wtorek, 30 lipca 2013

Naturalna maseczka do twarzy.

Nie od dziś mam cerę skłonną do wyprysków, świecenia się i jednocześnie podrażnień. Staram się dobierać dla niej odpowiednie kosmetyki, ale z różnym skutkiem. Takim błyskawicznym ratunkiem dla buźki, na przykład przed ważnym wyjściem, jest użycie maseczki. Od zawsze wybieram te gotowe, które wystarczy tylko nałożyć na skórę. Dziś pokażę Wam maseczkę od Magicznych Indii, którą trzeba zmieszać własnoręcznie.

Maseczka Skin-Toneup 

Od producenta:
Waga: 100g
Cena: 15 zł do kupienia (tutaj)
Skład:
Moja opinia:
Maseczka zamknięta została w tekturowym pudełeczku. Jest to produkt indyjski, a więc wszystkie informacje na opakowaniu są w obcym języku. Jednak dla ułatwienia zamieszczono dokładny opis na naklejce, a dla dociekliwych ważne informacje można znaleźć na stronie Magicznych Indii.
Pudełeczko skrywa w sobie torebkę, gdzie umieszczono proszek w kolorze jasnego brązu. 


Tym tajemniczym proszkiem jest właśnie maseczka. Jak się pewnie domyślacie trzeba ją odpowiednio zmieszać by powstał żądany kosmetyk. Producent zalecił dla skóry trądzikowej mieszanie z wodą co też skrupulatnie uczyniłam. Otrzymałam odpowiednią konsystencję po czym nałożyłam powstałą papkę na twarz. Nie ukrywam że wyglądałam wtedy przerażająco, a więc by Was nie straszyć w ten miły dzień pokażę tylko wygląd maseczki :) 

Maseczka błyskawicznie zaschła na twarzy, tworząc dosyć nieprzyjemną skorupę. To czekanie prawie 20 minut było okropnie męczące bo powstała maź nie pachnie zbyt przyjemnie, a i siedzenie w czymś takim nie zaliczam do luksusu :) Na szczęście po aplikacji kosmetycznego wynalazku byłam już zadowolona. Nie zastałam na twarzy czerwonego zaskoczenia, chociaż skóra była jakby ciepła. Efekt ściągnięcia po opłukaniu buzi minął, a ja po chwili mogłam już rozkoszować się zmatowioną cerą, złagodzonymi niespodziankami na twarzy, bo oczywiście wiedziałam że samoistnie to one nie znikną. W dodatku skóra była mega gładka, przyjemnie delikatna i przygotowana do nakładania kremu. 
Niestety maseczka ta nie wydaje mi się być dobrym kosmetykiem dla osób o suchej skórze. Ja sama po jej zastosowaniu, musiałam użyć dużej dawki kremu nawilżającego ,a takiego typu cery przecież nie posiadam. Jeśli chcecie się zabawić w salon spa, polecam wykonanie maseczki. Chociaż ja leniuch wolę te gotowe... Jakoś nie mogę się nigdy zmusić do przygotowania takich masek... Jest to produkt w 100 % naturalny o czym możecie poczytać tutaj

Zajrzyjcie na stronę Magicznych Indii (tutaj) i poznajcie pozostałe kosmetyki indyjskie. FB (tutaj) 

7 komentarzy:

  1. Ciekawe czy by mi przypasowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie masz zbyt wrażliwej i suchej skóry to tak :)

      Usuń
  2. ja mam z róży i czeka na swój czas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią poczytam o takiej maseczce bo z róży jeszcze nie miałam.

      Usuń
  3. Nie wiem czy sie skusze.Trochę przeraża mnie zapach i konsystencja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zaś z przymrużeniem oka traktuję maseczki gotowe. Jakoś nie ufam, by skład był chemicznie tak samo czynny kilka miesięcy po dodaniu wody...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 To co kobieta lubi najbardziej... , Blogger