Dziś chciałam wam zaprezentować suplement, który testowałam w okresie wczesnej wiosny. Zdecydowałam się na produkt marki Cheers. W sumie nie wykorzystałam jeszcze całego opakowania, a dalej jestem na etapie suplementacji, jednak już mogę wam opowiedzieć co nie co na temat zażywanego preparatu.
Skład:
Ilość w opakowaniu: 90 kapsułek
Cena: 119 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tą marką, więc to był mój debiut, jeśli chodzi o produkty Cheers. Zdecydowałam się na zażywanie witaminy C gdyż uznałam, że to ona była mi w danym momencie potrzebna. Na łykanie suplementów decyduje się z rozwagą, nie podążam ślepo za reklamami w telewizji i internecie. Ale, ale... zima i wczesna wiosna dawała mi w kość w ubiegłym roku. Ciągłe przeziębienia, pociąganie nosem i garść leków łykana każdego dnia. Uznałam, że w tym roku będzie inaczej. Wyobraźcie sobie, iż witamina C od Cheers spełniła swoje zadanie w stu procentach.
Produkt występuje pod postacią sporych rozmiarów kapsułek. Na samym początku miałam pewne obawy przed ich łykaniem, ale szklanka wody w zupełności wystarczy ;) Mamy tutaj naturalną witaminę C, taką łatwo przyswajalną, pozyskiwaną w procesie ekstrakcji roślin, które faktycznie zawierają witaminę C. Preparat nie zawiera alergenów, glutenu i może być spożywany przez wegan i wegetarian. Nie wywołuje sensacji żołądkowych, jest w zupełności bezpieczny.
Witamina C od Cheers sprawiła, że żadne przeziębienie mnie nie dopadło. Przez gorący, typowo grypowy okres, czułam się bardzo dobrze i nie musiałam biegać do lekarza, apteki po lekarstwa. Czyli faktycznie działa, więc teraz będzie w mojej apteczce obowiązkowo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz