wtorek, 19 listopada 2019

Nowa linia kosmetyków Love Beauty and Planet

Na dziś przygotowałam dla was recenzję nowości od Love Beauty and Planet. Jest to linia z shea butter i sandalwood oil. Jestem wielką fanką produktów tej marki, więc z największą przyjemnością sięgnęłam po kolejne cudeńka. Pod lupę wzięłam cztery kosmetyki, które chciałam wam odrobinę przybliżyć.



Produkty są odpowiednie dla wegan. Butelki zostały wykonane z materiału, który pozyskano w stu procentach z recyklingu. Mało tego, nadają się one do ponownego recyklingu. Coś takiego bardzo mi się podoba i szanuję podejście marki do ochrony środowiska.


W pierwszej kolejności, chciałam wam zaprezentować szampon, nadający się idealnie do codziennej pielęgnacji. Jestem posiadaczką włosów problematycznych, którym naprawdę bardzo trudno dogodzić, więc eksperymentuje, lecz z odpowiednią rozwagą. Ten produkt moja czupryna naprawdę pokochała. Szampon posiada odpowiednio gęstą konsystencję, perłowy kolorek i przepiękny, nieco słodki zapach. Kosmetyk sprawdzi się do porządnego oczyszczania czupryny, nie wysusza i nie plącze włosów.


Jeśli mam już szampon, to zdecydowałam się i na testy odżywki. Lubię te od Love Beauty and Planet, więc z chęcią zabrałam się za poznawanie kolejnej nowości. Odżywka mieści się w bardzo podobnym opakowaniu - pod względem graficznym i pod względem kształtu. Jednak ja bardzo lubię takie dopasowane do siebie duety, jeśli chodzi właśnie o szampony i odżywki. Odżywka jest dosyć treściwa, ale nie miałam większych problemów z wydobyciem jej z buteleczki. Pachnie przepięknie, słodko i otulająco. Niniejszy kosmetyk sprawdza się rewelacyjnie u posiadaczek włosów suchych. Moje pasma dzięki niej wreszcie odżyły, stały się gładsze, zyskały blask i o dziwo, przestały się puszyć. Właśnie o taki efekt mi chodziło!


Dalej mamy żel pod prysznic, który z miejsca zdobył moje serducho. Kosmetyk pachnie równie pięknie, a co ważne, ten wspaniały zapach utrzymuje się przez dłuższy czas, a nie tylko i wyłącznie w trakcie kąpieli. Żel dobrze się pieni, nie wysusza skóry, no i oczywiście nie podrażnia. Doskonale oczyszcza ciało, które staje się przygotowane do aplikacji balsamu...


Balsam, to już prawdziwe mistrzostwo świata. Myślę, że na zimę czegoś takiego było mi trzeba. Jakoś niespecjalnie gonię za masłami do ciała, więc solidnie nawilżający balsam był mi po prostu niezwykle potrzebny. 
Ten mieści się w wygodnej, wysokiej butelce z pompką. Ten typ dozownika po prostu uwielbiam, bo nie muszę się męczyć z zakrętkami i innymi udziwnieniami. Balsam pachnie bardzo podobnie do żelu i tak jak wspominałam, ten aromat bardzo mi odpowiada. Kosmetyk szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustego, nieprzyjemnego filmu. Jest dosyć lekki, więc nie trzeba się zbytnio wysilać przy aplikacji. Balsam nawilża, ożywia, wygładza. Na efekty jego działania nie trzeba czekać zbyt długo. Jestem na tak!

Tak więc serię polecam, a że zbliża się zima warto zadbać o swoje ciało. Natomiast pod względem dbania o zdrówko, przyda się jakaś herbatka - polecam taką od Pukka!
A wy znacie, lubicie kosmetyki Love Beauty and Planet? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger