Od producenta:
Skład:
Pojemność: 250 ml
Cena: ok. 10 zł
Moja opinia:
W zielonym kartoniku zielony słoiczek :) Odkręcanie go tłustymi łapkami nie należy do przyjemności, ale mama nie narzekała, gdyż całą zawartość opakowania miała na oku i wiedziała doskonale ile kosmetyku pozostało do rozparcelowania. Wnętrze zabezpieczono dodatkowo ochronną folią. Niby taki drobiazg, a daje pewność że nic się z pojemnika nie wydobędzie bez naszego dozoru.
Krem jest śnieżnobiały jak wirujące za oknem zimowe płatki ;) Posiada typową dla kremów konsystencję, nie za "luźną" i nie za gęstą, porównywalną do śmietanki. Zapach... cudny! Zarówno mamie jak i mnie przypadł do gustu przez swą świeżość, a zarazem niebywałą delikatność. Podobnie jak w przypadku mydła w płynie z tej samej serii, które pokazywałam wam tutaj ,zostałam urzeczona na całego właśnie zapachem.
Krem wchłania się szybko, bez pozostałości w postaci tłustego filmu. Mama, która ma bardzo suchą skórę, traktowała go jako balsam, jak i również jako krem do twarzy oraz rąk. Sądzę, że przez sporą pojemność i niską cenę można sobie pozwolić na takie obfite smarowanie ;) Kosmetyk jak uznała mama, świetnie nawilża a także łagodzi podrażnienia powstałe na skutek depilacji. Dzięki swej fakturze, szybko i precyzyjnie można go rozprowadzić, natomiast codzienne stosowanie kremu Neo Nature nie odbije się negatywnie na kondycji skóry. Ba ! Pozytywne efekty staną się jeszcze bardziej widoczne.
Tak uważa mama, a ja wszystkie jej spostrzeżenia przekazuje wam ;)
super kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńciekawy
OdpowiedzUsuńZ tej firmy miałam jedynie produkty do kapieli.
OdpowiedzUsuńJa miałam do tej pory mydełko i dawno temu chyba żel
UsuńA ja mam z Mitii mydło w płynie-całkiem fajne, chyba w Lidlu widziałam większy wybór ich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńMusze koniecznie sprawdzić, dzięki za info ;)
Usuńuwielbiam oliwki,w każdej postaci :-)
OdpowiedzUsuń