czwartek, 25 kwietnia 2019

Oczyszczające żele pod prysznic Dove z glinką

Oczyszczające żele pod prysznic Dove z glinką
Wiosna zwykle nastraja mnie optymistycznie. Pierwsze cieplejsze dni w tym roku pragnę przywitać zmianami. Przeważnie zaczynam od totalnej rewolucji w pielęgnacji ciała i włosów. Dziś chciałam wam zaprezentować dwa produkty, które w sposób jeszcze przyjemniejszy, pozwoliły mi te zmiany wprowadzić. Marka Dove po raz kolejny mnie zaskoczyła, oczywiście pozytywnie. Ich kosmetyki goszczą w mojej łazience często, a nawet mogłabym z czystym sumieniem stwierdzić, że są tam obecne non stop! Tym razem trafiły do mnie dwa nowe żele pod prysznic, które z miejsca zyskały status ulubieńców.


Nowe żele pod prysznic tejże marki, łączą naturalne walory oczyszczające glinki z tak dobrze mi znaną, wyjątkową i bardzo delikatną pielęgnacją Dove. Wiedziałam, że będzie to udane i skuteczne połączenie. Wszak glinki słyną ze swych dobroczynnych właściwości w stosunku do skóry zanieczyszczonej, wymagającej specjalnego traktowania. Oczyszczanie to pierwszy punkt w skutecznej pielęgnacji o którym lubimy zapominać. To zdecydowanie należy zmienić. Myślę, że dwa nowe produkty od Dove, zachęcą do dbania o siebie każdego dnia. Osobiście glinki znam nie od dziś. Często kupowałam je sobie w formie proszku i kręciłam w zaciszu własnych czterech kątów, domowe maseczki. Muszę przyznać, że takie specyfiki były naprawdę skuteczne!


Jeśli chodzi o żele, to jak zwykle, jak przystało na produkty Dove, wyglądają nienagannie. Szata graficzna żeli zachęca do ich wypróbowania. Ponadto, opakowania kosmetyków sprawdzają się pod prysznicem i w wannie - nie ma żadnych problemów z ich aplikacją na skórę. Żel o pojemności 500 ml kosztuje ok. 25 zł, a ten o pojemności 250 ml, ok. 14 zł. Oczywiście, pewnie za jakiś czas, na te produkty będzie jakaś korzystna promocja ;)

A teraz kilka słów na temat każdego produktu...

* DOVE PRZYWRÓCENIE BLASKU Z RÓŻOWĄ GLINKĄ *


Żel posiada lekko różowy kolorek i kremową, "solidną" konsystencję. Dobrze się pieni, tworzy ogrom białego puchu, który tak uwielbiam. Pachnie bardzo kremowo, delikatnie, otulająco. Pewnie dlatego zazwyczaj sięgam po niego wieczorem, kiedy chce się maksymalnie zrelaksować i odprężyć. Żel dodatkowo nawilża, więc po jego użyciu nie muszę już używać treściwego masła, czy jakiegoś balsamu. Bardzo się polubiłam z tym kosmetykiem.

* DOVE OCZYSZCZAJĄCY DETOX Z ZIELONĄ GLINKĄ *


 To już orzeźwiająca petarda. Ten kosmetyk jest zupełnie inny od poprzedniego. Ma bardziej żelową konsystencję, pachnie zdecydowanie intensywniej. W nutach zapachowych wyczuwam aromaty cytrusowe, które najchętniej witam właśnie w cieplejsze dni. Żel jest ze mną przy każdym, porannym prysznicu. Wspaniale oczyszcza i wygładza skórę. Dzięki niemu jestem gotowa na nowy dzień. Oczywiście produkt też dobrze się pieni, także pod tym względem nie mam mu nic do zarzucenia. 


Podsumowując, nowe żele z glinką od Dove pewnie na stałe zagoszczą w mojej łazience. Produkty nie zawierają parabenów, siarczanów. Są bardzo delikatne dla skóry, doskonale oczyszczają ją z codziennych zabrudzeń. Jestem przekonana, że i wy je polubicie. 

wtorek, 9 kwietnia 2019

Pyszne napoje od MARINO

Pyszne napoje od MARINO
Wreszcie nadeszła wiosna. W sumie w ciągu najbliższych kilku dni ma się znacznie ochłodzić, ale później mam nadzieję, że będzie już tylko cieplej. Ja wiosną i latem staram się więcej pić. Nie tylko wody, bo za taką najnormalniejszą w świecie nie przepadam. Wybieram soki owocowe, napoje, czyli to, co lubię najbardziej. Dziś chciałam wam zaprezentować kilka smacznych napoi, idealnych na wiosnę i lato. Produkty pochodzą od firmy MARINO, a w ich ofercie każdy znajdzie coś dla siebie. 

 



W pierwszej kolejności zabrałam się za testy oranżady. Mam tutaj wersję czerwoną, żółtą i zieloną. Moją faworytką jest ta pierwsza, za którą w dzieciństwie po prostu przepadałam. Oranżady smakują wyśmienicie, są oczywiście słodkie, lecz nie do przesady. Myślę, że będą pasować do jakichś posiedzeń przy grillu, czy ognisku. Plus za genialne etykiety... z humorem!


Dalej mam trzy przepyszne lemoniady, które z miejsca zyskały status moich ulubieńców. Chyba najbardziej zasmakowała mi ta malinowa, bo nawet zapachem kusi niesamowicie. Myślę, że niniejsze napoje polubią najmłodsi. Chętni wrzucą do plecaka butelkę takiego picia. Jest również wersja w większej butelce, do wypicia ze znajomymi, czy z resztą rodzinki.


Tutaj prezentuję jabłkowy napój, który bardzo polubiła moja mama. Według niej produkt smakuje jak świeżo wyciskany sok jabłkowy, ale o mocniejszej sile orzeźwienia. Napój nie jest zbyt słodki, mogłabym nawet stwierdzić, że zdecydowanie mniej słodszy od tradycyjnego, jabłkowego soku. Idealny do posiłku - nie trzeba dodatkowo przygotowywać kompotu ;) 


   Tak jak ja nie przepadam za mocno cytrusowymi napojami, tak ta lemoniada naprawdę mi posmakowała. Jest mega orzeźwiająca, lekko słodka, ale i kwaskowata. Pasuje idealnie do jakichś drinków. A że sezon na plenerowe imprezy niedługo się rozpocznie... można zawsze pobawić się w barmana!


Przedostatni produkt, to już zupełnie nie moja bajka, ale nie byłabym sobą, gdybym napoju nie spróbowała. Imbirowy smak w przypadku tego napoju jest po prostu boski. U mnie produkt przypadł do gustu głównie męskiej części. Osobiście nie grymasiłam i z uśmiechem na ustach wypiłam pełną szklaneczkę Ginger Ale ;) Wszak warto być otwartym na testy nowości. 



Ostatni produkt pewnie znacie, ale może w innym wydaniu. Mamy tutaj herbatkę typu ice tea, ale o kuszącym, wyśmienitym smaku świeżej, dojrzewającej w słońcu brzoskwini. Taki napój też chętnie piłam do posiłku, głównie do obiadu. Smakuje lepiej niż niejeden kompocik domowej roboty. Duża butla pozwala całej rodzinie rozkoszować się smakiem porządnego napoju.

Zachęcam was do przejrzenia oferty MARINO. Mają tam mnóstwo ciekawych i pewnie pysznych produktów. Mnie kuszą jeszcze ich energetyki, napój aloesowy i woda źródlana. Wielki plus dla firmy za różnorodność produktów i różne pojemności napoi. Dla każdego coś pysznego ;)  

czwartek, 4 kwietnia 2019

Kosmetyki Love Beauty and Planet

Kosmetyki Love Beauty and Planet
Czym dla was jest less waste? Czy funkcjonujecie zgodnie z tą filozofią? Ja przyznaje się bez bicia, że dopiero od niedawna zaczęłam dbać o środowisko. Segregacja śmieci to nie wszystko, co możemy zrobić dla naszej planety. Musimy jeszcze brać pod uwagę minimalizację odpadów, więc o foliowych torebeczkach warto zapomnieć. Dziś chciałam wam pokazać zestaw kosmetyków, których opakowania są wykonane z plastiku z recyklingu. Co ważne, po wykorzystaniu produktów te wszystkie buteleczki... idą do recyklingu. Super sprawa, prawda?


Do testów otrzymałam zestaw czterech produktów marki Love Beauty and Planet z wodą kokosową i kwiatem mimozy. Trzeba przyznać, że już opakowania urzekają i przyciągają wzrok - przynajmniej mój ;) 


W pierwszej kolejności zabrałam się za poznawanie duetu, szamponu i odżywki. Akurat zdenkowałam wszystkie wcześniej zakupione kosmetyki do włosów i mogłam już na spokojnie sięgnąć po nowości.  






 
Obydwa produkty są dedykowane włosom cienkim, pozbawionym objętości, oklapniętym. No, dosłownie przeznaczone dla mojej czupryny ;) Bardzo się ucieszyłam z takich produktów, ponieważ czegoś takiego szukałam do wiosennej pielęgnacji pasm. Po zimie zwykle wyglądają fatalnie i są w kiepskiej kondycji, więc miałam ogromną nadzieję, że kosmetyki Love Beauty and Planet chociaż troszkę im pomogą. Nie ukrywam, że nie spodziewałam się cudów, a tutaj proszę, wielkie zaskoczenie. Moje włosy dobrze traktują silikony, a w tym przypadku polubiły i coś naturalnego, pozbawionego chemii.  

Jeśli chodzi o szampon, to nie jest on zbyt wodnisty, a lekko żelowy. Nie spływa z włosów i dłoni, świetnie się pieni. A jak pięknie pachnie! Nie jest to sam czysty, słodki i nużący aromat kokosa za którym nie przepadam. Tutaj wszystko zostało wzbogacone delikatnie kwiatową, orzeźwiającą nutką. Całość tworzy przecudną kompozycję. Ale powróćmy do działania! Szampon doskonale oczyszcza włosy i skórę głowy. Można go używać codziennie, bo nie wysusza skalpu, nie przesusza pasm. Oczywiście również ich nie plącze, za co kosmetyk szczerze polubiłam. Natomiast od porządnego odżywiana jest odżywka. Ta ma konsystencję kremu, również trafioną pod względem struktury. Idealnie wygładza, nawilża i nabłyszcza zmęczone po zimie pasma. Dzięki niej nie mam żadnych problemów z rozczesaniem czupryny np. po powrocie z zewnątrz, gdy wieje mocny wiatr. 




Suchy szampon to ja muszę mieć w swojej kosmetyczce, ponieważ nie zawsze można umyć głowę. A pokazywać się światu z oklapniętymi włosami, chyba żadna kobieta nie lubi. Ten szampon zaskoczył mnie swym świeżym, kwiatowym i przyjemnym zapachem. Naprawdę nie jest duszący, za to piękny aromat długo utrzymuje się na włosach. Suchy szampon rewelacyjnie odbija włosy u nasady, nadaje im objętości. Po jego użyciu skóra głowy nie swędzi, nie pojawia się później łupież itp. To bardzo dobry, skuteczny produkt. 




Balsamy do ciała uwielbiam i chętnie testuję. W tym jestem zakochana, a właściwie w jego zapachu. Chyba jeszcze nigdy nie miałam tak pięknie pachnącego balsamu, dającego tak wielkiego kopa, orzeźwiającego, a jednocześnie mega otulającego. Konsystencję ma magiczną, bardzo lekką, delikatną, świetnie współpracującą ze skórą. Wchłania się błyskawicznie i nie pozostawia tłustej warstwy. Dzięki niemu ciało jest nawilżone, wygładzone i miękkie. Idealny do stosowania po każdej kąpieli. Dozowanie produktu ułatwia solidna pompka. 

Z kosmetyków Love Beauty and Planet jestem bardzo zadowolona. Będę po nie sięgała regularnie, gdyż bardzo się polubiliśmy. Marka ma w swej ofercie inne linie produktów, więc będzie co testować.
Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger