niedziela, 25 marca 2018

Suplement diety Bio - Witamina D3 (75 µg)

Suplement diety Bio - Witamina D3 (75 µg)
Nie przepadam za suplementami. Jakoś zawsze brakuje mi regularności w ich zażywaniu, więc często rozpoczęte opakowanie danego preparatu, leżakuje w szafce do końca swych dni. Po zjedzeniu kilku tabletek uznaję, że jednak to nie to ;) Są jednak momenty, kiedy suplementacja jest mi potrzebna. Tak było niedawno. Zdecydowałam się na zażywanie jednego z produktów od Pharma Nord Polska i wcale nie żałuję swej decyzji. 

 https://www.pharmanord.pl


  

Od producenta:


Ilość w opakowaniu: 40 kapsułek
Cena: 49.95 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Niby mamy już wiosnę i więcej czasu spędzamy na świeżym powietrzu, jednak na cieplejsze, zachęcające do długich spacerów dni, musimy jeszcze poczekać. Jak same pewnie doskonale wiecie, organizm potrzebuje witaminy D. Potrafi ją czerpać ze światła słonecznego, ale jeśli będziemy siedziały w czterech ścianach i nie pokazywały się światu, konieczne jest zażywanie tejże witaminy w postaci kapsułek. Dlatego ja nie czekałam na "wybuch" wiosny i witaminę D dostarczałam swojemu organizmowi dzięki produktowi od Pharma Nord Polska.

Testowałam witaminę D3 75 µg. W opakowaniu znalazłam 40 kapsułek, które wystarczają na ponad miesięczną kurację. Codziennie zażywamy jedną kapsułkę. Z racji tego, że jest maleńka, nie miałam żadnych problemów z jej połknięciem. Producent dopuszcza nawet rozgryzanie, żucie tej maleńkiej tableteczki. Super sprawa i jaka wygoda! Gdybym miała codziennie zażywać dwie, trzy kapsułki, nie byłabym tak pozytywnie nastawiona do suplementacji. Jednak jedna sztuka każdego dnia, nie sprawia jakichś większych kłopotów. 

Witamina D wpływa pozytywnie między innymi na kości i zęby. Te mam bardzo kruche, więc mój organizm dosłownie prosił się o taki suplement diety. Produkt wspomaga też układ odpornościowy. Oczywiście witaminę D znajdziecie również w pożywieniu. Ja jednak nie przepadam za wątróbką, tłustymi rybami, jajami, czyli produktami, gdzie jest jej najwięcej. Dlatego zdecydowałam się dostarczać organizmowi witaminę D3 w taki, a nie inny sposób.  

piątek, 23 marca 2018

Kosmetyki dla dzieci Dresdner Essenz z linii Dirtie Birdie

Kosmetyki dla dzieci Dresdner Essenz z linii Dirtie Birdie
Niedawno, a dokładniej w ostatnim wpisie, pokazywałam wam przewspaniałą paczkę od Bathing.pl Wtedy recenzowałam płyn do kąpieli, który z miejsca stał się moim ulubieńcem. Dziś chciałam wam przedstawić kolejne produkty marki Dresdner Essenz, ale przeznaczone dla dzieci. Tak więc kochane mamy, spójrzcie co fajnego tutaj prezentuje :) 

 Logo

Linia Dirty Birdie, została stworzona dla dzieci. Jak się pewnie domyślacie, kosmetyki wchodzące w skład tejże linii, są w stu procentach bezpieczne dla małego szkraba. Zawierają wyłącznie naturalne składniki, zostały pozbawione chemicznych dodatków. Produkty nie dość, że są naprawdę skuteczne, to zachęcają dzieci do mycia. Tak, tak, fajnie, iż ktoś o tym pomyślał. Jednocześnie kosmetyki nie tracą na swoim bezpieczeństwie. Dziś chciałam wam pokazać takich dwóch przedstawiciel linii Dirty Birdie :) 




Od producenta:

Skład:

Pojemność: 200 ml
Cena: 27 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Chyba każda mama z największą uwagą, wybiera dla swojego dziecka poszczególne kosmetyki. Zwracamy uwagę na składy, ale też w przypadku starszej pociechy, na zapach i opakowanie danego produktu. Oczywiście jeśli szkrab jest większy, może samodzielnie zadecydować, który kosmetyk wypróbuje z przyjemnością. Jestem przekonana, że żel do mycia Dirty Birdie, skusi wszystkie dzieci. 

Żel mieści się w wygodnej, poręcznej tubce, wykonanej z miękkiego tworzywa, które uwaga, jest biodegradowalne. Pełen profesjonalizm. Opakowanie nie sprawia żadnych problemów podczas zamykania i otwierania. Wygląda przegenialnie! Przyciąga wzrok dziecka i co tu dużo ukrywać, zachęca do kąpieli. 

Kosmetyki 3 w 1 lubię najbardziej. Nie trzeba kupować trzech oddzielnych produktów, ponieważ w jednej tubce mamy żel pod prysznic, szampon i płyn do kąpieli. Czego chcieć więcej? Chyba tylko tego, by taka kąpiel nigdy się nie kończyła. Żel pachnie obłędnie! To najprawdziwszy, bardzo świeży i odprężający zapach melona. Kosmetyk tworzy dużo puchatej piany za którą przepada chyba każde dziecko.

Z działania produktu Dirty Birdie jestem zadowolona. Kosmetyk nie podrażnia, nie wysusza delikatnej, wrażliwej skóry. Pozostawia ją przyjemnie nawilżoną, odpowiednio oczyszczoną. Z umyciem włosów też radzi sobie doskonale. Jako płyn do kąpieli spisuje się na medal. Chyba mam do czynienia z kosmetykiem idealnym. Chcemy więcej! 




Od producenta:

Skład:

Waga: 50 g
Cena: 9.99 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
To nowość, ale już nagrodzona. Wyróżnienie w pełni zasłużone, bo sól jest genialnym produktem. Nie każdy lubi kosmetyki tego typu, a chyba najbardziej nie tolerujemy tych trudno rozpuszczających się kryształków. W przypadku tej soli nie ma takich problemów. Jest ona swego rodzaju proszkiem, który w kontakcie z wodą nie stawia żadnych oporów ;)

Sól fajnie barwi wodę, ale nie wannę, więc bez obaw. Jedna saszetka wystarcza na jedną kąpiel. Od razu zaznaczam, kupcie jej więcej, ponieważ jest fantastycznym produktem. Nie spotkałam nigdy wcześniej tak pięknie pachnącej soli. Moja mała testerka była zachwycona aromatem kosmetyku, chociaż za ziołowymi nutami nie przepada. Tutaj mamy bardzo wyraziste nuty, które faktycznie wpływają na lepsze oddychanie. 

Sól będzie idealnym kosmetykiem do kąpieli w momencie, gdy dziecko jest przeziębione, ma katar i trudności z oddychaniem. Działa odprężająco, uspokaja, relaksuje. Oczywiście nie podrażnia, nie uczula. 


Znacie markę Dresdner Essenz? W kolejnej recenzji zaprezentuje wam inne, pachnące sole do kąpieli.

niedziela, 18 marca 2018

Płyn do kąpieli Łapacz Snów od Bathing.pl

Płyn do kąpieli Łapacz Snów od Bathing.pl
Na instagramie pokazywałam wam ostatnio moją paczuszkę od Bathing.pl Z wielką niecierpliwością czekałam na przesyłkę. Dzięki uprzejmości Pani Ani, z oferty sklepu, mogłam sobie wybrać kilka produktów do przetestowania. Na temat kosmetyków Dresdner Essenz naczytałam się sporo dobrego. Dużo blogerek polecało te produkty, a i moja znajoma miała chyba jakiś żel pod prysznic tej marki. No więc nie mogłam powiedzieć "nie". Ba! Byłam nastawiona pozytywnie na testy nowości i w sumie nie mogłam się zdecydować, co z oferty Bathing.pl wybrać :) W końcu do koszyka trafiło sporo perełek. 


Dziś chciałam wam zaprezentować jedną z nich. Jeśli można zakochać się w kosmetyku, to tylko w tym płynie do kąpieli. Czegoś tak wspaniałego chyba jeszcze nie miałam. 





 
Od producenta:


Skład:


Pojemność: 400 ml
Cena: 27 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Uważam się za szczęściarę, bo mam w łazience dużą wannę ;) Mogę więc testować płyny i sole do kąpieli. Nie będę ukrywała, iż na punkcie takich kąpielowych dodatków mam wielkiego hopla. Uwielbiam wyszukiwać w sklepach nowe kosmetyki, które umilą mi długie posiedzenia w wannie. Jednak różnie to z tymi produktami bywa. Obietnica pięknego zapachu, często kończy się na powąchaniu danego kosmetyku w momencie, gdy siedzi on jeszcze w butelce. Potem na próżno doszukiwać się cudownych, odprężających aromatów. 

W przypadku kosmetyków Dresdner Essenz sytuacja wygląda inaczej. Zanim jednak przejdę do opisu swoich wrażeń po testach płynu, kilka słów na temat składu. Ja niekoniecznie się na tych sprawach znam, ale coś tam wiem. Kosmetyki Dresdner Essenz zawierają tylko roślinne składniki. W tym także olejki eteryczne! Zero chemicznych dodatków, sztucznych barwników i tego całego świństwa, którymi napakowana jest większość produktów do pielęgnacji ciała. Taki płyn do kąpieli mogą nawet używać dzieci po 3 roku życia. 

Zdecydowałam się na wersję Łapacz Snów. Trzeba przyznać, że opakowanie idealnie nawiązuje do nazwy kosmetyku. Etykieta z wizerunkiem łapacza snów, napawa mnie jakimś spokojem, wzbudza pozytywne emocje. Zapach? Prawdziwy hardcore! Nie miałam jeszcze tak pięknie pachnącego kosmetyku do kąpieli. Aromat trudno jednoznacznie określić, bo cała kompozycja, zbudowana jest z wielu nut. Mamy tutaj coś owocowego, coś kwiatowego, coś drzewnego. Na pierwszy plan wysuwa się bergamotka, którą ubóstwiam. Za odświeżeniem stoi zapach limonki, a wszystko dopełnia jeszcze delikatna gardenia. Mistrzostwo!

Na samym początku byłam nieco przerażona kolorem płynu. Ma granatową barwę, ale potem zmienia ją w kontakcie z wodą na zdecydowanie jaśniejszą. Spokojnie, kosmetyk nie zrobi wannie nic złego ;) 

Łapacz Snów tworzy ogrom puchatej, przyjemnej piany. Otula moje ciało, pobudza zmysły, niesamowicie relaksuje i odpręża. Przyjemnie nawilża, a już z pewnością nie działa negatywnie na stan skóry, nawet tej wrażliwej. Opakowanie wystarcza aż na dwanaście kąpieli. Całe szczęście, bo chyba uzależniłam się od tego płynu. Łapacz Snów należy do linii Wellness. 

niedziela, 11 marca 2018

Lekkie musy do pielęgnacji ciała od Nivea

Lekkie musy do pielęgnacji ciała od Nivea
Witajcie kochani w ten piękny, słoneczny dzionek. Mam nadzieję, że czujecie już wiosnę. Ja zdecydowanie tak! Mam już plany na odświeżenie garderoby, ale także na zmiany w pielęgnacji ciała. Na cieplejsze dni wybieram zupełnie inne kosmetyki niż na zimę. Ciężkie masła, treściwe balsamy chowają się do szafek. Na prowadzenie wysuwają się lekkie jak chmurka musy. Takie ma w swej ofercie marka Nivea. Pozwólcie, że przedstawię wam dwa produkty, które zawładnęły moimi zmysłami :) 

NIVEA, LEKKIE MUSY DO PIELĘGNACJI CIAŁA







Od producenta:


Skład:


Pojemność: 200 ml
Cena: ok. 20 zł
Moja opinia:  
Po raz kolejny zostałam wyróżniona i otrzymałam paczkę od marki Nivea. Jako ich przyjaciółka często dostaję takie niespodzianki :) Czuję się rozpieszczana do entej potęgi! Uwielbiam kosmetyki Nivea, więc tym większą radość potrafię czerpać z możliwości poznania kolejnej nowości. Tym razem z paczuszce znalazły się dwa produkty, które szybko przetestowałam. Jestem w stanie wydać o nich opinię już teraz, chociaż nie tak dawno otrzymałam te kosmetyki. Na ich działanie nie trzeba było czekać zbyt długo. To rozumiem :) 

Jakiś czas temu testowałam musy do ciała od Nivea, ale tamte nakładało się na mokrą skórę i traktowało jak żel pod prysznic. W tym przypadku kosmetyk aplikujemy na suche ciało, po umyciu. 
Użycie takiego musu, jest banalną sprawą i uda się wszystko wykonać zarówno pod prysznicem, jak i w wannie. Bezproblemowo! Opakowanie kosmetyku jest lekkie, poręczne, nie wyślizguje się z dłoni, zajmuje niewiele miejsca. Trzeba tylko pamiętać, by mocno wstrząsnąć pojemnikiem przed użyciem musu. Atomizer działa bez najmniejszego zarzutu, bez konieczności używania wielkiej siły z naszej strony. Jedno naciśnięcie dozownika wystarczy, by na dłoni pojawiła się spora ilość puchatej pianki :)


Testowałam dwa warianty zapachowe tych musików i muszę przyznać, że nie potrafiłabym teraz wybrać swojego ulubieńca. Obydwa bardzo, bardzo polubiłam i stosuję na zmianę. Wieczorem ten z malinką, a rankiem z ogórkiem. Zapachy mają obłędne! Naturalne, bez chemicznych, odstraszających nut. Ten z dziką maliną ma oczywiście słodszy aromat, a ogórkowy oszałamia świeżością. Dla mnie bomba :)  


Musy będą idealną opcją na cieplejsze dni. To nie treściwy, tłusty kosmetyk, który wchłania się w nieskończoność i pozostawia lepką, nieprzyjemną warstwę. Nowości od Nivea wnikają w ciało w tempie błyskawicznym. Szybko przynoszą ukojenie i odżywienie. Znakomicie nawilżają i to już po pierwszym użyciu. Na efekty nie musicie czekać kilka dni. Dawno nie spotkałam na swej drodze kosmetyku do pielęgnacji ciała o tak natychmiastowym działaniu.  

Musy od Nivea należą do produktów wydajnych. Sprawdzą się w podróży, ponieważ opakowanie kosmetyku jest lekkie, poręczne i solidne. Nic się nie zniszczy, nic nie wyleje podczas transportu. Piękne zapachy, odpowiednie działanie tych produktów sprawia, że musy do pielęgnacji ciała Nivea, przypadną do gustu chyba każdej z was. Obowiązkowy kosmetyk na wiosnę i lato 2018! 

piątek, 9 marca 2018

Zimowy kombinezon dla małych i średnich psów

Zimowy kombinezon dla małych i średnich psów
Dziś zupełnie inna tematyka posta, ale nie znaczy to, że mniej istotna. Przynajmniej w moim odczuciu. Tym razem swoją recenzję kieruję głównie do posiadaczy psów. Sama mam trzy, więc nie dziwcie się, że takie rzeczy pojawiają się na moim blogu. Dla swoich pupili szukam odpowiednich rzeczy typu akcesoria, jedzonko itp. Sprawdzamy i wydajemy opinię ;) Tak to działa u nas. Testerką rzeczy od ShipGratis.eu, którą dziś chciałam wam zaprezentować, była moja sunia. Niby zima powoli nas opuszcza, ale chłodniejsze dni jeszcze dają o sobie znać...

 http://shipgratis.eu/









Cena: 31.20 zł do kupienia tutaj
Opinia:
Moja Blanka nie przepada, a właściwie nie cierpi ubranek, obroży i innych udziwnień. Dla niej wielkim szczęściem jest możliwość wytarzania się w brudnej wodzie ;) Taka z niej niegrzeczna psina. Tak więc pomyślałam sobie, że męczyć jej nie będę i ubranko przeznaczę dla drugiego, nieco większego psa. Dlatego zdecydowałam się na rzecz w rozmiarze XL. Na stronie są podane wymiary kombinezonu, ale ja, jak to ja, nie zauważyłam takiego "drobiazgu". 

Domyślacie się pewnie co było po przyjściu paczki. Oczywiście kombinezon na Fafika był za mały. Ba! Nie wchodził mu nawet na połowę tułowia, więc testerką po prostu musiała zostać Blanka. O dziwo, na ubranko zareagowała bardzo pozytywnie. Nie wierciła się w nowej ozdobie, nie leżała plackiem na podłodze. Widocznie do gustu przypadło jej coś takiego.

Zdecydowałam się na kombinezonik w kolorze szarym z czerwonymi dodatkami. Muszę przyznać, że jest przeuroczy! Ma kapturek z naszytym "pyszczkiem" misia, przesłodkie uszka i ogonek w kształcie niewielkiego pompona. Na plecach jest spore serduszko, a pod mordką czerwona kokardka. Za szyją znajduje się miejsce na smycz. Pomyślano więc o wszystkim.

Ubranko jest cieplutkie i milutkie. Na łapkach wszyto elastyczną gumę, więc nic pieska nie uciska i nie krępuje jego ruchów. Otwory są gdzie trzeba ;) Blanka fajnie wygląda w kombinezonie i wiem, że podczas zimowych spacerów, było jej naprawdę ciepło. Ubranko można prać, nic się z nim nie dzieje. Do wyboru macie trzy warianty kolorystyczne i rozmiary: S,M,L i XL. Pamiętajcie tylko, by dobrze wymierzyć psiaka. 

Kuchenne drobiazgi od TarkaiMiarka.pl

Kuchenne drobiazgi od TarkaiMiarka.pl
Lubicie kupować akcesoria do kuchni? Ja uwielbiam! Moja rodzina mówi, że mam hopla na tym punkcie. Wystarczy wpuścić mnie do sklepu z takimi "przydasiami" i wszyscy mają mnie z głowy na długi, długi czas. Tam gdzie mieszkam, sklepowe półki nie są bogato wyposażone i często moje podróże w celu zakupu konkretnej rzeczy, kończą się fiaskiem. Dlatego cieszę się, że trafiłam na sklep TarkaiMiarka.pl , gdzie można znaleźć mnóstwo przeuroczych, potrzebnych gadżetów do kuchni. Oto dwa z nich, które dzielnie mi towarzyszą. 

 Zdjęcie użytkownika TarkaiMiarka.pl.





Cena: 6.75 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Ciastka orzeszki to smak mojego dzieciństwa. Zajadałam się nimi kiedy byłam małą dziewczynką. Możecie sobie wyobrazić, jak bardzo ucieszyłam się w momencie, gdy foremki do wykonania takich słodkości, znalazłam na stronie sklepu TarkaiMiarka. W osiedlowych sklepach odszukać ich nie potrafiłam. Wreszcie mam, moje własne, które teraz są w ciągłym użytku.

W opakowaniu znajdziemy dziesięć foremek w kształcie ciasteczek - orzeszków. Produkt został wykonany z ocynkowanej blachy. Nic się z nią nie dzieje podczas pieczenia, a dodatkowo, foremki są łatwe do utrzymania w czystości. Ciasto też dobrze z nich wychodzi, nic się nie przypala, nic nie kruszy. 

Orzeszki mi najlepiej smakują przełożone nadzieniem z czekoladowej masy. Jak się pewnie domyślacie z dziesięciu "połówek" powstanie pięć orzeszków. Są pracochłonne, ale smakują wybornie.  




Cena: 1.80 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Niby taki drobiazg za niewielkie pieniądze, ale jak potrafi ułatwić przygotowywanie dań i pieczenie. Bardzo lubię drewniane, kuchenne akcesoria. Trzeba tylko pamiętać, że nie lubią zmywarki. Ja zmywarki nie posiadam, więc wszystko myję ręcznie. Taką maleńką łyżeczkę również ;)

Łyżeczka jest lekka i poręczna. Dzięki temu, że ma odpowiednią głębokość, nic się z niej nie wysypuje. Łyżeczką odmierzam cukier, herbatkę sypaną, różnorodne przyprawy. Podczas gotowania i pieczenia, mam ją zawsze przy sobie i używam w razie potrzeby. 

Zachęcam do rozejrzenia się w sklepie TarkaiMiarka.pl Są też na FB (klik)

wtorek, 6 marca 2018

Lazell - Zapachy dla kobiet

Lazell - Zapachy dla kobiet
Zgodnie z obietnicą, dziś przygotowałam dla was drugą recenzję dotyczącą produktów firmy Lazell. Tym razem zaprezentuje dwa zapachy dla kobiet, bo o perfumach dla mężczyzn mogłyście poczytać tutaj
Należę do osób, które nie mają swojego ulubionego zapachu i chętnie testują nowości. Pewnie dlatego możliwość przetestowania dwóch produktów od Lazell, to było dla mnie bardzo przyjemne zadanie do wykonania ;) 



Do testów otrzymałam dwa flakony, które nie ukrywam, urzekły mnie swym wyglądem. Muszę przyznać, że wiele droższych perfum oszałamia wymyślnymi buteleczkami. Niemniej, często tak piękne szkło, kryje zawartość o różnej jakości. Zdecydowanie wole proste rozwiązania :) Wnętrze flakonika liczy się dla mnie o wiele bardziej...





Mamy tutaj prosty, wysoki flakonik, wykonany z grubego szkła. Jedyną ozdobą buteleczki, jest zakrętka, stworzona z pomysłem, imitująca brylant. Mnie bardzo się spodobał taki drobiazg, który nie wygląda tandetnie, a wspaniale uzupełnia pozbawioną ozdób buteleczkę. Perfumy oczywiście dozujemy za pomocą solidnego atomizera, który jeszcze mnie nie zawiódł. 

Woda ma przepiękny, różowy kolorek. Kolejnym plusem opakowania o którym wam nie wspomniałam, jest jego przeźroczystość. Osobiście doceniam taki drobiazg, który ułatwia stałą kontrolę ubywającej zawartości flakonika. 
Jak pachnie to cudo? No, faktycznie cudownie! Zapach jest bardzo słodki, ale nie zamulający, cukierkowy i przeznaczony raczej dla nastolatek. W całej kompozycji aromatycznej, drzemie też nuta przyjemnego orzeźwienia. Perfumy będą więc idealne na dzień, bo nie odstraszają swą intensywnością.   





Kolejne perfumy i kolejne zachwyty w stronę firmy Lazell. To już drugi flakonik, który szybko skradł moje serducho i zdobył moje zaufanie. Buteleczka też przypadła mi do gustu, chociaż akurat ta, jest jeszcze bardziej poręczna niż pierwsza. Fajnie leży w dłoni i pięknie prezentuje się na toaletce. Woda ma lekko pomarańczowy kolorek, co mam nadzieję, udało mi się pokazać na zdjęciach. 

Perfumy Vivien będą idealne na większe wyjścia, na wieczór. Są po prostu bardziej wyszukane, mocne, ale nie do przesady. To bardzo kobiecy, nieco pudrowy zapach, który zachwyca też trwałością. Wspaniale otula, nadaje pewności siebie, podkreśla babską naturę :) Dla mnie rewelacja! 

A wy jakie zapachy lubicie najbardziej? Kwiatowe, z nutą owocową, a może bardziej wyszukane? 
Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger