte, wysuszone przez mróz i zimny wiatr usta. Pozostawia je idealnie odżywione, wygładzone i miękkie. Suche skórki czy nawet pojawiające się pęknięcia w kącikach likwiduje w mgnieniu oka. Balsam jest po prostu fantastyczny i uwielbiam sięgać po niego systematycznie. Nie tylko dla zapachu, ale i działania, które ma faktycznie odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Królewskie danie od SmakMAK.

Królewskie danie od SmakMAK.
Dziś chciałam wam zaprezentować ostatni otrzymany od SmakMAK produkt. Będzie świetnym pomysłem na szybki, ale i sycący obiad dla całej rodziny.





Waga: 800 g
Moja opinia:
Flaczki są gotowym produktem, który tylko należy podgrzać. Przełożyłam zawartość foliowej osłonki do garnka i tak też uczyniłam. Już podczas ogrzewania flaczków, wyczułam bardzo przyjemny, aromatyczny smak dania. Po spróbowaniu ich uznałam, że flaczki od SmakMAK są najpyszniejszymi jakie kiedykolwiek miałam okazję zjeść. 
Flaczki charakteryzuje niezwykle udany smak. Nie są zbyt ostre, palące, ale lekko łagodne, chociaż nie pozbawione dodatku ziół, przypraw ogólnego pojęcia. Produkt zawiera również dodatek warzyw, więc nie musimy same czegoś do flaczków wrzucać. Przygotowanie takiego dania zajmuje po prostu minimum czasu. Niemniej wspaniale rozgrzewa w chłodne, zimowe dni i smakuje wybornie. Flaczki od SmakMak mogę wam polecić z czystym sumieniem.

piątek, 29 stycznia 2016

Mezoroller & serum Dermo Future Precision.

Mezoroller & serum Dermo Future Precision.
Dziś chciałam zaprezentować dwa produkty marki Dermo Future Precision. Szturmem zdobyły moje serce, jestem z nich bardzo, bardzo zadowolona. Dzięki nim, nie muszę biec do kosmetyczki i ze smutkiem patrzeć na wydawaną tam gotówkę. Mogę samodzielnie, w zaciszu własnych czterech kątów, wykonywać zabieg mezoterapii. Moja skóra polubiła takie ostrzejsze traktowanie ;)



Do testów otrzymałam mezoroller i serum. Zacznę może od pokazania tego przedziwnego wałeczka ;)












Od producenta:



Moja opinia:
Nie powiem, bym przed pierwszym użyciem tego urządzenia, nie była odrobinę przestraszona. Nakłuwanie skóry nie kojarzy się przecież z niczym przyjemnym! Jednak te igiełki, w które jest wyposażony mezoroller, są naprawdę cieniutkie i nie robią krzywdy! 
Jak wygląda to urządzenie? Nieco kosmicznie, futurystycznie, ale pozwala na przeprowadzenie zabiegu naprawdę błyskawicznie. Nasz mezoroller mieści się w eleganckim, przeźroczystym, plastikowym etui. Mamy więc pewność, że żadne zanieczyszczenia nie dotrą na jego powierzchnię. Dodatkowo ruchomą główkę urządzenia przed użyciem i po, zanurzamy na 5-10 sekund w roztworze do sterylizacji narzędzi lub w 98-procentowym roztworze alkoholu.
Mezoroller wykonuje mnóstwo delikatnych nakłuć. Nie jest to w żaden sposób bolesne, chociaż przy pierwszym użyciu można zaobserwować delikatne zaczerwienienie skóry lub szczypanie. Potem wszystko mija i szczerze, daje się przy tym zrelaksować ;) By kuracja miała większy sens, dodatkowo aplikujemy serum...





Od producenta:
Skład:
Pojemność: 20 ml
Moja opinia:
Serum umieszczono w schludnej, szklanej buteleczce. Mnie kojarzy się z jakimś poważnym preparatem aptecznym ;) Kosmetyk dozujemy za pomocą pipety. Serum nie pachnie, podczas rozprowadzania na skórze jego konsystencja przypomina rzadki żel. Dlatego też nic nie spływa z twarzy, a świetnie się na niej trzyma i co najważniejsze, wchłania błyskawicznie!
Serum nie pozostawia tłustej, lepkiej warstwy. W towarzystwie mezorollera potrafi zdziałać cuda! 

Roller sprawia, że serum wnika w skórę, a nie pozostaje tylko na jej powierzchni, ściera się itp. Już przy pierwszym użyciu dostrzegłam pozytywne efekty. Buzia została fantastycznie nawilżona, odżywiona, nabrała zdrowego blasku. Wraz z dalszym stosowaniem, zmiany były lepiej widoczne. Skóra stała się bardziej elastyczna, fajnie napięta, dobrze wygładzona. Oczywiście, na spłycenie zmarszczek muszę jeszcze poczekać :) Jednak z działania mezorollera i serum jestem zadowolona. Nie wykonujcie mezoterapii jeśli macie podrażnioną, chorą skórę. Z cerą trądzikową też ten rodzaj zabiegu się nie polubi. 

Za taki duet zapłacicie ok. 100 zł. Jak wiadomo, wizyta w profesjonalnym gabinecie będzie dużo, dużo droższa, więc co tu ukrywać, oszczędzamy dziewczyny na inne przyjemności! Jest jeden minus mezorollera - igiełki po pewnym czasie się tępią. Niemniej, niczego niepokojącego od strony technicznej jeszcze nie zauważyłam, więc póki co, nie dramatyzuje i dalej rozkoszuje się zabiegiem mezoterapii mikroigłowej we własnym domu :)

Zestaw otrzymałam w ramach akcji "Testuję z Twoim Źródłem Urody"

FB_IMG_1441630671752.jpg

Program Nowości - kolejna paczka

Program Nowości - kolejna paczka
Dziś chciałam wam zaprezentować kolejną paczkę z Programu Nowości Rossmann. Tym razem w jej wnętrzu, znalazłam prawdziwą mieszankę produktów. Nie są to tylko kosmetyki, jakby można było stwierdzić na pierwszy rzut oka ;) Lubię tę różnorodność w Programie Nowości - zestawy przeznaczone dla konkretnej kategorii wiekowej, mają zwykle inną zawartość. Co tym razem wpadło w moje łapki? Zobaczcie!




Czerwone pudełeczko skrywało:

- Bobovita, Owoce i jogurt, Deserek po 6 miesiącu: truskawki i jabłka z jogurtem


- Rimmel, Wonder'full Volume Colourist maskara (czarna)


- Carmex, Tropical


- Gillette, Venus Swirl, maszynka do golenia z wymiennymi ostrzami z technologią FlexBall, 1 szt


- Nivea, Care&Colour, pomadka, Rose


- Farmona, Nivelazione, mleczko do ciała, intensywnie regenerujące


- PROporcja, danie gotowe, słodko-kwaśny kurczak po baskijsku z ryżem


- B.U., Rockmantic, dezodorant w aerozolu dla kobiet


- Rexona, Active Shield, antyperspirant antybakteryjny dla kobiet


- Mixa, Cold Cream, krem do ciała Multi-komfort


- Mixa, Cold Cream, krem do rąk Multi-komfort


- Tami, MyCare, płatki kosmetyczne "kwadraty", 60 szt.


- Pearl Drops, Smokers, pasta do zębów, wybielająca


- Farmona, Nivelazione, krem do rąk i paznokci, odżywczy
Tego produktu nie pokażę wam na zdjęciu, gdyż trafił już do rąk, które będą go testować przez najbliższe kilkanaście dni. Wybaczcie ;)

Jak widzicie, będę miała troszkę zajęcia z tymi różnościami. Ich recenzje znajdziecie na moim osobistym profilu, na stronie drogerii: http://www.rossmann.pl/Nowosci/Recenzent,720722
Coś was szczególnie zainteresowało? Znacie może któryś z pokazanych wyżej produktów? 

Kolacja z produktami SmakMAK.

Kolacja z produktami SmakMAK.
Po raz kolejny prezentuje wam produkty z oferty firmy SmakMAK. Dziś o dwóch, które gościły u mnie podczas wczorajszej kolacji.




Waga: 200 g


Waga: 200 g

Moja opinia:


   

Galaretkę drobiową i jajko w szynce na sałatce, testowałam wspólnie z mężem. On uwielbia takie produkty, więc do wypróbowania nowości nie musiałam go zbytnio zachęcać. Na pierwszy ogień poszła galaretka... Pozytywnie zaskoczyły nas duże kawałki mięska obecne w produkcie. Nie bez znaczenia są pozostałe, pasujące do siebie dodatki: warzywa, odpowiednie przyprawienie. Galaretka jest smakowitym pomysłem na lekką dla żołądka kolację. 
Jajko w szynce na sałatce, to niebanalne, ale jakże udane połączenie składników. Mamy tutaj nie tylko tradycyjną galaretkę w której umieszczono jajko czy kawałki szynki, ale także przepyszną, wyważoną pod względem smaku sałatkę. Wszystko fajnie się ze sobą komponuje i sprawia, że produkt zajadamy ze smakiem, a co najważniejsze, mamy ochotę na więcej!
Obydwie galaretki zamknięto w niewielkich pojemniczkach. Można je zabrać w podróż i sięgać kiedy tylko dopadnie wilczy głód. 

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger