niedziela, 29 stycznia 2017

Pulsacyjny masażer do twarzy z głowicą wzbogaconą 24-karatowym złotem

Na to urządzenie czaiłam się już od dłuższego czasu. Zerkałam na masażer nieśmiało, czytałam też sporo opinii na jego temat. Wreszcie mam go u siebie i... to maleństwo mnie po prostu oczarowało. Produkt Dermo Future Precision stał się moim ulubieńcem i taką formą relaksu po całym dniu pracy. 


Zdjęcie użytkownika Dermo Future Precision.





Od producenta:

Cena: 150.50 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
 Masażer zapakowano w eleganckie pudełeczko, dodatkowo wyścielane miękką gąbką. Urządzenie możemy więc zabrać w podróż z największym spokojem, bo mamy pewność, że podczas transportu nic złego mu się nie stanie. Przydałoby się jeszcze jakieś ochronne etui - to tak gdyby pudełko uległo zniszczeniu. Nie jestem jednak zbyt "czepliwa" i nie będę tutaj narzekała ;) 

Na opakowaniu i w jego wnętrzu jest instrukcja użytkowania. Nie ma jednak dokładnej rozpiski w jaki sposób masować twarz, aby efekty kuracji były zadowalające. Cóż, poszperałam troszkę w internecie i co nie co doczytałam. 



Masażer pulsacyjny przypomina swym kształtem literkę T. Wygląda nieco kosmicznie, ale w tym cały sukces urządzenia ;) Zasilany na najzwyklejsze baterie AA, (paluszki), nie wymaga targania ze sobą ładowarek, innych kabelków. Nie ukrywam, że umiejscowienie baterii wymaga użycia siły, ale to tylko niewielki wysiłek fizyczny włożony w obsługę urządzenia. Aby uruchomić masażer, wystarczy przekręcić spodnią jego część i... gotowe! Nie robi dużego hałasu, działa "po cichu" ;)



Masaż przy użyciu tego gadżetu, należy do najprzyjemniejszych czynności pielęgnacyjnych, jakie możemy zafundować swojej skórze. Wystarczą tylko 2-3 minutki! Nie musimy spędzać w towarzystwie masażera całego poranka, albo połowy wieczoru. Warto wykroić sobie niewielki ułamek czasu, tylko dla pulsacyjnego masażera od Dermo Future. Podczas przesuwania głowicy po skórze, wyczuwam przyjemne mrowienie i łaskotanie, a także delikatny chłód. W ten sposób ja się relaksuję, a on pracuje! 


 Masażer pobudza skórę, zmusza ją do odpowiedniej pracy. Dzięki niemu, staje się zdecydowanie bardziej jędrna, gładka, delikatna. Zauważyłam, że nawet cienie pod oczami przestały mi doskwierać i niczego nie muszę ukrywać pod grubą warstwą korektora. Na likwidację zmarszczek oczywiście trzeba poczekać, bo nic nie dzieje się natychmiastowo, ale wymaga od nas systematyczności i cierpliwości. Cóż, mam przynajmniej odpowiedniego sprzymierzeńca do walki z pierwszymi oznakami starzenia się skóry :)


Masażer łatwo utrzymać w czystości, zajmuje niewiele miejsca. Jest bardzo poręczny i faktycznie wygląda nienagannie. Sprawdzi się więc doskonale jako prezent dla mamy, cioci, babci. Z pewnością zmieni system pielęgnacji skóry niejednej z was, a dodatkowo, wzmocni działanie kremów, serum i innych mazideł. Dzięki niemu, wnikną one dogłębnie. Pulsacyjny masażer sprawia, że wizyta u kosmetyczki nie będzie musem, bo w zaciszu własnych czterech kątów, przy odpowiednich "ruchach", zadbamy o swoją skórę jak należy. Jestem nim zachwycona!

Produkt otrzymałam w ramach akcji "Testuję z Twoim Źródłem Urody"

 FB_IMG_1441630671752.jpg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger