Od producenta:
Samoopalający balsam do ciała Dove Summer Glow do ciemnej karnacji odżywia oraz stopniowo wzmacnia naturalny kolor Twojej skóry. Balsam zapewnia piękną barwę letniej opalenizny przez cały rok. Zawiera unikalny DeepCare Complex z naturalnymi dla skóry składnikami odżywiającymi oraz bogatym olejkiem, by pomagać w stopniowej odbudowie naskórka. Produkt przetestowany dermatologicznie
Skład:
Pojemność: 250 ml
Cena rekomendowana: 14.99 zł
Moja opinia:
Balsam zamknięto w smukłej, poręcznej, charakterystycznej dla kosmetyków Dove buteleczce. Jedynym minusem, może być tylko trudność z wydobyciem resztek na dnie, ale i na to znajdzie się sposób. Wystarczy postawić opakowanie "na głowie" i wszystko dokładnie spłynie w dół :) Butelka posiada dozownik zamykany klapką, więc zyskujemy na szybkości pod względem obsługi, a także nie musimy siłować się z zakrętką.
Spodziewałam się nieco rzadszej konsystencji, a zostałam jeszcze milej zaskoczona. Balsam jest dosyć zwarty, kremowy, jednocześnie niezwykle łatwy do rozprowadzenia. Ma kolor brudnej bieli, wyróżnia się jeszcze czymś specjalnym od znienawidzonych przeze mnie samoopalaczy. Balsam nie posiada drażniącego zapachu. Wyczuwam tutaj bardzo zmysłowy, trwały aromat, który nie ma nic wspólnego z tymi paskudnymi zapachami kosmetyków opalających innych marek.
Balsam szybciutko się wchłania, ale też nie aż tak, by uniemożliwić dokładne rozprowadzenie, bardzo ważne w przypadku kosmetyków samoopalających. Trzeba pamiętać również o unikaniu kontaktu produktu Dove z odzieżą. No chyba, że chcecie mieć na bluzce czy spodniach brązowe paski :)
Balsam zapewnia skórze stopniowe uzyskiwanie ładnej opalenizny. Nie pozostawia smug, nieestetycznych zacieków, ale równomiernie, bez tandetnego efektu, zmienia jej kolor. Opalenizna wygląda naprawdę ładnie, nie prezentuje się sztucznie. Dodatkowo, balsam odpowiednio nawilża, więc na letnie odkrywanie ciała, możecie być w stu procentach przygotowane.
Ja się szybko opalam, więc samoopalaczy nie używam, ale dla tych co na słońce nie mogą wychodzić, to pewnie dobre rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńja balsamów samoopalających nie używam, nie ufam im, jak już to po pianki sięga :)
OdpowiedzUsuń