Od producenta:
Skład:
Pojemność: 10,5g
Cena: ok. 23 zł
Moja opinia:
Puder znajduje się w okrągłym opakowaniu z delikatnymi zdobieniami na wieczku. W środku mamy lusterko i gąbkę, którą szczerze powiedziawszy nie wykorzystuję. Posiadam swoje ulubione pędzle i gąbeczki, więc ta dołączona do bronzera poszła w odstawkę. Niemniej jednak fajnie, że o czymś takim pomyślano. Odcień który dostałam nosi tajemniczą nazwę 1M, w ramach wyjaśnień jasny mat :)
Dla mnie wprost idealny o czym przekonywałam się w miarę głębszych i dogłębnych testów. Maluje się bardzo, bardzo rzadko, ale oczywiście gdy już jakiś make- up wykonam nie mogę zapomnieć o nadaniu sobie minimalnej opalenizny. No cóż, zostałam pozbawiona ciemniejszej karnacji, co jest moim odwiecznym żalem i szczerze to zazdroszczę tym mocniej opalonym od siebie ;)
Taki puder brązujący ma na celu przybliżyć mnie do wyśnionej grupy osób, a tym samym pozbyć się kompleksów i porównań do Królowej Śniegu. Jak się pewnie domyślacie, gdy nałożymy go więcej, efekty będą bardziej widoczne. Ja jednak delikatnie muskam swą skórę pędzlem by nie przesadzić. Bronzera używam w okolicy kości policzkowych oraz dekoltu. Nakłada i rozciera się go bardzo szybko bez jakiegoś specjalnego manewrowania makijażowymi narzędziami.
Puder od Paese nadaje skórze zdrowego wyglądu, podkreśla to co ma podkreślać, no i oczywiście imituje w bardzo dobry, delikatny sposób nienaturalną opaleniznę :) Na tą naturalną musimy trochę poczekać, więc warto mieć przy sobie tego typu kosmetyk. Trwałość bez zarzutu, oczywiście z zastrzeżeniem, że nie będziemy dotykać rękami miejsc pokrytych bronzerem !:)
Używacie obecnie bronzerów ?
Nie miałam, choć nie powiem by mnie szczególnie ciekawił.
OdpowiedzUsuńmam,i jest dobry ale nie tak jak ten z Ikora
OdpowiedzUsuńmój dojrzewa znaczy leży w szafce, ale nie wiem czy nie poczekam do lata z testem jego :-)
OdpowiedzUsuńMam i lubię, ładnie podkreśla kontur twarzy.
OdpowiedzUsuńja tam lubię być królową śniegu!
OdpowiedzUsuń