Dziś nie będzie recenzji kosmetyków, czy innego produktu. Dziś przygotowałam dla was dość zaskakujący wpis, ale nie znaczy to, że mniej ważny. Jak pewnie doskonale wiecie, marka Dove często tworzy ciekawe kampanie o których faktycznie słychać nie tylko w internecie, ale i w telewizji. Tym razem załoga Dove zainspirowała mnie do podzielenia się swoją historią w odnalezieniu własnego piękna. Jeśli w googlach lub na instagramie wrzucicie hasztag #mojepięknomojahistoria wszystkiego się dowiecie, ale proszę byście do końca przeczytały ten wpis...
Wszystkie kobiety są piękne i brzydkie kobiety po prostu nie istnieją. Trudno w to uwierzyć prawda? My zwyczajnie lubimy się zadręczać i wmawiać sobie poszczególne niedoskonałości. A to krzywe nogi, nos, czy inną część ciała, wystający brzuch i boczki. Sama mogłabym wyliczać swoje wady w nieskończoność, ale powiedzcie mi, po co?! Przecież lepiej skupić się na zaletach i to je podkreślać na każdym kroku. Niskie poczucie wartości naprawdę potrafi uprzykrzyć życie. Sama jestem tego wiernym przykładem. Dlatego najlepiej jest pokochać siebie taką, jaką się jest i uwierzyć w swoje piękno!
Tak, wiem, to bardzo trudne. Jednak warto pewnego dnia usiąść sobie w ciszy i spokoju i przemyśleć kilka spraw. Życie mamy jedno i to, jak je przeżyjemy, zależy tylko od nas samych. Jakieś pół roku temu nie potrafiłam patrzeć w lustro. Wolałam przemykać się ukradkiem pod ścianą ;) Myślę, że samoakceptacja przyszła z czasem. Nie przygotowywałam się do tego specjalnie, ale powiem wam, że wystarczyło wyrzucić ze swojego życia kilka toksycznych osób i sytuacja momentalnie się zmieniła. Na lepsze oczywiście! Teraz po ziemi stąpam pewnie i nie boję się jutra!
Dziś potrafię śmiać się z siebie i nie zwracam uwagi na zewnętrzne "niedociągnięcia". Żyję i czekam z niecierpliwością na to, co przyniesie kolejny dzionek. Dlatego Kochane, życzę wam dużo, dużo szczęścia i pogody ducha. Jesteście piękne, tylko w to uwierzcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz