Wielką fanką olejków nie jestem, a w szczególności takich, które służą do pielęgnacji twarzy. Moja problematyczna cera grymasi i nie jest zadowolona z takich produktów. Jednak pewnego dnia postanowiłam troszkę poeksperymentować. Sięgnęłam po miejski olejek marki Fitomed i przepadłam na całego. Nie mówię, że używam go namiętnie każdego dnia, ale tylko w razie potrzeby i faktycznie daje radę! Czy warto mu zaufać? Czytajcie dalej :)
Cena:
Moja opinia:
Mamy tutaj olejek miejski. Coś takiego testowałam po raz pierwszy, więc produkt bardzo mnie zaciekawił. Niby w mieście nie mieszkam, odwiedzam je okazjonalnie, ale na olejek się skusiłam, bo czemu nie miałabym nie dawać mu szansy. Kosmetyk ma ochraniać naszą skórę przed smogiem i zanieczyszczonym powietrzem. Mam nadzieję, że to czyni, ponieważ gołym okiem sprawdzić takiego działania produktu nie potrafię. Zauważyłam jednak inne, pozytywne zmiany za które olejek Fitomed jest odpowiedzialny.
Olejek miejski zamknięto w niewielkiej buteleczce wykonanej z ciemnego szkła. To, co pozytywnie mnie zaskoczyło, dotyczy sposobu dozowania kosmetyku. Pipeta jest idealnym rozwiązaniem, jeśli chodzi o ten typ preparatu do pielęgnacji skóry. Mogę precyzyjnie i bez marnowania olejku, odmierzyć sobie odpowiednią ilość kropli, która jest mi potrzebna na jeden raz. Konsystencja kosmetyku jest chyba sprawą jasną, natomiast zapach olejku niesamowicie mnie zaskoczył. Pozytywnie oczywiście! Olejek pachnie według mnie herbatką i różą. Aromat przypadł mi do gustu i nie utrudniał stosowania produktu.
A jak działa to maleństwo? Według mnie genialnie nawilża. Po olejek sięgam dwa, trzy razy w tygodniu, nie częściej. Nakładam kilka kropel na noc, na dokładnie oczyszczoną skórę. Od razu czuję, że cera staje się odżywiona i dokładnie nawilżona. Rankiem wygląda promiennie i zdrowo. Zero błyszczenia, zapychania, zaczerwienienia. Cieszę się, iż poznałam tak skuteczny kosmetyk o świetnym, bo naturalnym składzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz