Od producenta:
Skład:
Pojemność: 100 ml
Cena: ok. 10 zł
Moja opinia:
Zauważyłam, że na stronie firmy maść figuruje w opakowaniu typu tubka i to o większej pojemności. Ja otrzymałam wersję w plastikowym słoiczku, która miała i swoje zalety. Można było zużyć cały produkt bez pozostałości na dnie, ale i także ciągle kontrolować zawartość opakowania. Nie wiem dlaczego maść nazwano w ten sposób. Jak dla mnie powinna nosić miano balsamu lub mleczka. Jej konsystencja jest lekka, nietłusta, bardzo szybko się wchłania. Zapach jak na maść bardzo przyjemny bo troszkę herbaciany. Mąż miał identyczne co do niej odczucia pod względem wyglądu zewnętrznego, także zgadzamy się na tym polu jak nigdy ;)
Gdy większość czasu podczas dnia przebywa się na zewnątrz i to w momencie gdy temperatura spada poniżej zera, cierpi na tym mocno całe ciało. Skóra po powrocie do ciepłego pomieszczenia staje się sucha, podrażniona, a nawet zaczyna się łuszczyć. Takie problemy miał mój mąż i właśnie dlatego poleciłam mu stosowanie maści z żyworódki. Dzięki zawartości ekstraktu z aloesu świetnie regeneruje naskórek. Łagodzi podrażnienia, dobrze nawilża. W miejscach gdzie skóra jest nawet odrobinę otarta nie powoduje szczypania. Mąż zadowolony, także maść musiała działać bez żadnego "ale" :) Polubił ją również za to, że nie pozostawia po sobie tłustego filmu.
U mnie dziś tez GorVita ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam właśnie ;)
Usuńa czemu mąz nie zapozował do zdjęcia ?
OdpowiedzUsuńEeee... męża na bloga ;)
Usuńmialam i była fajna:)
OdpowiedzUsuńTak szczerze powiedziawszy to nawet nie wiedziałam, że istnieje jakaś żyworódka :)
Usuńświetna jest ta maść.Bardzo lubię takie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńtez to mam i polecamy
OdpowiedzUsuń