Lubicie swoje włosy? Ja przyznam się szczerze, że często mam z nimi mnóstwo kłopotów. Moimi pasmom bardzo trudno dogodzić i sprawić, by wyglądały nienagannie o każdej porze dnia, każdej porze roku. Kapryśne "toto", trudne do ujarzmienia, a o atakach łupieżu już nie będę wspominała. Dlatego nie namyślałam się długo i sięgnęłam po kolejne trio do włosów zniszczonych, które miało działać, a nie być tylko obietnicą producenta, wypisaną na etykiecie.
Wierzcie mi, ogromna liczba kobiet stale narzeka na swoje włosy. Tak kończy się zapominanie o braku ochrony podczas suszenia, prostowania, stylizacji pasm. To najczęstszy powód niszczenia włosów, ale nie jedyny. Wiecie, że nawet klimatyzacja działa na nie w sposób negatywny? Idąc dalej, wakacyjna aura, wysoka temperatura, kąpiel w słonej wodzie, to wszystko sprawia, że czupryna przypomina stertę siana, a nie fryzurę pełną blasku, rozwianą letnim, przyjemnym wiatrem. Nawet używanie niewłaściwych kosmetyków, przyczynia się do niszczenia włosów. Dlatego warto zapewnić im odpowiednią pielęgnację w każdej sytuacji. Ja polecam zestaw kosmetyków od Toni&Guy z linii Damage Repair. Co wy na to?
W skład całej linii wchodzą trzy kosmetyki, które miałam okazję przetestować. Jeśli chodzi o produkty Toni&Guy, to bardzo rzadko witam je w swojej łazience, a w sumie sama nie wiem czemu. Teraz pozwólcie, że przedstawię wam każdy kosmetyk, który z miejsca stał się moim ulubieńcem.
SZAMPON DO WŁOSÓW ZNISZCZONYCH TONI&GUY DAMAGE REPAIR
Od szamponu do włosów nie wymagam zwykle jakiegoś spektakularnego działania. Uważam raczej, że od tej porządnej roboty, jest odżywka, czy maska. Natomiast on ma tylko za zadanie odpowiednio oczyścić włosy i skórę głowy, by przygotować czuprynę na pokaz umiejętności kolejnych produktów. Ten od Toni&Guy robi to doskonale. Dawno nie miałam tak przyjemnego szamponu.
Kosmetyk posiada perłowy kolorek, przyjemną, lekką i odpowiednio gęstą konsystencję, a także świeży i miły dla nosa zapach. Mieści się w smukłej, poręcznej buteleczce z nieco śmiesznym, bardzo nowoczesnym aplikatorem. Lubię takie "wynalazki". Z podróżowaniem w towarzystwie tego szamponu nie ma żadnych problemów - nic się nie wyleje podczas transportu np. na wakacje. Ja wiem, że to są drobiazgi, ale strasznie ułatwiające życie, które docenia się raczej w "chwilach trwogi", prawda?
Tak jak wspominałam wam na samym początku, szampon rewelacyjnie oczyszcza włosy i skórę głowy, a jednocześnie nie działa zbyt wysuszająco, nie wywołuje swędzenia, czy jakichś dodatkowych podrażnień skalpu. Co ważne, nie plącze włosów, ładnie odbija je od skóry, nie obciąża. Dzięki niemu, pasma stają się miękkie, delikatne i przygotowane na działanie kolejnego produktu do pielęgnacji...
ODŻYWKA DO WŁOSÓW ZNISZCZONYCH TONI&GUY DAMAGE REPAIR
Bez niej nie wyobrażam sobie obecnie pielęgnacji czupryny. Jestem zakochana w tym produkcie na zabój. Dlaczego? Bo nie dość, że nie muszę jej nakładać na np. dziesięć, czy piętnaście minut, to jeszcze działa rewelacyjnie na moje zniszczone, zmęczone życiem pasma. Tak, ten produkt warto sobie zakupić jako uzupełnienie szamponu, który prezentowałam wam wcześniej. Sam raczej niewiele zdziała, ale w towarzystwie odżywki, możecie osiągnąć pełny sukces.
Po odżywkę warto sięgać regularnie, nawet po każdym myciu włosów. A co! Nakładamy ją tylko na minutkę lub dwie i gotowe. Odżywka ma kremową, gęstą konsystencję, nie spływa z pasm, łatwo się z nich wypłukuje. Nie obciąża, nie przyczynia się do szybszego przetłuszczania czupryny. Dzięki niej, włosy są idealnie rozdzielone, miękkie, delikatne w dotyku i niesamowicie błyszczące. Jestem ciekawa, jak sprawdzi się na dłuższą metę. Z pewnością na jednym opakowaniu nie poprzestanę!
MASKA DO WŁOSÓW ZNISZCZONYCH TONI&GUY DAMAGE REPAIR
Maska mieści się w przyjemnym dla oka, eleganckim, a jednocześnie poręcznym słoiczku. Fajnie wygląda na łazienkowej półce i w praktyce sprawdza się jak trzeba. Wnętrze prezentuje się równie ciekawie i kusząco. Maska jest gęstsza od wspomnianej wcześniej odżywki, ja nakładam ją bardzo oszczędnie, by nie przedobrzyć i nie dopuścić do obciążenia fryzury. Lepiej nie ryzykować!
Maska pięknie pachnie z czego jestem bardzo zadowolona. Uwielbiam wąchać ten zapach podczas każdorazowego potrząsania pasmami. Ajć, coś wspaniałego! Oczywiście nie o sam zapach tutaj chodzi, a o działanie kosmetyku. Maska Toni&Guy sprawiła, że moje włosy wreszcie przestały się puszyć, są zdyscyplinowane, ujarzmione, ale jednocześnie nie przylizane i wyglądają naprawdę świeżo. Przypadł mi do gustu uzyskany efekt, więc po maskę sięgać lubię i robię to raz w tygodniu. Tyle mi w zupełności wystarczy. Jak się już pewnie domyślacie, kosmetyk należy do wydajnych, ponieważ za każdym razem, nie nakładam go zbyt dużo. Mój hit!
A wy znacie już kosmetyki Toni&Guy z linii Damage Repair? Jeśli chodzi o ceny, to za szampon zapłacicie mniej więcej 35 zł, tak samo za odżywkę, a za maskę ok. 43 zł. Moje włosy bardzo polubiły te produkty i pewnie "podziękują" mi za taką porcję dobroci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz