czwartek, 14 maja 2020

Serum antycellulitowe Vialise

Dawno nie było żadnego wpisu na temat kosmetyku do pielęgnacji ciała, więc czas nadrobić te zaległości. Dziś chcę wam zaprezentować produkt specjalistyczny, skierowany w stronę konkretnej grupy osób z konkretnym problemem, a mianowicie z problemem cellulitu. 
Cellulit nie wybiera i może dopaść każdą kobietę. Tutaj nie ma znaczenia, czy jesteśmy szczupłe, czy mamy kilka kilogramów więcej. Oczywiście najbardziej narażone są osoby z nadwagą, głównie z jej wahaniami. Trzeba też zdać sobie sprawę, że same kosmetyki zdziałają niewiele jeśli będziemy jeść niezdrowo i nie ruszać się z fotela. Dlatego to serum potraktowałam jako dodatek, a nie jedyną pomoc w walce z cellulitem.







Lubię stosować takie produkty, ale też nie szaleję zbytnio za nimi i nie kupuję namiętnie kolejnych nowości, które na rynku pojawiają się dosyć szybko. Jeśli coś faktycznie mnie zaciekawi, ma dobre opinie, to czemu nie, zawsze można sprawdzić. W przypadku serum Vialise przeszkodą do jego zakupu, przynajmniej w moim przypadku, jest cena produktu. Za niniejszy kosmetyk musimy zapłacić 199 zł, co według mnie, niestety, jest nie do przejścia. Na szczęście na stronie Vialise mają fajne promocje, gdzie zestaw na kurację 120 dni, kupimy w korzystnej cenie. Samo serum ma pojemność 200 ml i wystarcza na 30 dni. Można więc spokojnie poznać produkt i wyrobić sobie na jego temat stosowną, obiektywną opinię. 

Tak jak wspominałam, nie skupiłam się tylko na stosowaniu serum, by w stu procentach rozgromić cellulit. Do swojego jadłospisu wprowadziłam pewne zmiany, a i zaczęłam się więcej ruszać. Myślę, że żaden kosmetyk, w starciu z cellulitem sam na sam, nie poradzi sobie z takim problemem. Miejcie to na uwadze podczas zakupów specjalistycznych preparatów.
Na działanie kosmetyku Vialise musiałam poczekać ponad dwa tygodnie. Czy to dużo, czy to mało? Cóż, uważam, że raczej szybko. Oczywiście nie są to zmiany na skórze na których widok oniemiejecie. Jednak po tych czternastu dniach dochodzimy do wniosku, że coś zaczyna się dziać. Coś pozytywnego, innego, lepszego. Serum zdecydowanie poprawiło stan mojej skóry. W jaki sposób? Stała się ona idealnie wygładzona. Pokochałam ten efekt i nawet dla niego samego warto było sięgnąć po ten kosmetyk. To nie jedyne obserwacje "na plus". Serum sprawiło, że problematyczne miejsca stały się bardziej napięte, ujędrnione. Skóra wygląda o niebo lepiej chociaż wiadomo, iż do idealnego stanu sporo jej brakuje. Warto więc zacząć walczyć z cellulitem w momencie, gdy dopiero zaczyna się pojawiać. Później może być trudno go załatwić...

Serum aplikuje dwa razy dziennie - rano i wieczorem. Wcieram go mocno, energicznie. Nie ma jednak problemów z jego wchłanianiem, nic się nie lepi, nie brudzi ubrań. Kosmetyk ma postać lekkiego, przeźroczystego żelu. Na plus z pewnością mogę zaliczyć jego zapach - prawie niewyczuwalny, aczkolwiek przyjemny i delikatny. Większość kosmetyków antycellulitowych dla mnie śmierdzi niemiłosiernie. 
Polubiłam też opakowanie produktu Vialise, które jest mega poręczne i niezawodne. Pompka ułatwia życie. Mamy zapewnioną precyzyjną i higieniczną aplikację. Do szczęścia nie potrzebuję niczego więcej. Jestem bardzo ciekawa jak serum sprawdzi się na dłuższą metę. Potestujemy, zobaczymy ;)   

1 komentarz:

  1. Dobre serum antycellulitowe zawsze na propsie, a to vialise lifting effects brzmi super z tego co piszesz :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger