Zacznijmy może od wspomnianej nowości. Obydwa kosmetyki należą do linii PURE COLORS
Od producenta:
Pigment z serii Diamond to wspaniałe połączenie delikatnego koloru z cudownie skrzącymi się drobinkami dającymi świetliście perłowy efekt.
Waga: 1,5 g
Cena: 40 zł
Moja opinia:
Wyczytałam, że pigment ten możemy używać np. jako cieni do powiek, różu, dodawać do balsamów, kremów, lakierów do paznokci. Ja skupiłam się na wykorzystanie propozycji pierwszej i trzeciej :)
Jeśli chodzi o opakowanie, to nie zaskakuje solidnością i efektywnością. Jest zwyczajne i niestety posiada pewną wadę. Dziurki we wnętrzu, przez które wydobywa się pyłek, są zbyt duże i w związku z tym nie można uniknąć katastrofy w postaci nadmiernego wysypywania się kosmetyku.
Kolor pigmentu przypadł mi do gustu. W promieniach słońca delikatnie błyszczy, a nawet zbliża się swą barwą do głębokiego złota. Na powieki nakładałam go przeważnie pacynką, ale sprawne opuszki palców poradzą sobie i w tym przypadku. Pigment o dziwo nie osypuje się, gdy oczywiście nałożony jest w odpowiedniej ilości. Nie podrażnia oczu. Jeśli chodzi o mieszanie z kremem lub balsamem to byłam zadowolona z efektu rozświetlenia ciała. Małe, złote drobinki wyglądają na skórze efektownie i zaskakująco. Idealnie podkreślą letnią opaleniznę. Nie przesadzajmy jednak z ilością dodanego pigmentu, chyba że chcemy zrobić konkurencję bombce choinkowej pełnej brokatu ;)
A teraz coś na usta...
Od producenta:
Unikalne błyszczyki Pure Colors dostępne są w bogatej gamie 16 kolorów. Zawartość naturalnych tłuszczów roślinnych pomaga utrzymać odpowiednie nawilżenie i uniknąć nieestetycznego łuszczenia przesuszonej skóry warg. Wysoka trwałość produktu pozwala przez wiele godzin zachować doskonały wygląd makijażu.
Błyszczyki Pure Colors można dowolnie łączyć ze wszystkimi dostępnymi w ofercie pigmentami mineralnymi. Pozwala to znacznie rozszerzyć możliwości makijażu bez konieczności kupowania niezliczonych ilości kosmetyków.
Pojemność/ Waga: 12g
Cena: 55 zł
Skład:
Moja opinia:
To właśnie ten błyszczyk można łączyć z wyżej opisywanym pigmentem. Ja jednak nie zdecydowałam się na taki eksperyment ponieważ powyższe mazidełko do ust ma tak wiele świecących drobinek, że kolejny rozświetlający dodatek mógłby mi tylko zaszkodzić. Czasem te brokatowe iskierki błyszczyka okrutnie mi przeszkadzały, gdyż ciężko je było usunąć z ust, nawet po całym dniu.
Błyszczyk posiada barwę koralowego różu, chociaż na zdjęciach nie jest to dokładnie widoczne, zatem musicie wierzyć mi na słowo :)
W moim przypadku wytrzymuje spokojnie na ustach dwie godzinki. Po tym czasie trzeba nanieść małe poprawki. Błyszczyk nie skleja i nie obciąża ust, żadne kosmyki włosów nie mają prawa się przykleić.
Poza tym nic szczególnego nie zauważyłam. Opakowanie także nie jest jakieś niesamowite, najzwyklejszy aplikator chociaż działa bez zarzutu jest strasznie drogocenny :) Jedyne co mogę zarzucić kosmetykowi, to nieprzyjemny dla mnie, chemiczny zapach. Na szczęście w miarę szybko się ulatnia...
Błyszczyk Pure Colors nadaje Naszym usteczkom ciekawy, kuszący wygląd i zachęca do... pocałunków :)
A Wy lubicie takie mocno rozświetlające kosmetyki?
Cena poraża. Błyszczyk chyba jak dla mnie zbyt iskrzy.
OdpowiedzUsuńTak ceny ogólnie mają wysokie. Błyszczyk raczej nie nadaje się dla mnie na takie codzienne wyjścia :)
UsuńOd jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem zakupu tego pigmentu :)
OdpowiedzUsuńMa wiele zastosowań, a więc warto się skusić na zakup. Może w moim przypadku będzie tak w przypływie gotówki :)
UsuńJesteś kolejną osobą, która pokazuje mi tego IKORA. Ładne mają te kosmetyki i takie inne.
OdpowiedzUsuńMoże i ładne, ale jak dla mnie za drogie.
UsuńRok temu powiedziałabym, ze błyszczyk świetny, ale teraz jakoś mnie ten brokat wnerwia...
OdpowiedzUsuń