Od producenta:
Skład:
Waga: 20 g
Cena: 28 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Z kremu korzystałam nie tylko ja, ale także mój mąż i dzieci. Produkt posiada szerokie spektrum działania, więc przyda się w każdej domowej apteczce. W końcu o drobne urazy skórne nietrudno. Zanim jednak przejdę do opisania działania produktu, muszę nieco przybliżyć wam m.in. wygląd kremu. Zamknięto go w niewielkiej, zakręcanej tubce, a w kartonowym opakowaniu mieści się i ulotka. Dzięki temu nie trzeba szperać w internecie w poszukiwaniu dokładnych informacji odnośnie testowanego delikwenta.
Krem posiada beżowy kolor i nieco zbitą konsystencję. Możemy go precyzyjnie nanieść na zmienione chorobowo miejsce. Zapach to rzecz gustu. Mnie ziołowa mieszanka aromatów nie przeszkadzała, ale z racji tego, że zapach kremu jest dość intensywny, znajdą się jego przeciwnicy.
Teraz działanie. Krem wykorzystałam podczas cieplejszych dni, kiedy to komary dawały nieźle popalić. Produkt przyspieszył gojenie bąbli, a także szybko likwidował uporczywe swędzenie. Sprawdził się również na oparzoną dłoń córki. Przyspieszył gojenie rany, złagodził ból, więc mogę być tylko z niego bardzo zadowolona. Resztki w tubce wykorzystałam do pielęgnacji suchych miejsc na ciele: łokcie, pięty, kolana. I tutaj ajurwedyjski krem odniósł zwycięstwo. Świetnie nawilża i odżywia skórę. Znakomity, naturalny produkt, który mogę polecić każdej z was.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz