piątek, 25 lipca 2014

Zapach karaibskiego koktajlu w mojej łazience :)

Rzadko zgłaszam się do blogerskich akcji testerskich. Tym razem skusiłam się na to, co zaproponowała wszystkim blogującym Perfecta. Wyobraźcie sobie, że dostałam się do grona "Perfekcyjnych Testerek" ! W ramach testów otrzymałam dwa kosmetyki z których nieziemsko się ucieszyłam. Dziś o jednym z nich, doskonałym zdzieraku o obłędnym zapachu.






Od producenta:
Skład:
Pojemność: 225 g
Cena: ok. 20 zł 
Moja opinia:
Uwielbiam peelingi w słoiczkach. Nie mam problemu z ich wydobyciem, stale kontroluję ilość ubywającego kosmetyku, zyskuję na czasie przy aplikacji, bo nie muszę cisnąć z całych sił nieznośnej tubki :) Słoiczki może i nie są poręczne, trudno trzymać je w dłoni przykładowo pod prysznicem, lub w tonach piany, ale i tak nie wyobrażam sobie lepszego opakowania dla tego typu produktu. W przypadku peelingu Perfecty wierzchnia "oprawa" prezentuje się bardzo zachęcająco. Barwna zakrętka, miła dla oka etykieta, wszystkie wymagane informacje na opakowaniu... nie chcę niczego więcej. Wnętrze zostało solidnie zabezpieczone przed wścibskimi "dotykaczami" kosmetyków. Nie mam zamiaru nakładać na ciało tego, co przeszło przez palce, niekoniecznie czyste, milionów ludzi oglądających dany produkt. Pod tym względem należy się firmie wielki plus. 


Konsystencja peelingu to już prawdziwy raj. Coś na podobieństwo zwartego musu, bardzo przyjemnego i łatwego do nakładania. Peeling nie przelewa się przez palce, ani też nie jest mocno zbity. Masaż takim cudem... rozkosz dla ciała. 




Cukrowe kryształki o dość sporych rozmiarach, dla mnie zwiastują zdzierak średni. Nie jest zbyt delikatny, ale też nie traktuje skóry brutalnie. Plasuje się na akuratnej pozycji:) 


Peeling poza konsystencją i ogólnym wyglądem oczarował mnie zapachem. Nie miałam jeszcze zdzieraka o aromacie koktajlu ! Dla niewtajemniczonych rządzą tutaj nuty ananasa i kokosa. Nie jest to zapach chemiczny, sztuczny, lecz bardzo naturalny i co ważne, długo utrzymujący się na skórze. Z peelingami bywa zwykle tak, że po wyjściu z łazienki kompletnie zapominamy o kwestii aromatycznej tego kosmetyku. Peeling od Perfecty nie da o sobie zapomnieć naszym zmysłom, Pina Coladę w takiej wersji mogę "spożywać" codziennie :) Wystarcza mi jednak aplikacja dwa razy w tygodniu. 
Peeling świetnie wygładza skórę. Cukrowe drobinki robią swoje, olejki nawilżają, pozostawiają na ciele ochronną warstewkę nie będącą tłustym filmem. By sprawdzić działanie antycellulitowe potrzebuje nieco więcej czasu :) Jednakże jeśli po zastosowaniu peelingu moja skóra jest wygładzona, miła w dotyku i zdrowo zaczerwieniona wiem, że jestem na dobrej drodze do osiągnięcia chociaż minimalnego sukcesu. Wydajność... hm... wszystko zależy od naszego widzimisię. Mnie wystarczy pewnie na sporo czasu, ale dla osób które nie lubią oszczędzać przy nakładaniu peelingu, może się okazać że szybko uporają się z zawartością opakowania. Zachęcam was do poznania tego kosmetyku, a jeśli nie lubicie cukrowych peelingów, to skuście się chociaż na masełko o takim samym aromacie. 

Lubicie peelingi o takich egzotycznych zapachach ? 

4 komentarze:

  1. Świetnie, że się spisał u Ciebie. Ja nie do końca jestem przekonana do ich peelingów.

    OdpowiedzUsuń
  2. zdecydowanie nie dla mnie, jakoś ich peelingi do mnie nie trafiają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam peelingi ;) . Tego jeszcze nie miałam , z pewnością się na niego skusze ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger