czwartek, 9 listopada 2017

Woski Yankee Candle ze sklepu e-fryzjernia.pl

Palenie wosków Yankee Candle, to moje ulubione zajęcie podczas jesiennych i zimowych wieczorów. Nie ma nic przyjemniejszego od topiącej się w kominku tarty, która uwalnia wybrany przez nas zapach. Niby taka mała, drobna rzecz, a cieszy niesamowicie. Dziś chciałam wam zaprezentować cztery woski. Znajdziecie je w sklepie e-fryzjernia.pl


W pierwszej kolejności przetestowałam...



Wosk wygląda nieco szatańsko ;) Na początku troszkę mnie ta barwa przeraziła. Wiecie, w białym kominku tak ciemny wosk prezentuje się nieco dziwacznie. Może niezbyt zachęcająco i to jestem w stanie zrozumieć. Jednak zapach z miejsca mnie oczarował. Nie zwracałam więc najmniejszej uwagi na kolor wosku, a rozkoszowałam się tym przepięknym, oryginalnym aromatem.

Wosk Midsummer's Night pachnie... męsko.Tak, tak! Zapach tej malutkiej tarty mogłabym porównać do eleganckich, drogich, męskich perfum. To taki zapach zadbanego mężczyzny ;) Intensywny, więc trzeba uważać z dozowaniem wosku. Myślę, że do wąchania tego maleństwa trzeba się przyzwyczaić. Aromat należy do oryginalnych i zwyczajnie nie każdemu podpasuje. Mnie się spodobał. 

SERENGETI SUNSET


To już zupełnie inna kategoria zapachów. Serengeti Sunset należy do grupy rześkich aromatów. Może nie będzie pasował na jesienno - zimowe wieczory, ale warto poeksperymentować. Wosk ma piękny, pomarańczowy kolorek, który zachęca do palenia.

Podczas kruszenia nie pachnie intensywnie. Potem stopniowo roztacza swą wspaniałą woń. Wosk będzie idealny dla osób, które cenią sobie delikatne, ale otulające zapachy. Mamy tutaj ciekawą kompozycję nut egzotycznych i kwiatowych. Na pierwszy plan wysuwają się... mandarynki. Polubiłam to maleństwo i chętnie je palę. 

A CHILD'S WISH


Ten wosk kusił mnie już od dawna. Bo kto z nas nie chciałby chociaż na chwilę powrócić do lat szczenięcych... Kiedy świat wydawał się piękniejszy, problemy jakoś omijały, a jeśli już się pojawiały, to rodzicie pomagali nam je rozwiązać. Wosk A Child's Wish miał więc być dla mnie taką okazją do wspomnień. 

  Tarta w kolorze jasnej zieleni nie pachnie w foli zbyt mocno. Dopiero po odpaleniu pokazuje pazur. Nie jest to jednak zapach bardzo intensywny, a świetnie wyważony. Czuć tutaj świeżo skoszoną trawę, polne kwiaty i... coś jeszcze, co nie potrafię określić. Aromat przyjemnie otula w chłodny dzień i poprawia humorek na sto procent.

FIRESIDE TREATS


Tego wosku troszkę się obawiałam. Dlaczego? Bo nie przepadam za bardzo słodkimi zapachami. Jak wiadomo, opiekane pianki mają swój specyficzny aromat, więc tarta nie do końca musiała trafić w moje gusta. Stało się inaczej! To maleństwo skradło moje serducho. 

Wosk dozowałam bardzo ostrożnie. Maleńki kawałeczek tarty, podczas palenia uwalnia mocny aromat. Nie jest on jednak nużący i mdlący, czego spodziewałam się na samym początku. Oczywiście mamy tutaj słodycz, ale jakże przyjemnie odwzorowaną. Zapach charakteryzuje genialna trwałość. Na drugi dzień, całe pomieszczenie pachnie opiekanymi na ognisku, słodkimi piankami. Ja to kupuję bez chwili wahania. 

Znacie któryś z tych wosków? Może polecicie mi swoje ulubione zapachy YC?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger