Od producenta:
Skład: Cellulose, C.I. 17200, C.I. 42090, C.I. 16255, C.I. 19140.
Pojemność: 100 szt.
Cena: ok. 12 zł
Moja opinia:
Bibułki matujące zapakowano w niewielkie, kartonowe opakowanie w formie koperty. Umieszczenie więc w torebce takiego maleństwa, będzie zupełnie niekłopotliwe. W dodatku możemy sięgnąć po produkt w dowolnym miejscu i o dowolnej porze. Wyjęcie pojedynczego egzemplarza nie graniczy z cudem, bo producent pomyślał o pewnym ułatwieniu... Na wewnętrznej stronie zamknięcia, przymocowano element w postaci taśmy klejącej, który zdecydowanie ułatwia wyciągnięcie pojedynczego listka.
Bibułki dedykowane są nastolatkom, ale ja postanowiłam je przetestować, ponieważ moja skóra ciągle boryka się z niedoskonałościami. To cieniutkie papierki, które przykładamy do skóry, by uwolnić ją od nadmiaru sebum. Bibułki świetnie matowią problematyczną strefę T, pozostawiają cerę idealnie gładką i odświeżoną. Nie psują makijażu, więc o to możecie być spokojne. Jedna sztuka wystarcza na zupełne zmatowienie twarzy, także produkt uznaję za bardzo wydajny. Takie bibułki warto mieć zawsze przy sobie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz