niedziela, 24 kwietnia 2016

Pudrowo-matująca mgiełka w sprayu.

Jako posiadaczka skóry skłonnej do świecenia i powstawania niespodzianek, z największą przyjemnością i ogromną ciekawością zabrałam się za testy nowej mgiełki matującej Efektima. Jeśli jesteście ciekawe czy kosmetyk przypadł mi do gustu, to zapraszam do czytania dalszej części recenzji.

EFEKTIMA





Od producenta:

Skład:

Pojemność: 100 ml
Cena: 18.33 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Mamy tutaj niewielką, plastikową buteleczkę, wyposażoną w atomizer. Za sprawą takiego dozownika, zupełnie bezproblemowo, a co najważniejsze precyzyjnie, dozujemy odpowiednią ilość kosmetyku. U mnie wystarczają dosłownie dwa psiknięcia :) Mechanizm rozpyla faktycznie mgiełkę, a nie strugę płynu, która może zmoczyć nawet włosy. Uwierzcie mi, miałam takie przypadki, więc w produkcie Efektima cenię dbałość o każdy szczegół. Sama buteleczka zmieści się w torebce, można ją zabrać w podróż i korzystać w razie potrzeby.

Mgiełka posiada przyjemny, delikatny, ale bardzo odświeżający zapach. Nie jest wyczuwalny zbyt długo, jednak podczas aplikacji gdzieś do zmysłu powonienia dociera ten miły aromat. W środku buteleczki, znajdują się kuleczki. Należy wprawić je w ruch, postępować zgodnie z instrukcją zamieszczoną na opakowaniu. Wtedy mgiełka działa jak trzeba :)

Jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku. Mgiełka szybko poprawia wygląd skóry, matowi nawet problematyczne okolice twarzy (strefa T). Cera jest idealnie gładka niczym jedwab, nieco ściągnięta, wygląda zdrowo. Mgiełka nie wysusza skóry, co mile mnie zaskoczyło. Przy dłuższym stosowaniu tego produktu zauważyłam, że rozszerzone pory stopniowo zanikają, ale do osiągnięcia pełni szczęścia muszę jeszcze poczekać. Mgiełkę mogę wam polecić, ponieważ nie kosztuje wiele, a faktycznie działa i spełnia swoją funkcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger