Od producenta:
Skład:
Pojemność: 10 ml
Cena: 1.99 zł 1 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Czekoladę darzę niesłabnącą miłością, więc jak mogłabym nie skusić się na czekoladową maseczkę? No same pomyślcie - toż byłaby to po prostu zbrodnia ;)
Maseczka mieści się w niewielkiej saszetce, na której znajdziemy informację odnośnie kosmetyku i sposób jego użycia. Produkt wystarcza na dwie aplikacje, przynajmniej tak było w moim przypadku. Pozostawione w opakowaniu resztki radzę dobrze zabezpieczyć, by nie zaschły, albo stały się pożywką dla jakichś zanieczyszczeń ogólnego pochodzenia.
Maseczka ma czekoladowy kolor i delikatną, śmietankową konsystencję. Nie spływa z twarzy, więc możecie z nią śmigać po domku. Nie zasycha do struktury skorupy, czego nie lubię u innych maseczek. Kosmetyk Laura Conti pachnie czekoladą, zapach jest bardzo intensywny i odprężający. Mnie nie przeszkadza, ale obawiam się, że znajdą się i przeciwnicy takiego mocnego aromatu. Bywa!
Po nałożeniu maseczki wyczułam delikatne szczypanie, które nie ukrywam, trochę mnie zaniepokoiło. Na szczęście po chwili ten nieprzyjemny efekt minął i już spokojnie mogłam się zrelaksować. Po zmyciu czekoladowej papki, buzia została świetnie nawilżona, problematyczna strefa T ładnie zmatowiona. Oczywiście działania mającego usunąć zmarszczki nie zaobserwowałam, ponieważ do tego potrzeba mnóstwo czasu i regularnego używania kosmetyku. Niemniej maseczkę będę miło wspominała i z pewnością sięgnę po nią za jakiś czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz