wtorek, 24 maja 2016

Program Nowości Rossmann.

Program Nowości Rossmann.
Kolejny miesiąc, kolejna paczka z Programu Nowości Rossmanna. Zobaczcie co testuję tym razem...



- Aussie, Festival Fresh, suchy szampon



- Sally Hansen, Complete Salon Manicure, lakier do paznokci, nr 672



- Soraya, Ideal Beauty, regenerujący krem-esencja, każdy typ cery, na noc



- Eveline, Express Face Care, krem do twarzy pod prysznic 2w1, mleczko oczyszczające & krem odżywczy



- Lady Speed Stick, Pro 5in1, antyperspirant w kulce dla kobiet



- Pantene, 3 Minute Wonder, ampułka do włosów, wzmacnianie i regeneracja



- Soraya, Expert Base, matująca baza pod makijaż, cera tłusta i mieszana



- Air Wick, Life Scents, odświeżacz powietrza pachnące patyczki, Wędrówka Leśną Ścieżką



- o.b., ProComfort Night, tampony higieniczne, Super, 36 szt.



Trafiłam na pudełko zróżnicowane pod względem produktów. Jestem bardzo zadowolona z zawartości i ochoczo zabieram się za testy :) 

Odżywka do włosów MATRIX.

Odżywka do włosów MATRIX.
Po sukcesie rewelacyjnego szamponu Matrix, który otrzymałam od właścicielki sklepu e-fryzjernia.pl wiedziałam, że odżywka, stanowiąca uzupełnienie tego pierwszego, powtórzy triumf poprzednika. Oczywiście obydwa produkty stosowałam w duecie, chociaż nie ukrywam, iż kilka razy wprowadziłam pewne zmiany. Używałam szamponu Matrix i inną odżywkę, albo inny szampon i odżywkę, którą dziś zamierzam wam przedstawić. Jesteście gotowe? Ruszamy! 





Od producenta:
Doskonały kosmetyk do włosów cienkich! Odżywka Matrix Oil Wonders Volume Rose dodaje objętości oraz doskonale nawilża. Dzięki obecności olejku różanego pasma są miękkie, odżywione i nabłyszczone. Odżywka posiada lekką i bardzo przyjemną konsystencję. Kosmetyk posiada lekką konsystencję i doskonale sprawdzi się w codziennej pielęgnacji.
Skład:

Pojemność: 200 ml
Cena: 20.50 zł do kupienia tutaj
Moja opinia:
Opakowanie odżywki utrzymuje dobry styl kosmetyków marki Matrix. Szampon z tej samej serii wygląda równie ciekawie, a te kropelki widoczne na powierzchni tubki, prezentują się fenomenalnie. Uwielbiam opakowania kosmetyków z minimalną, ale "smaczną" grafiką. Z pewnością zwracają uwagę na drogeryjnych półkach. Odżywka umieszczona w tubce, to dla mnie sensowne rozwiązanie. Materiał z którego została wykonana, jest miękki, więc pewnie nie będzie większego problemu z jej przecięciem i wydobyciem resztek zalegających na ściankach. Dodatkowo, tubka ma możliwość stania, nie przewraca się na łazienkowej półce. To lubię!



Odżywka tak jak szampon pachnie po prostu obłędnie! Podczas jej użytkowania aromat różany wyczuwam doskonale. Mało tego, zapach nie należy do ulotnych, jeszcze długo po umyciu włosów gdzieś tam mnie otacza. 
Konsystencja odżywki przypomina lekki krem. Nie spływa z pasm, nie sprawia żadnych kłopotów przy rozprowadzaniu. Przez 2-3 minuty oczekiwania, trwa na swoim miejscu, a nie ląduje na twarzy czy szyi. Strukturze kosmetyku należą się gromkie brawa, tak samo jak działaniu... 


Odżywkę stosowałam dwa, a nawet trzy razy w tygodniu. Jako posiadaczka włosów suchych na końcach, przetłuszczających się przy skórze głowy, miałam niemałe kłopoty z odpowiednim doborem kosmetyków. Dziś wiem, że odżywka marki Matrix pozostanie ze mną na dłużej. 
Produkt wpłynął pozytywnie na stan mojej czupryny. Już nie jest tak przesuszona, pozbawiona blasku i wyglądająca nieciekawie. Teraz zachwyca miękkością, gładkością i objętością! Włosy nie są splątane, obciążone, a prezentujące się tak, jakbym przed chwilą wróciła z wizyty w salonie fryzjerskim. Odżywka nie kosztuje zbyt wiele, należy do kosmetyków wydajnych i faktycznie działa. Musicie ją bliżej poznać :)

poniedziałek, 23 maja 2016

Aromaterapeutyczny żel pod prysznic z masłem shea.

Aromaterapeutyczny żel pod prysznic z masłem shea.
Dawno nie pokazywałam żadnego żelu pod prysznic, a przecież przez moją łazienkę przewinęło się ich całe mnóstwo. Dziś zaprezentuje wam żel, który wygląda niepozornie, ale jest naprawdę rewelacyjny! Kosmetyk należy do marki Vintage Body Oil...





Od producenta:

Skład:

Pojemność: 200 ml
Cena: 13.60 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Jest to moje kolejne spotkanie z kosmetykami tej marki. Tym razem mogłam wypróbować żel z serii zawierającej masło shea. Produkt mieści się w przeuroczym opakowaniu. Buteleczka w stylu vintage, to coś co lubię najbardziej. Jestem zachwycona szatą graficzną kosmetyku, a także samą poręcznością opakowania. Szczerze powiedziawszy, to nawet nie przypuszczałam, że w tak małej butelce zmieści się aż 200 ml żelu. Cóż, myliłam się, a dodatkowo zostałam pozytywnie zaskoczona poręcznością kosmetyku i świetnym dozownikiem. Jednym ruchem można zamknąć i otworzyć butelkę, nie bojąc się o wylanie zawartości. 


Żel ma rewelacyjną konsystencję. Nie jest zbyt rzadka, szybko spływająca z ciała, ani też nie za gęsta, trudna do rozprowadzenia. Przypomina raczej lekki balsam, świetnie się pieni i tworzy mnóstwo białego puchu. Uwielbiam nakładać ten kosmetyk na swoje ciało i cieszyć się jego aksamitną konsystencją. Fantastyczny, bardzo przyjemny i maksymalnie odprężający zapach, uprzyjemnia całą kąpiel. Aromat trudno jednoznacznie scharakteryzować... Na pewno jest zmysłowy, nieco tajemniczy i trwały. Mnie przypadł do gustu, chociaż na cieplejsze dni wypieram zupełnie inne nuty zapachowe. 



Od żelu pod prysznic wymagam solidnego oczyszczania skóry, delikatnego nawilżenia, a także nie pozostawiania tłustego filmu. Ten produkt spełnia wszystkie trzy, ważne dla mnie zasady.
Pielęgnuje, zmiękcza i wspaniale nawilża ciało. Nie wysusza, nie podrażnia, więc mogę z niego korzystać każdego dnia. Nawet później nie jestem już zmuszona sięgać po balsam czy masło. Jedynym minusem produktu, jest niestety jego wydajność. Przy systematycznym stosowaniu na długo nam nie wystarczy. Na szczęście cena pozwala na regularne zakupy :) 


Kosmetyk otrzymałam w ramach akcji "Testuję z Twoim Źródłem Urody"

FB_IMG_1441630671752.jpg

Przeciwzmarszczkowe serum "Perły młodości".

Przeciwzmarszczkowe serum "Perły młodości".
Długo czaiłam się na ten kosmetyk. Serum Nivea swego czasu testowała moja ciocia i była zadowolona z jego działania. Postanowiłam że i ja zaryzykuję, a gdy tylko zauważę niepokojące zmiany (czyt. zapychanie), po prostu zrezygnuję z dalszego używania produktu...







Od producenta:

Skład:

Pojemność: 40 ml
Cena: ok. 45 zł
Moja opinia: 
Tak jak wspominałam podczas recenzji kremu z tej samej serii (klik), stopniowo wprowadzam do pielęgnacji twarzy kosmetyki przeciwzmarszczkowe. Nie jestem posiadaczką mocno widocznych bruzd, ale w okolicach oczu i ust coś zaczyna się dziać. Strasznie mnie to wkurza, stąd zainteresowanie kosmetykami uderzającymi w problem zmarszczek :)

Powodem sięgnięcia po serum Nivea była też ciekawość. Muszę przyznać, że produkt prezentuje się rewelacyjnie. Buteleczka do złudzenia przypomina taką wykonaną ze szkła, ale tak naprawdę mamy tutaj do czynienia z plastikiem. Opakowanie zostało dobrze opisane, nasza ciekawość w stosunku do kosmetyku jest w pełni zaspokojona. Serum dozujemy przy pomocy eleganckiej pompki. Góra dwa naciśnięcia mechanizmu wystarczają na pokrycie całej twarzy. W dodatku buteleczka należy do przeźroczystych, co pozwala na stałą kontrolę ubywającej zawartości. 


Obserwacja wnętrza opakowania należy do moich ulubionych czynności przy używaniu kosmetyku :) Te żółte kuleczki wyglądają fantastycznie. Kiedy zostaną przeciśnięte przez pompkę, na dłoni ujrzymy serum w postaci odpowiedniej do nakładania na skórę. Wygląda to wszystko nieco dziwnie, aczkolwiek przy rozprowadzaniu, nie ma już tego nieprzyjemnego wrażenia. 
Zapach serum przypadł mi do gustu, jest bardzo elegancki, zmysłowy. Wiem, że niektóre dziewczyny nie były z niego zadowolone, bo należy do nieco intensywnych, mogących się znudzić po upływie dłuższego czasu. 


Serum dozuję z umiarem. Tak jak wspominałam, wystarczą tylko dwa, a nawet jedno naciśnięcie pompki. Jeśli nałożymy zbyt dużo kosmetyku, to na twarzy uzyskamy efekt mocnego rolowania. Warto więc zachować odpowiednie proporcje, by nie popełnić gafy.
Serum szybko się wchłania, nie pozostawia na skórze tłustego, lepkiego filmu. Po jego użyciu nie zaobserwowałam nalotu krostek, czy innych niespodzianek. Kosmetyk nie zapycha, nie obciąża tłustej, skłonnej do powstawania niespodzianek cery. 

Wspaniale matuje! Dzięki "dziecku" Nivea moja buzia się nie świeci, co w upalny dzień jest mi bardzo potrzebne i oczywiście mile widziane. Serum przyjemnie nawilża, zmiękcza skórę, jednak spektakularnego działania przeciwzmarszczkowego nie zaobserwowałam. Myślę, że do tego potrzeba więcej czasu... Na szczęście serum jest mega wydajne, więc mam nadzieję na pozytywne zmiany w tym temacie, po wykorzystaniu całej zawartości buteleczki. Zobaczymy! 

Kosmetyk otrzymałam dzięki uprzejmości...

BLOG_logo_400 BLOGrecommend_logo_m

piątek, 20 maja 2016

Kids Deep Ocean - mydło dla dużych i małych :)

Kids Deep Ocean - mydło dla dużych i małych :)
Moje dzieci przepadają za długimi kąpielami. Za myciem głowy i uszu niekoniecznie, ale mam i na to sprawdzony sposób. Wystarczy odpowiedni kosmetyk, a maluchy z przyjemnością wykonują wcześniej znienawidzone czynności. Ostatnio moim sprzymierzeńcem stało się rewelacyjne mydełko marki Hegron... Dzieci też je polubiły :)






Od producenta:
Dziecięce mydełko pod prysznic i do kąpieli daje dużo wspaniałej piany i posiada cudowny aromat egzotycznych owoców. Znakomite do mycia twarzy i skóry dziecka. Efektywnie i delikatnie oczyszcza skórę nie wysuszając jej. Jest bezpieczne dla oczu.
Preparat testowany dermatologicznie, posiada neutralne pH.
Jest przeznaczony dla dzieci od 3 roku życia i dorosłych.
Skład:

Pojemność: 950 ml
Cena: 16 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Rzadko eksperymentuje z kosmetykami dla dzieci. Ich skóra nie jest przygotowana na większe zmiany, jednak obojętnie przejść obok takiego mydełka nie potrafiłam. Kosmetyk umieszczono w ogromniastej butli z fantastyczną grafiką. Zarówno ja jak i dzieci z uśmiechem na ustach oglądaliśmy etykietkę, która stanowi prawdziwą ozdobę produktu. Większej zachęty do przetestowania mydła moje dzieci nie potrzebowały. 

Butla została wyposażona w wygodną, solidną pompkę. Z takim dozownikiem poradzą sobie dzieci. Szkraby lubią być przecież samodzielne, a mechanizm zastosowany w tym mydle, uważam za trafiony i niezbędny. Manewrowanie pełnym opakowaniem jest raczej niemożliwe. 



Mydło ma bardzo przyjemną konsystencję. Nie jest zbyt rzadka, dobrze się pieni... Tworzy mnóstwo otulającego, białego puchu, co dla dzieci też ma ogromne znaczenie. Moje uwielbiają siedzieć w wannie wypełnionej aż po brzegi pachnącą pianą. Ten kosmetyk im na to pozwala :)
Zapach należy do przyjemnych, trwałych, chociaż niezbyt intensywnych. Mnie przypomina cytrusowe aromaty, dzieciom też powinien się spodobać. 



Mydło nie podrażnia, nie uczula delikatnej, wrażliwej skóry dziecka. Solidnie myje, oczyszcza ciało. Nie wysusza skóry, czego tak najbardziej się obawiałam. Moje dzieci z chęcią używają tego kosmetyku do mycia rączek, buzi, a nawet włosów! Tak, w tym przypadku mydło też daje radę :) 
Produkt nie szczypie w oczy, więc młodsze szkraby bez grymaszenia i bez cienia niezadowolenia, będą korzystały z zawartości uroczej butli. Jestem przekonana, że takie mydło spodoba się każdemu dziecku. Sama z chęcią po nie sięgam, a właściwie podkradam... 

Kosmetyk otrzymałam w ramach akcji "Testuję z Twoim Źródłem Urody".

FB_IMG_1441630671752.jpg

Pojemniki do deserów na zimno BranQ.

Pojemniki do deserów na zimno BranQ.
Mamy akurat taką porę, gdzie podawanie wszelakiego rodzaju deserów na zimno, pasuje po prostu idealnie. Dziś chcę wam zaprezentować fajne pojemniczki firmy BranQ, które pozwolą na atrakcyjny wygląd posiłku tego typu.









Ilość w opakowaniu: 3 szt.
Cena: 7 zł do kupienia tutaj
Moja opinia: 
Cała moja rodzina należy do wielkich łakomczuchów. Dzień bez deseru jest dla nas dniem straconym. Czasem brakuje już pomysłu co przygotować dzieciom. Wiadomo, że podczas cieplejszych dni z chęcią zjedzą coś na zimno. Syn i córka są wielkimi fanami owocowych galaretek. Jednak podanie ich w zwykłych pucharkach, to pójście po najmniejszej linii oporu. Dlatego też pojemniczki Floris od BranQ przywitałam w swojej kuchni ze szczerą radością.

W zestawie znajdziemy trzy pojemniczki. Nie są one zbyt małe, ale też nie takie ogromniaste. Idealne pod względem rozmiaru, łatwe do mycia po wykorzystaniu. Na etykiecie producent umieścił instrukcję przygotowania deseru z pojemniczkami w roli głównej, więc nie powinno być żadnych problemów. Wierzcie mi, takie dwukolorowe pyszności prezentują się rewelacyjnie... 


Pojemniczki pozwalają nam na chwilę szaleństwa w kuchni. Z takim gadżetem przygotowany deser prezentuje się rewelacyjnie. Do zajadania dwukolorowych galaretek, w moim domu nie trzeba było nikogo zachęcać. Genialny pomysł!

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger