Już od dawna jestem zakochana w woskach Yankee Candle. Powiem wam, że sporo firm próbuje naśladować tego producenta, ale i tak YC nie dorastają do pięt. I co z tego, że świeczka czy wosk firmy XY jest tańsza, jak zapach mogę wyczuć przez godzinę albo i krócej? Uważam, że warto zapłacić więcej i mieć oryginalny produkt o odpowiednim działaniu.
Woski YC znam całkiem dobrze, ale przyszedł wreszcie czas na testy czegoś nowego. Od sklepu e-fryzjernia.pl otrzymałam dwa samplery, które z największą przyjemnością odpaliłam. Uwielbiam takie zapachowe nowości!
Samplery to takie malutkie świeczki. Mają knot, więc nie musimy ich kruszyć, a zwyczajnie odpalić. Ważne, by posiadać świecznik o odpowiedniej wysokości. Gdy będzie zbyt niski, wosk się rozleje i nie będzie się wypalał równomiernie. Oczywiście możecie sobie kupić oryginalny świecznik od YC, ale ja znalazłam u siebie coś akuratnego. Sampler rozpakowujemy z ochronnej foli i przystępujemy do palenia. Szczegółowe instrukcje znajdziecie na stronie sklepu e-fryzjernia.pl
Dwa pierwsze samplery wybrałam tak jakoś spontanicznie. Skusiłam się na typowo świąteczny zapach i relaksującą mieszankę...
Sampler ma 49 g i kosztuje 7.49 zł. To niewiele w przeliczeniu na czas palenia. To maleństwo upaja nas swym aromatem przez ok. 15h. Myślę, że warto zaprosić samplery do swojego domu. Ja gorąco polecam wam My Serenity.
Woskowe cudo w kolorze żółtym, pachnie intensywnie bez dotyku płomienia. Po zapaleniu jest jeszcze lepiej. Nie spodziewałam się, iż zapach samplera będzie tak wyrazisty, mocny, a jednocześnie nie duszący. Wyczuwam tutaj idealnie aromat świeżej, soczystej gruszki w towarzystwie nieco egzotycznych nut. Uwolniony przez świecę zapach, wypełnia pomieszczenie i trwa w nim przez kilka godzin. My Serenity to sampler odpowiedni na pochmurne, typowo jesienne wieczory. Relaksuje, odpręża i poprawia nastrój.
To maleństwo miało poczekać na świąteczny okres, ale nie mogłabym żyć w takiej niepewności ;) Byłam bardzo ciekawa tego samplera, a dokładniej, jak zachowa się po odpaleniu. Cóż, warto było go poznać jeszcze bliżej.
Jeśli nie potraficie doczekać się świąt, to ten zapach będzie dla was miłą "poczekajką". To najprawdziwszy aromat świątecznego drzewka. Takiego, które przed chwilką przywędrowało ze skutego mrozem lasu, wprost pod dach naszego domu. Kompozycję aromantyczną wzbogacono cierpką żurawiną i w ten właśnie sposób, uzyskano niebanalną mieszankę nut zapachowych. Dla mnie rewelacja, jestem w tym samplerze zakochana.
Ogólnie rzecz ujmując, polubiłam palenie takich malutkich świeczek. Nie kopcą, wypalają się równomiernie, nie tunelują. Zachęcam do zakupu zapachowych cudowności na stronie sklepu e-fryzjernia.pl Zajrzycie również na FB tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz