Od producenta:
Odżywka działa na powierzchni włosów, nawilża je i wzmacnia, regeneruje i ułatwia rozczesywanie. Pasma są odżywione i odzyskują elastyczność. Na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nanieść porcję odżywki. Po upływie 3 min. spłukać.
Skład:
Pojemność: 200 ml
Cena: 33.90 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Odżywka należy do nowej linii stworzonej przez Wella. Mamy tutaj zupełną inspirację naturą, począwszy od opakowania. Odżywka mieści się w eleganckiej, schludnej tubce. Opakowanie może sobie swobodnie stać na łazienkowej półce czy pod prysznicem. Nie zajmuje zbyt wiele miejsca, nie przewraca się, jest lekkie i poręczne. Tubka zamykana na zatrzask, nie należy do przeźroczystych, lecz pod światłem widać idealnie ile kosmetyku mamy jeszcze do wykorzystania. Swoją drogą lubię odżywki zamknięte w tubkach. To higieniczna forma przechowywania produktu, zupełnie niekłopotliwa prawda? Oczywiście pod warunkiem, że taki pojemniczek został mądrze przemyślany. Tutaj producent dołożył wszelkich starań aby było nam wygodnie.
Odżywka posiada przyjemną konsystencję w kolorze perłowym. Wspaniale rozprowadza się nawet na włosach długich, sięgających grubo za łopatki. Pachnie przepięknie! Zapach imituje naturalne, orzeźwiające i bardzo świeże nuty. Wzór dla innych odżywek, w zupełności godny naśladowania!
Odżywkę nakładamy na trzy minuty i spłukujemy. Nie przepadam za kosmetykami do włosów, które trzeba spłukiwać, ponieważ ten czas oczekiwania strasznie mnie denerwuje. W tym przypadku trzy minuty nie są jakimś ogromem chwil, można w tym czasie zająć się twarzą. ciałem itp. Dlatego produkt Wella Elements jest realnym punktem podczas porannej pielęgnacji.
Odżywka sprawiła, że moje włosy dosłownie odżyły. Stały się sypkie, delikatne, miękkie i błyszczące, jak po wyjściu z profesjonalnego salonu fryzjerskiego. W dodatku, z ich rozczesywaniem nie mam większych kłopotów, szczotka sunie po pasmach, aż po same końce. To właśnie po stanie końcówek zauważyłam pierwsze działanie kosmetyku.
Odżywka nie obciąża, nie przetłuszcza włosów. Jako osoba skłonna do walki z łupieżowymi problemami, nie musiałam martwić się o białe płatki... Nie powstały! Jestem z kosmetyku bardzo zadowolona, chociaż na samym początku nie spodziewałam się cudów. Jak widać, czasem i ja mogę się mylić :)
Odżywkę nakładamy na trzy minuty i spłukujemy. Nie przepadam za kosmetykami do włosów, które trzeba spłukiwać, ponieważ ten czas oczekiwania strasznie mnie denerwuje. W tym przypadku trzy minuty nie są jakimś ogromem chwil, można w tym czasie zająć się twarzą. ciałem itp. Dlatego produkt Wella Elements jest realnym punktem podczas porannej pielęgnacji.
Odżywka sprawiła, że moje włosy dosłownie odżyły. Stały się sypkie, delikatne, miękkie i błyszczące, jak po wyjściu z profesjonalnego salonu fryzjerskiego. W dodatku, z ich rozczesywaniem nie mam większych kłopotów, szczotka sunie po pasmach, aż po same końce. To właśnie po stanie końcówek zauważyłam pierwsze działanie kosmetyku.
Odżywka nie obciąża, nie przetłuszcza włosów. Jako osoba skłonna do walki z łupieżowymi problemami, nie musiałam martwić się o białe płatki... Nie powstały! Jestem z kosmetyku bardzo zadowolona, chociaż na samym początku nie spodziewałam się cudów. Jak widać, czasem i ja mogę się mylić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz