Pastylki na gardło cynamonowe pokazywałam wam tutaj. Teraz dla lubiących smaki owocowe firma wprowadziła wariant malinowy.
Punktem głównym dzisiejszego wpisu będzie odżywka do paznokci, która stała się moim ulubieńcem.
Od producenta:
Sposób użycia:
Skład:
Pojemność: 10 ml
Cena: 44 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Buteleczka może i nie wygląda efektownie, ale po odkręceniu górnej jej części momentalnie zmieniłam zdanie. W dobie lakierowo - odżywkowych szaleństw, kiedy to producenci prześcigają się w tworzeniu opakowań przyciągających wzrok, niepozorny, szklany pojemniczek może zostać pominięty przez kupującego. A nie powinno się takiego skarbu odpychać w dalszy kąt sklepowych półek. Na szczęście macie mnie i ja was do odżywki przekonam tak, że gdy ją spotkacie nie przejdziecie obok niej obojętnie. Zdaje sobie sprawę, że jej cena jest wysoka i nie każdego stać na taki wydatek. Niemniej jednak gdy przeliczymy inne odżywki do paznokci, które wyrzucamy bo okazują się być do bani, bilans produktu Alba Thyment wypadnie korzystnie. Z pewnością będą i zastrzeżenia do pojemności, ale 10 ml wystarczy wam na wiele dni kuracji bo przecież nie maziamy paznokci odżywką bez granic :)
W zakrętce buteleczki umieszczony został pędzelek jak u lakierów. Jest wąski i sprawnie nakłada się nim preparat. Nie wypadają z niego kłaczki ot co ;) Odżywka jako jedna z nielicznych pachnie bardzo przyjemnie. Jest to aromat świeżych ziół utrzymujący się na paznokciach przez długi czas. Ma postać bezbarwnego płynu, który nie spływa z miejsca swego przeznaczenia. Preparat wchłania się po niecałych pięciu minutkach, a jeśli chodzi o systematyczność stosowania to ja ograniczałam się do jednego razu dziennie przez wybrany okres czasu. Po dwóch tygodniach kuracji jestem zadowolona z efektów. Odżywką traktowałam paznokcie u rąk i nóg. W obu przypadkach sprawdziła się, bo dzięki niej płytki stały się zdecydowanie bardziej błyszczące. Pazurki u rąk pomimo ciągłego babrania się w wodzie nie łamią się, ani też nie rozdwajają. Odżywka nie wysusza skórek. Jak zapewne wiecie na składach się nie znam, ale na mój chłopski rozum chyba w preparacie nie ma nic strasznego czego nie mogę powiedzieć o innych odżywkach jakie posiadałam do tej pory. Efekt "łał" obiecywany przez producenta został wypełniony, w butelce praktycznie nie widzę ubytku zawartości, nie mogę więc niczego więcej od produktu wymagać :)
Ciekawe, widzę po raz pierwszy!
OdpowiedzUsuń