Od producenta:
Sok z owoców Noni pochodzący prosto z serca egzotycznych Wysp Polinezji jest naturalnym preparatem kompleksowo pielęgnującym. Wytwarzany tradycyjną metodą od wieków był sekretem piękna tamtejszych, słynących z niebywałej urody kobiet.Jego fantastyczne działanie polega na bogactwie i różnorodności zawartych w nim odżywczych i drogocennych składników. W skład soku wchodzą witaminy, mikro i makroelementy, aminokwasy oraz tajemnicza kseronina - aktywator enzymów i związków peptydowych. Zanurzona w ciepłej kąpieli BingoSpa nakarm swoją skórę daniem z tropikalnych owoców.
Skład:
Pojemność: 1000 ml
Cena: 10 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Trzeba przyznać, że tak barwna i okazała butla, prezentuje się zachwycająco. Kolor kosmetyku zachęca, chociaż dozowanie nie należy do najłatwiejszych. Sami musimy kontrolować ilość wlewanego do wanny produktu, bo zakrętka nie może pełnić funkcji miarki. Przy kolejnych użytkowaniach dojdziemy do wprawy, bez obaw :)
Kosmetyk został nazwany sokiem, co faktycznie uznaję za trafne i interesujące. Z czymś takim spotkałam się po raz pierwszy, nie wiem jak wy. Ten sok dobrze rozpuszcza się w wodzie, barwi ją delikatnie, chociaż spodziewałam się czegoś więcej. Wytwarza obfitą, przyjemną piankę. Aż chce się w niej zatopić po uszy i nie wychodzić przez dobrą godzinkę. Tak też czyniłam :) Zapach porównałabym do męskich żeli pod prysznic. Żadnego noni tutaj nie rozszyfrowałam, a szkoda. Niestety i trwałość leży... Po wejściu do wanny tylko przez chwilę wyczuwam aromat soku, by po chwili pomyśleć sobie: Jak ty pachniałeś?
Nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego działania kosmetyku, w stosunku do mojej skóry. Fakt, ciało było lekko nawilżone i gładkie, jednak oczekiwałam efektu 'wow'. Sok uznaję więc tylko i wyłącznie za zwykły kąpielowy umilacz. Gdyby nie wytwarzał tak wspaniałej piany, pewnie nie wykorzystałabym go w zupełności, a podarowała mężowi :) Kusi jeszcze cena i wielka butla, także wiele nie tracicie, a możecie poznać coś innego.
Lubicie takie kąpielowe dodatki?
To mężowi bym go chętnie sprezentowała, on i tak nie wybredny ;)
OdpowiedzUsuń