Może pamiętacie, a jeśli nie, to musicie powrócić do wcześniejszych wpisów, ale kosmetyki marki Love Beauty and Planet gościły już na moim blogu. Wtedy testowałam i opisywałam dla was serię kokosową, a dziś przyszedł czas na kolejne nowości. Tym razem prym będzie wiodła róża i masło muru muru.
O ile z kosmetykami różanymi miałam już do czynienia, to wspomniane masło było dla mnie totalną nowością. Nie spotkałam go nigdy wcześniej w składzie jakiegokolwiek produktu do pielęgnacji, więc produkty Love Beauty and Planet debiutują u mnie w dwójnasób. Lubię takie nowinki i chętnie je testuję.
Olejek różany zawarty w serii kosmetyków Love Beauty and Planet pochodzi z bułgarskiej Doliny Róż. Natomiast tajemnicze masełko z dalekiej Amazonii. Powiem wam, że ten duecik szybko skradł moje serducho.
Cała seria składa się z sześciu produktów do pielęgnacji włosów i ciała. Kosmetyki do ciała mają nam przywrócić gładkość i elastyczność, a specyfiki do włosów farbowanych, nadać czuprynie blasku. A jak każdy z tych kosmetyków sprawdził się w moim przypadku? Czytajcie dalej, a wszystkiego się dowiecie. Nie mam zamiaru niczego przed wami ukrywać, ani też owijać w bawełnę.
SZAMPON DO WŁOSÓW LOVE BEAUTY AND PLANET BLOOMING COLOUR
ODŻYWKA DO WŁOSÓW LOVE BEAUTY AND PLANET BLOOMING COLOUR
Obydwa produkty mieszczą się w sporych buteleczkach z zamknięciem typu "press". Osobiście nie miałam żadnych trudności z otwarciem i zabezpieczeniem opakowań, mogłam je "obsłużyć" na szybko, pod prysznicem, ale i na spokojnie siedząc sobie w wannie. Bardzo lubię takie solidne i poręczne podejście do tematu. Odżywka może i dosyć ciężko wychodzi z butli, lecz to chyba jedyny, bardzo maleńki minusik od strony technicznej.
Szampon i odżywka zachwyciły mnie przepięknym, przecudownym, świeżym i nienachalnym, różanym aromatem. Ja nie przepadam właśnie za zapachem róż w kosmetykach do włosów, ale w tym przypadku wszystko do siebie pasuje. Szampon doskonale oczyszcza włosy, nie plącze ich, nie tworzy na głowie siana. To idealny kosmetyk do codziennego stosowania. Tak samo zresztą jak odżywka, która jest w stanie ujarzmić moje problematyczne, wiecznie potargane włosy. Konsystencje obydwóch produktów również na plus!
MASKA DO WŁOSÓW LOVE BEAUTY AND PLANET BLOOMING COLOUR
Maskę zapakowano w poręczny, elegancki słoiczek. Bardzo spodobała mi się jej struktura. Kosmetyk nie spływa nawet z długich włosów, ponieważ posiada odpowiednio gęstą konsystencję. Pachnie przepięknie, a co najważniejsze, ten uroczy aromat jest wyczuwalny na włosach przez długi czas. Maska działa już w dwie minuty, co jak najbardziej mi odpowiada. Nie muszę siedzieć w czepku przez pół godziny, a mam szansę poprawić kondycję swoich włosów dosłownie w mig. Kosmetyk nadaje farbowanym pasmom blask i jedwabistość. Dzięki niej włosy są gładkie i ujarzmione, a jednocześnie nie obciążone.
BALSAM DO CIAŁA LOVE BEAUTY AND PLANET DELICIOUS GLOW
Balsamy tej marki uwielbiam. Wyobraźcie sobie, że wariant kokosowy towarzyszy mi dalej, chociaż sięgam po niego regularnie. Także z wydajności tych kosmetyków można być tylko zadowolonym. Produkt mieści się w wygodnym opakowaniu z pompką, więc aplikacja nie nastarcza jakichkolwiek problemów. Pachnie? No, najpiękniej na świecie. Dzięki tak udanej kompozycji zapachowej, można polubić różane aromaty. Balsamik szybko przynosi ukojenie suchej skórze. Ja lubię stosować go po całym dniu spędzonym na słońcu - łagodzi podrażnienia, a jednocześnie nie szczypie. Kosmetyk sprawia, że ciało staje się gładkie, miękkie, a nawet delikatnie rozświetlone.
ŻEL POD PRYSZNIC LOVE BEAUTY AND PLANET BOUNTIFUL MOISTURE
W tym żelu się zakochałam. Pachnie tak samo pięknie jak balsam, chociaż może ciut słabiej. Niemniej, jestem od niego uzależniona i z pewnością po żel od Love Beauty and Planet z tej serii, będę sięgała regularnie.
Kosmetyk wytwarza mnóstwo puchatej piany i to nie tylko przy wykorzystaniu gąbki. Oczywiście nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza. Doskonale oczyszcza ciało i pozostawia je miękkie i gładkie. Produkt nie zawiera siarczanów ani sztucznych barwników.
DEZODORANT W KULCE LOVE BEAUTY AND PLANET PAMPERING
No powiem wam, że przy tych upałach daje sobie radę. Nie mam takiej możliwości i nie siedzę sobie w chłodnym, klimatyzowanym pomieszczeniu, więc taki kosmetyk ma pełne ręce roboty. Niemniej, spisuje się świetnie. Skutecznie chroni przed nieprzyjemnym zapachem i mokrymi plamami pod pachami. Nie pozostawia śladów na ubraniach, sam pachnie bardzo delikatnie i miło. Dezodorant nie zawiera soli aluminium ani alkoholu. Zastosowany tuż po depilacji nie wywołuje szczypania, czy jakichkolwiek podrażnień.
Bardzo polubiłam każdy z tych produktów. Sięgam po nie z największą przyjemnością. Serię dostaniecie w Rossmannie i mam nadzieję, że skradnie ona wasze serca tak samo jak moje. Bo zapach różany w kosmetykach pielęgnacyjnych, może być naprawdę przyjemny!
Wyglądają cudnie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń