W tym wpisie, po raz kolejny pragnę was zachęcić do zakupu wyrobów firmy Bispol. Ostatnio mieliście okazję przeczytać recenzję dotyczącą świecy w szkle, a dziś zobaczcie, jakie urocze maleństwa goszczą w moim domu. Są niezastąpione!
W opakowaniu znajdziemy sześć sztuk podgrzewaczy. I chociaż może nie wyglądają zbyt urodziwie, pachną jak najpiękniejsza świeca.
W tym przypadku wosk ma brązowy kolor. Podgrzewacze palą się równo, nie kopcą. Pachną faktycznie cynamonem. Zapach nie jest chemiczny, zbyt sztuczny. Fakt, oszałamia słodyczą, jednak wystarczy palić jeden podgrzewacz przez ok. pół godziny i problem z głowy ;)
Mój faworyt. Zdecydowanie wygrał całe starcie. Te podgrzewacze pachną genialnie. Myślałam, że zapach będzie zbyt intensywny, duszący, ale w realu jest mega przyjemny i delikatny. Długo utrzymuje się w pomieszczeniu.
To prawdziwy zapach lata. Orzeźwiający, intrygujący i energetyzujący. Te podgrzewacze palę najczęściej w ciągu dnia, a dokładniej, podczas weekendowych spotkań ze znajomymi. Tworzą niesamowity klimat.
Podgrzewacze inspirowane zapachem perfum? To nie mogło się nie udać. Paradise moments charakteryzuje mocny, nieco męski, ale jakże udany aromat. Na samym początku nie byłam przekonana do takiej kompozycji, ale dalsze palenie uświadomiło mi, iż podgrzewacze wpisują się idealnie w nudne dni. Poprawiają nastrój - sprawdzone.
A wy które podgrzewacze wybrałybyście w pierwszej kolejności? O zapachu owocowym, a może totalnie kwiatowym?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz