Ależ dziś upalnie. Chciałby się tylko siedzieć w chłodnych, klimatyzowanych pomieszczeniach i popijać napoje z dodatkiem kostek lodu. Ja nawet w taką pogodę, nie ruszam się z domu bez balsamu do ust. Często zapominamy o odpowiednim zabezpieczeniu warg przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Ostatnio zakochałam się w takim jednym mazidle od firmy Coloris.
Od producenta:
Skład:
Waga: 7 g
Cena: 11.99 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Tak odbiegając jeszcze od tematu, na zdjęciach są konwalie. Fotki robiłam wcześniej, więc jakaś tajemnicza siła nie uchroniła tych kwiatków w moim ogrodzie przed przekwitnięciem ;) A już zupełnie na serio, jest to mój drugi balsam eco soft od Laura Conti, który miałam okazję przetestować. Poprzedni, różany, przypadł mi do gustu, więc z chęcią sięgnęłam po wersję miętową. Akurat na letnią aurę jak znalazł.
Balsam mieści się w kulistym opakowaniu. Zakręcamy go zwyczajnie zakrętką, ale z racji tego, że sam kosmetyk został odpowiednio wyprofilowany, tworzy pewną wypukłość, nie mam żadnych problemów z jego aplikacją podczas podróży autem, czy nawet autobusem.
Kosmetyk pachnie najprawdziwszą miętą. To bardzo naturalny, przyjemny aromat, a nie chemiczne coś, które nie byłabym w stanie zaakceptować. Balsam posiada idealną konsystencję. Nie spływa z ust, ale też nie nadaje im żadnego koloru. Dla mnie akurat to zaleta produktu.
To małe cudo jest w stanie solidnie nawilżyć mocno przesuszone usta. Nie zbiera się w załamaniach, kącikach, nie pozostawia uczucia ciężkości na wargach. Po jego aplikacji czuje się tak, jakbym na ustach nie miała żadnego kosmetyku. On jednak tam jest i odpowiednio je chroni. Zawiera SPF 15, także produkt koniecznie zabiorę na wakacje. Fajnie regeneruje, pachnie jak trzeba... Nie potrzebuję niczego więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz