poniedziałek, 31 października 2016

Kallos Keratin Maska do włosów suchych i łamiących się.

Po lecie moje włosy zawsze wyglądają tragicznie. Są strasznie wysuszone, pozbawione blasku, a przecież podczas cieplejszych dni też nakładam na nie przeróżne odżywki i maseczki. Cóż, chyba taki ich urok ;) Dlatego gdy nadchodzi jesień, rozglądam się za innymi kosmetykami, które mają za zadanie "ożywić" zniszczone pasma. Dzięki uprzejmości właścicielki sklepu internetowego e-fryzjernia.pl, mogłam przetestować maseczkę znanej marki... Czy zdała u mnie egzamin pozytywnie? Czytajcie dalej ;) 

 




Od producenta:
Maska przeznaczona jest do włosów suchych i łamiących się.
Zawartość keratyny i proteiny mlecznej w formule odbudowuje naturalną strukturę włosów oraz wypełnia ubytki. Produkt odżywia i chroni suche oraz łamiące się włókna włosów. W efekcie włosy stają się miękkie w dotyku, lśniące i łatwe do układania.
Skład:
  • Aqua,
  • Cetearyl Alcohol,
  • Cetrimonium Chloride,
  • Citric Acid,
  • Propylene Glycol,
  • Hydrolyzed Milk Protein,
  • Hydrolyzed Keratin,
  • Cyclopentasiloxane,
  • Dimethiconol,
  • Parfum,
  • Benzylalcohol,
  • Methylchloroisothiazolinone,
  • Methylisothiazolinone
Pojemność: 275 ml
Cena: 5 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Kosmetyki marki Kallos pewnie kojarzycie. Myślę, że co druga kobieta interesująca się nowinkami kosmetycznymi, zetknęła się z tymi produktami. Ja miałam już szampon z serii mlecznej, który wspominam mile i z pewnością powrócę do niego po wykończeniu swoich zapasów. Dlatego do testowania maski podeszłam z ogromnym entuzjazmem i wielką ciekawością. Oczywiście gdzieś w głębi wyczuwałam maleńkie obawy - opinie na temat Kallosa są różne, co jest zupełnie zrozumiałe... 


Maska Keratin marki Kallos mieści się małym, zakręcanym słoiczku, który jest bardzo poręczny i lekki. Mogę sobie swobodnie dozować odpowiednią ilość maseczki, widzę też ile kosmetyku jeszcze pozostało mi do dyspozycji. Produkt posiada idealną konsystencję - jest zwarty, nie spływa z dłoni i włosów, ale można go rozprowadzić precyzyjnie nawet na długich, gęstych włosach. Pachnie specyficznie, aczkolwiek przyjemnie i w żaden sposób nie drażni intensywnością aromatu. 


Maskę stosowałam i nadal stosuję "co drugie mycie". Nie przy każdym myciu głowy, a to dlatego, by moje włosy zbytnio się nie rozleniwiły ;) Czy kosmetyk faktycznie działa? Tak! Dzięki masce marki Kallos moja czupryna jest odpowiednio nawilżona, odżywiona i zregenerowana po letniej spiekocie. Włosy są podatne na modelowanie, pięknie wygładzone, lśniące i sypkie. Kosmetyk nie obciąża pasm, nie przetłuszcza włosów, nie wywołuje żadnych podrażnień. Kolejna zaleta... maskę kupicie w śmiesznie niskiej cenie. Nie potrzebuję niczego więcej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger