Wielokrotnie na łamach bloga wspominałam, że nie przepadam za maseczkami w saszetkach. Same maseczki bardzo lubię i często aplikuję je na twarz. Jednak męczyć się potem z tymi zaschniętymi resztkami, które walają się w łazience... Nie, nie mam do tego nerwów. Pozytywnie zaskoczyło mnie rozwiązanie, jakie zaprezentowała marka Beauty Formulas. W dodatku sam kosmetyk sprawdza się u mnie rewelacyjnie.
OCZYSZCZAJĄCA MASECZKA TEA TREE PEEL-OFF
Od producenta:
Skład:
Pojemność: 50 ml
Cena: ok. 8 zł
Moja opinia:
Moja twarz nie jest szczególnie wrażliwa. Oczywiście też lubi kaprysić, ale nie mam większych problemów z zaczerwienieniami i odstającymi skórkami. Moja cera zdecydowanie bardziej woli się zapychać... Nie wiem który kłopot gorszy, aczkolwiek uważam, iż na wszystko jest jakieś mądre rozwiązanie.
Nie będę już narzekać, a przejdę do punktu głównego dzisiejszego wpisu ;) Kosmetyk zaskoczył mnie, pozytywnie ma się rozumieć, formą opakowania. Maseczka mieści się w saszetce, ale możemy ją zamknąć, dzięki dodatkowi w postaci zakrętki! Super sprawa, a jaka wygoda! Nie martwię się więc zasychającymi resztkami, na których ląduje milion bakterii. Wreszcie ktoś wpadł na tak proste, a zarazem inne rozwiązanie.
Kosmetyk typu peel-off ma akuratną konsystencję. Nic nie ścieka z twarzy i płynie w okolice dekoltu. W dodatku maseczka pachnie naprawdę przyjemnie, co uważam za rzecz unikatową, jeśli chodzi o produkt peel-off. Według producenta, mamy zostawić ją na twarzy na 15 minut, ale ja, jak to ja, trzymam maseczkę przez 20 minut. Zapewniam was, mojej skórze to nie szkodzi. Mogę natomiast ściągnąć kosmetyk jednym ruchem i w jednym kawałku.
Maseczka zawiera australijski olejek z drzewa herbacianego. Składnik ten słynie ze swoich właściwości antybakteryjnych - coś dla mojej skóry. Ma odblokowywać pory i idealnie oczyszczać cerę. Czy faktycznie to czyni? Tak! Moja skóra po zastosowaniu tej maseczki wygląda jak milion dolarów. Czarne kropki znikają, a cera zyskuje idealną gładkość i świeżość. Kosmetyk nie wysusza, nie podrażnia. Na początku wywoływał niewielkie szczypanie, lecz przy kolejnym zastosowaniu, nic poważniejszego nie miało miejsca. Uważam też, że cena maseczki jest zachęcająca, bo w opakowaniu otrzymujemy aż 50ml preparatu. W pojedynczych, tradycyjnych saszetkach jest go zwykle dużo, dużo mniej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz