Nie wiem jak wy, ale ja bardzo dużo czasu spędzam przed komputerem, książką, czy obecnie - ślęcząc nad szkolnymi notatkami. Często po kilku godzinach takiej pracy moje oczy "wołają" - ratunku!!! Są mocno zaczerwienione, pieką, a nawet bolą. Nie raz miałam już sytuację podbramkową, gdzie konieczna była wizyta u okulisty. Póki co, do specjalisty się nie wybieram, ponieważ w razie problemów sięgam po krople Euphrasia Świetlik.
Produkt odkryłam niedawno, ale już zdążyłam go dokładnie przetestować. Uwierzcie mi, nie bałam się sięgnąć po coś takiego, chociaż krople do oczu to zdecydowanie coś, co staram się omijać szerokim łukiem. Niestety czasem się zwyczajnie nie da. Krople Euphrasia przekonały mnie do siebie składem, a dokładnie świetlikiem, który jest mi doskonale znany. Uwielbiam aplikować na powieki i pod oczy żel ze świetlikiem i nie wyobrażam sobie sięgania po coś innego do pielęgnacji tak wrażliwych okolic mojej twarzy. To dlatego krople chętnie przetestowałam - bez żadnych obaw!
Nie miałam jakichkolwiek problemów z ich aplikacją i w sumie nadal nie mam. Produktu oczywiście nie wykorzystałam jeszcze w zupełności, ale mam na to jeszcze kilka dni. Bo musicie pamiętać, iż po otwarciu buteleczki, kropelki muszą zostać użyte w ciągu 30 dni. Krople są bezbarwne i bezzapachowe.
Błyskawicznie łagodzą podrażnienia, przekrwienie, suchość oka. Oczywiście nie podrażniają i nie wywołują dyskomfortu. Są bezpieczne nawet dla osób, które noszą szkła kontaktowe.
Myślę, że na taką pogodę jaką właśnie mamy za oknami, kiedy ogrzewanie działa pełną parą, a powietrze w pomieszczeniach jest niesamowicie suche, krople Euphrasia będą idealnym rozwiązaniem. Buteleczka ma pojemność 10 ml i kosztuje ok. 15 zł. Produkt zakupicie w aptekach - oczywiście bez recepty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz